Samorządy mogą dotować latanie, ale w Polsce nikt z tego instrumentu nie korzysta. Brak połączenia lotniczego odstrasza inwestorów od atrakcyjnych biznesowo regionów
Samorządy mogą dotować latanie, ale w Polsce nikt z tego instrumentu nie korzysta. Brak połączenia lotniczego odstrasza inwestorów od atrakcyjnych biznesowo regionów.
Liczne połączenia lotnicze są czynnikiem zachęcającym do uruchamiania w danym miejscu działalności biznesowej. Niezbędna jest jednak świadoma polityka lokalnych władz - pisze "Gazeta Prawna".
- Nie wystarczy zbudować lotniska, region musi mieć jeszcze coś do zaoferowania - twierdzi Sebastian Gościniarek z PricewaterhouseCoopers.
- Niebywały rozwój turystyki w Hiszpanii był między innymi efektem uruchomienia lotnisk w mniejszych miejscowościach - uważa profesor Elżbieta Marciszewska.
Niestety, mniejsze ośrodki, nawet z dobrymi perspektywami, nie są w stanie zagwarantować od razu wielu pasażerów. Tu pojawia się pole do popisu dla lokalnego samorządu. W Unii Europejskiej jest ponad 150 połączeń lotniczych, które utrzymują się, bo są dotowane z pieniędzy publicznych. W Polsce nikt z tego instrumentu nie korzysta, choć jest to zgodne z unijnymi przepisami.
Otwarcie połączenia nawet z mocno uprzemysłowionym regionem nie gwarantuje sukcesu. Najbardziej boleśnie przekonał się o tym LOT, który otworzył połączenie z Pekinem i bardzo szybko, jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi, musiał je zawiesić.
Połączenia lotnicze mogą przyspieszyć rozwój gospodarczy regionu, ale też inwestycje mogą wywołać popyt na usługi lotnicze. Gdy kilka lat temu ABB kupił bydgoski Zamach, to prezesi tej firmy musieli często podróżować do Warszawy. Dla nich powstało połączenie lotnicze z Bydgoszczy do Warszawy. Dziś w porcie lotniczym w Bydgoszczy liczba pasażerów zwiększa się rocznie o połowę.
Roman Grzyb
Źródło: "Gazeta Prawna"