Starostwo Powiatowe w Pruszkowie jako jeden z pierwszych samorządów w kraju wprowadziło publicznie dostępny (BIP) rejestr zawieranych przez nie umów i porozumień.
Starostwo Powiatowe w Pruszkowie wprowadziło jako jeden z pierwszych samorządów w kraju publicznie dostępny (BIP) rejestr zawieranych przez nie umów i porozumień.
Wywiad z Maksymem Gołosiem, starostą pruszkowskim i wiceprezesem zarządu Związku Samorządów Polskich
PAP: - Starostwo Powiatowe w Pruszkowie wprowadziło jako jeden z pierwszych samorządów w Polsce publicznie dostępny (BIP) rejestr umów i porozumień zawieranych przez starostwo. Dlaczego Państwo na to się zdecydowali? Dlaczego zachęcaliby Państwo do takiego rozwiązania inne samorządy?
Maksym Gołoś, starosta pruszkowski i wiceprezes zarządu Związku Samorządów Polskich: - Zdecydowaliśmy się wprowadzić takie rozwiązanie z poczucia odpowiedzialności wobec mieszkańców. Zarząd Powiatu i Rada Powiatu dysponują środkami publicznymi, które realnie należą do wszystkich mieszkańców. Stoimy na stanowisku, że należy im się pełna i jasna wiedza na temat tego, w jaki sposób te środki są wydawane. Tym bardziej, że dla większości mieszkańców taki dokument, jakim jest budżet urzędu, jest skomplikowany i trudny do zrozumienia. Widać w nim też praktycznie tylko te największe podejmowane inwestycje. A co z umowami cywilno-prawnymi? To przecież są ogromne kwoty, które dla mieszkańca są mętną woda, z której nic nie jest w stanie zweryfikować.
Rejestr to zatem wyjście naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, którzy często zastanawiają się, co się tak naprawdę dzieje z ich pieniędzmi. Dzięki takiemu rozwiązaniu mogą w każdej chwili wejść na naszą stronę i spojrzeć nam na ręce. Gdybym miał zachęcić do wprowadzenia takiego rozwiązania inne samorządy, to wskazałbym przede wszystkim właśnie na otwartość wobec mieszkańców. Pojawia się przy tym również i inny aspekt. Ta otwartość wobec mieszkańców i prowadzenia finansów może w wielu przypadkach pomóc uciąć wszelkie spekulacje i fake news, jakie mogą pojawiać się szczególnie w przestrzeni Internetu na temat prowadzenia polityki finansowej przez lokalne władze i insynuacji z tym związanych. W ten sposób, prowadząc rejestr umów, znacznie łatwiej jest odpowiadać na różnego rodzaju insynuacje.
Przy tej okazji nie mogę nie wspomnieć o innym elemencie prowadzenia bardziej otwartej polityki informacyjnej, czyli prowadzenie transmisji obrad rady powiatu na żywo w Internecie. Powiat pruszkowski od maja 2015 roku udostępnia retransmisje sesji, a od lutego 2018 prowadzimy transmisje na żywo. Obecnie ustawodawca nałożył taki obowiązek na samorządy, które od nowej kadencji będą obowiązkowo udostępniały nagrania prowadzonych obrad.
Czujemy się prekursorami tego trendu, tym bardziej że jesteśmy już o krok dalej wobec tych standardów i nasze Sesje można oglądać na żywo. Jakie są tego plusy? To bardzo proste. Szanujemy czas mieszkańców, wiemy jak trudno jest gospodarować czasem szczególnie osobom, które pracują. Oczekiwanie, że będą poświęcały go na udział w obradach rady, choć bardzo by nas cieszyło, jest niestety mówiąc otwarcie nierealne. Dlatego jesteśmy dostępni online i robimy krok w kierunku mieszkańców, którzy w każdej chwili mogą zapoznać się z przebiegiem obrad rady i przekonać się, jak w ich interesie pracują radni i zarząd.
- Obok jawności postawili Państwo też na jak największą cyfryzację urzędu, za co otrzymują Państwo nagrody. Co udało się już Państwu „scyfryzować” i jakie są tego efekty?
- Cyfryzacja urzędu jest tematem niezwykle trudnym, ale i niezbędnym, dlatego staramy się intensywnie działać na tym polu. W dobie tak rozwiniętych i otaczających nas z każdej strony technologii mieszkańcom trudno jest zrozumieć, dlaczego urząd nie miałbym zamienić ton papieru i setek pieczątek na ich wersje elektroniczne. Jako mieszkaniec sam stoję na takim stanowisku i mam takie oczekiwania. Niestety, jak to często bywa rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana, a realia pracy urzędów jeszcze bardziej. Jesteśmy częścią całego systemu i na tym polu musimy niejako dostosować się do odgórnie stosowanych rozwiązań.
Natomiast na polu własnym staramy się robić jak najwięcej, aby mieszkańcom i naszym klientom ułatwić współpracę. Uruchomiliśmy możliwość rejestracji na wizytę w urzędzie przez internet, wprowadziliśmy płatności BLIK w kasach, wkrótce pojawi się możliwość składania wniosków online m.in. o paszporty i dowody rejestracyjne, a wprowadzone przez nasz wydział geodezji i gospodarki nieruchomościami rozwiązanie, które pozwala m.in. odbywać narady koordynacyjne przez internet, zostało docenione i wyróżnione nagrodą podczas jednej z konferencji tematycznych.
To oczywiście motywuje nas do dalszych prac, bo jest dowodem na słuszność obranego kierunku zmian w urzędzie. Tak jak wspominałem, temat cyfryzacji urzędu jest zarówno bardzo trudny i niestety kosztowny, jednak w mojej ocenie nawet mówienie, że to „ostatni gwizdek” na działania na tym polu, jest nieprecyzyjne. Ten pociąg już dawno ruszył, zatem pozostaje pytanie, czy naszym klientom proponujemy przejazd drezyną, czy parowozem, lokomotywą czy pendolino.
- Jak radzą sobie Państwo z utrzymaniem, remontami, rozbudową i budową dróg powiatowych? Wiele samorządów narzeka, że brakuje na tym polu systemowych rozwiązań, twierdzi, że potrzeba dużo większego niż dotąd finansowego wsparcia państwa dla dróg lokalnych?
- Tu, niestety, przyłączam się do tych głosów. Faktycznie cierpimy zarówno na niewystarczające środki finansowe, jak i problemy systemowe. Najbardziej jaskrawym przykładem tego ostatniego w naszym przypadku jest sytuacja z ubiegłego roku, kiedy to bez żadnych konsultacji i zapowiedzi urząd marszałkowski „przekazał” powiatowi pruszkowskiemu zarządzanie 8 kilometrowym odcinkiem dawnej drogi krajowej nr 8, jaka przebiega przez nasz teren. To doskonale znany wszystkim odcinek ważnej arterii na granicy Warszawy. Czy to jest droga powiatowa? Śmiem wątpić, tymczasem z dnia na dzień, taką się stała, włącznie z koniecznością np. jej zimowego utrzymania. W konsekwencji w ramach zaplanowanego i przyjętego wcześniej budżetu musieliśmy zarezerwować niemal 1/3 kwoty na zimowe utrzymanie dróg na sam ten odcinek.
Pomijam już fakt, że utrzymanie drogi w standardzie krajowym i w standardzie powiatowym to zupełnie inna skala i nie bylibyśmy w stanie zapewnić odśnieżania drogi, do jakiego przyzwyczajeni byli jej użytkownicy. Radzimy sobie z tym jak możemy i tak też było i jest w tym przypadku. Mamy dokładnie 167 kilometrów dróg, jakimi zarządzamy. Trzeba tu nadmienić, że w dużej mierze drogi te nie odpowiadają ustawowej roli, jaką pełnią drogi powiatowe, czyli łączenia ze sobą stolic powiatu i poszczególnych gmin. Temu mają służyć.
Tymczasem często jest tak, że drogi te nie odpowiadają takiemu stanowi rzeczy i są np. fragmentem drogi lokalnej miejscowości. To rodzi duże problemy, niezadowolenie mieszkańców. Ich nie interesuje to, czyja to jest droga. Chcą, żeby była w dobrym stanie. Podejmujemy starania, aby doprowadzić to do ładu. Współpracujemy z gminami przy remontach dróg, które w większości przypadków współfinansują remonty. Gdybyśmy mieli robić to, bazując tylko na naszym budżecie to przebiegałoby to znacznie wolniej. Opracowaliśmy plan sieci dróg powiatowych na lata 2017-2030, w którym staramy się wskazać w perspektywie, jak widzimy uregulowanie tej kwestii.
Niezbędna jest tu oczywiście współpraca z gminami oraz racjonalizacja mapy drogowej i odpowiedzialności za fragmenty dróg. Nikt nie przekona mnie, że około kilometrowy odcinek drogi w środku Pruszkowa łączący dwie drogi gminne jest i powinien być drogą powiatową. A tak właśnie jest i często bywa z drogami powiatowymi. Nie jest naszym celem to, aby pozbywać się dróg, zależy nam na tym, aby ich sieć odpowiadała aktualnym potrzebom, realiom i ustawowym funkcjom, jakie pełnią drogi powiatowe.
- Jak radzi sobie Państwa szpital w Pruszkowie?
- Proces modernizacji szpitala rozpoczął się w 2016 r. i wciąż trwa. Od wielu lat nie działo się w tej placówce tak dużo - pod względem remontów, doposażania w nowoczesny sprzęt i zmian kadrowych. Wkrótce otwieramy nową izbę przyjęć i chirurgię. Tak duży zakres prac to efekt przyjętego przez nas planu na poprawę jakości i pracy szpitala. Patrząc realnie, w najbliższej przyszłości nie będzie nas stać na budowę zupełnie nowego obiektu.
Dlatego robimy wszystko, aby podnosić standard tych usług, które już w tej chwili staraliśmy się świadczyć tak, aby móc równać się z warszawskimi placówkami. To, co jest najważniejsze, to fakt, że powstaje nowa izba przyjęć, która będzie spełniała wszelkie kryteria rozporządzenia ministra zdrowia, czyli wydzielone gabinety dla przyjęć planowych i przyjęć ostrych, odpowiednie poczekalnie, gabinety zabiegowe. Wszystko wykonane w wysokim standardzie. Trwają też prace nad jednym z najtrudniejszych elementów, czyli budową podjazdu dla karetek pogotowia. Robimy wszystko, aby był on zarówno maksymalnie wygodny dla zespołów ratownictwa, jak i zapewniał płynny ruch.
Obecny etap prac, czyli m.in. izba przyjęć i oddział chirurgii to koszty rzędu 7 mln zł. W tej kwocie jest dotacja z budżetu państwa, którą udało się nam pozyskać dzięki wsparciu wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery. Powiat przekazał też 1,4 mln zł dotacji na zakup sprzętu medycznego. Za tę kwotę ma zostać wymieniona część wyeksploatowanego sprzętu. Szpital nie kupował żadnego sprzętu przynajmniej od ostatnich 10 lat. Więc nawet te 1,4 mln zł to jakościowy skok dla naszych pacjentów.
Mamy też duże plany związane z dobudowaniem nowego skrzydła szpitala, w którym znalazłby się m.in. nowy blok operacyjny. Ale na ten cel potrzeba ponad 20 mln zł. Bardzo poważnie myślimy o tej inwestycji i chcemy ją w niedalekiej przyszłości rozpocząć. Niedawno zarząd podjął decyzję o ogłoszeniu przetargu na wykonanie dokumentacji projektowej, która pozwoliłaby zrealizować inwestycję etapowo. Jesteśmy gotowi przeznaczyć środki, aby rozpocząć prace jeszcze w tym roku. Nie mogę przy tej okazji podkreślić niezwykle ważnej dla mnie w tym wypadku kwestii. W kwestii zdrowia, kwestii szpitala i związanych z nim inwestycji Rada Powiatu jest jednomyślna i jednogłośna. Nie mają tu znaczenia podziały polityczne i koalicyjne. To ogromny komfort za co po raz kolejny dziękuję wszystkim radnym.
- Szkoły średnie. Ile ich Państwo prowadzą? Czy zmieniają Państwo ich profil oraz sposób kształcenia, próbują Państwo wiązać je z pracodawcami, by uczyły bardziej „pod rynek pracy”, by ich absolwenci nie mieli kłopotów ze znalezieniem pracy?
- Prowadzimy obecnie 5 szkół średnich – są to dwa licea ogólnokształcące, Zespół Szkół, w skład którego wchodzi technikum, szkoła branżowa i liceum, Zespół Szkół Ogólnokształcących i Sportowych z klasami sportowymi i Szkołą Mistrzostwa Sportowego. A także Zespół Szkół, w którym są szkoły tylko i wyłącznie zawodowe, czyli szkoła branżowa I stopnia oraz technikum o różnych profilach. W liceach są oczywiście klasy o różnych rozszerzeniach. Biorąc pod uwagę zainteresowania uczniów, zarówno w Liceum im. Tomasza Zana, jak i Liceum im. Tadeusza Kościuszki, w tym roku zmieniono profile klas, ponieważ okazało się na przykład, że nie ma zapotrzebowania na klasy z rozszerzoną fizyką w obu tych szkołach.
Licea to również bardzo dobry przykład naszych dużych inwestycji w edukację i w młodzież, ponieważ LO im. Tomasza Zana znajduje się już w nowej siedzibie, niedawno oddanej do użytku, a w maju podpisaliśmy umowę na przygotowanie dokumentacji projektowej do budowy także nowego budynku LO im. Tadeusza Kościuszki. Odpowiadając na pytanie dotyczące współpracy z pracodawcami – Zespół Szkół nr 1 im. Stanisława Staszica w Pruszkowie, gdzie funkcjonuje technikum i szkoła branżowa, opiera się w zasadzie tylko i wyłącznie na badaniach rynku i współpracy z licznymi pracodawcami.
Są oczywiście takie kierunki, które funkcjonują tam od dawna i zaspokajają rynek – jak np. technik ochrony środowiska, budownictwa, pojazdów samochodowych. Ale ze względu na to, co się dzieje na rynku wokół Warszawy (i w ogóle w Polsce), od dwóch lat mamy także ciekawy kierunek: mechanik systemów i urządzeń energetyki odnawialnej. W tym roku szkoła wprowadza również zupełnie nowy kierunek teleinformatyczny – są przedsiębiorcy nim zainteresowani i gotowi dać praktyki, później pracę, więc dyrekcja zdecydowała się iść także w tę stronę.
Warto również dodać, że Zespół Szkół nr 1 im. Stanisława Staszica zdobywa bardzo duże, zewnętrzne środki finansowe, z których pokrywa (jeśli ma pomysł na nowy zawód) koszty wyposażenia pracowni oraz zakup potrzebnych materiałów. Także Zespół Szkół im. Fieldorfa Nansena w Piastowie ma zamiar wprowadzić od tego roku trzy nowe kierunki. Na bazie informacji uzyskanych z Powiatowej Rady Zatrudnienia i z Kuratorium Oświaty doszliśmy do wniosku, że są takie zawody, które są reprezentowane tylko w jednym technikum po drugiej stronie Warszawy. Padła więc propozycja, żeby spróbować i u nas. To będzie technik optyk, technik weterynarz i technik ortopeda. Jest to zupełna nowość, ale uważamy, że warto spróbować.
Niemniej jednak widzimy problem w pewnej perspektywie czasu. Wciąż mamy mniej chętnych niż jesteśmy w stanie przyjąć, bo nadal pokutuje stereotyp „zawodówki”. Rodzice wolą wysłać dzieci do gorszego liceum niedającego silnej pozycji na rynku pracy niż kształcić w zawodzie, który daje bezpieczeństwo zatrudnienia i dobre zarobki. Jeszcze jedną niewątpliwą niedogodnością jest brak kadry nauczycielskiej w szkołach branżowych. Dlatego też ważne jest rozwijanie współpracy z firmami, mogącymi wesprzeć szkoły fachowcami, którzy mogliby stać się mistrzami dla naszych podopiecznych.
- Czy powiatom potrzebna jest reforma, np. związana z ich zakresem ich zadań i ich finansowaniem?
- Mniej zadań za te same pieniądze albo więcej pieniędzy na te same zadania. Ale, niestety, to nie ja o tym decyduję. To decyzje podejmowane zdecydowanie wyżej niż sięgają kompetencje skromnego pruszkowskiego starosty.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Jacek Krzemiński