Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic, w rozmowie z PAP opowiada m.in. o metodzie polkowickiego samorządu na wyprowadzanie się mieszkańców miast na tereny podmiejskie.
- Wiele samorządów cierpi z tego powodu, że nie ma wpływu na stan i jakość wszystkich dróg na swoim terenie, bo nie są ich właścicielami – mówi Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic.
W rozmowie z PAP opowiada m.in. o metodzie Polkowic na wyprowadzanie się mieszkańców miast na tereny podmiejskie. Odnosi się też do proponowanej przez resort środowiska zmiany przepisów, dotyczącej gmin górniczych.
Wywiad z Wiesławem Wabikiem, burmistrzem Polkowic
PAP: - Panie Burmistrzu, zamierzają Państwo w tym roku przeznaczyć na inwestycje 130 mln zł. Jak na gminę tej wielkości, zamieszkałą przez 27,5 tys. osób, to gigantyczna kwota. W co przede wszystkim będą Państwo inwestować?
Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic: - To na razie kwota teoretyczna, zapisana w planie budżetu. Dopiero wyniki przetargów, procedur, to, które inwestycje uda się uruchomić, zdecyduje, ile z tej kwoty i na co wydamy.
Dużo inwestujemy w budownictwo mieszkaniowe, w infrastrukturę miejską – np. budujemy i przebudowujemy place zabaw. Uzbrajamy tereny pod rozwój nowej części miasta – Polkowic Dolnych. Modernizujemy parki. Będziemy też np. przebudowywać pałac w Suchej Górnej na cele kulturalno-oświatowe. Znajdzie się tam m.in. przedszkole, filia biblioteki i siedziba Wiejskiego Ośrodka Kultury.
Najwięcej jednak inwestujemy w gminne drogi. M.in. po to, żeby poprawić bezpieczeństwo i dojazd do domów, bloków oraz do bardzo licznych w naszej gminie miejsc pracy.
- Ale inwestują Państwo też w drogi powiatowe, bo wiele lata temu przejęli Państwo drogi powiatowe w granicach miasta.
- Więc są to już drogi gminne. W mieście jest tylko jeszcze jedna droga, która nie jest drogą gminną. To odcinek drogi krajowej nr 3, którą zastąpi budowana na terenie naszej gminy trasa ekspresowa S3. Po ukończeniu tej budowy obecna DK nr 3 stanie się drogą wojewódzką, ale my chcemy, by stała się drogą gminną. I jesteśmy już po rozmowach na temat z samorządem województwa i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.
Wybudowaliśmy obwodnicę południowo-zachodnią, będzie to nowy ślad drogi wojewódzkiej. Wyprowadzamy więc drogę wojewódzką z miasta, na peryferie, a ruch z drogi krajowej nr S3 przejmie budowana droga ekspresowa S3. I dzięki temu obie te drogi, wojewódzką i DK nr 3, będzie mogła przejąć nasza gmina. I wtedy już wszystkie drogi w Polkowicach będą gminne.
To porządkowanie własności dróg jest bardzo ważne, bo wiele samorządów cierpi z tego powodu, że nie ma wpływu na stan i jakość wszystkich dróg na swoim terenie, bo nie są ich właścicielami. A przecież drogi to układ krwionośny miast i gospodarki. Jako właściciele dróg sami możemy organizować na nich ruch – tak, żeby były bardziej bezpieczne i dobrze komunikowały różne części naszej gminy.
Przejęcie odcinka drogi krajowej nr 3 na terenie naszej gminy jest dla nas bardzo ważne z jeszcze jednego powodu. Ta droga dzieli Polkowice na dwie części, to główna oś naszego miasta. Po jednej stronie jest stara część miasta, a po drugiej porównywalne pod względem wielkości Polkowice Dolne, dawna wieś, którą kiedyś przyłączyliśmy do naszego miasta. Ten obszar jest jeszcze w większości niezagospodarowany i tam widzimy dalszy, przyszły rozwój miasta. Urbaniści policzyli, że może on pomieścić 17 tys. ludzi.
- Co oznacza niemal podwojenie liczby mieszkańców Polkowic, która dziś liczy 22,5 tys. osób.
- Polkowice Dolne będą miały jednak inny charakter niż pozostała część miasta. Większą ich część zajmie budownictwo jednorodzinne. To jest nasz pomysł, żeby zatrzymać dotychczasowych mieszkańców Polkowic, dać im atrakcyjną ofertę mieszkaniową.
- Bo i pewnie Polkowice cierpią z powodu powszechnego dziś w Polsce zjawiska, zwanego suburbanizacją, rozlewaniem się miast. Czyli masowym przenoszeniem się mieszkańców miast na tereny podmiejskie, do ościennych miejscowości, wsi, co wynika głównie z tego, że wielu ludziom marzy się, by przeprowadzić się z bloku do własnego domu z działką. Niestety, ma to też swoje bardzo negatywne konsekwencje - np. coraz większe korki na drogach dojazdowych do miast.
- Deweloperzy działający w naszej gminie inwestują w budownictwo jednorodzinne, np. szeregowe, bo takie jest zapotrzebowanie. Mimo to Polkowice się nie wyludniają. M.in. dlatego, że najwięcej domów jednorodzinnych w naszej gminie buduje się właśnie w Polkowicach Dolnych. Chcemy ten trend wykorzystać.
Chodzi nam jednak nie tylko o stworzenie oferty mieszkaniowej dla dotychczasowych mieszkańców miasta, ale też dla osób, które w naszej gminie pracują, ale w niej nie mieszkają.
Gmina Polkowice jest bardzo dużym rynkiem pracy, największym w regionie po Wrocławiu. Około 80 proc. wszystkich zakładów pracy KGHM i większość miejsc pracy zlokalizowanych jest na terenie naszej gminy. Oprócz tego mamy polkowicką podstrefę legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, w której jest ponad 6 tys. miejsc pracy. To m.in. zakłady Volkswagena, Sitech, Sanden, centrala największej w kraju firmy obuwniczej CCC oraz jej fabryka i główne centrum logistyczne. Pojawiają się kolejne inwestycje, miejsc pracy ciągle nam przybywa, bo nadal mamy do zaoferowania bardzo atrakcyjne tereny inwestycyjne.
Kiedyś otrzymaliśmy statystyki z samorządu wojewódzkiego, związane z ruchem drogowym w naszym regionie, z których wynikało, że codziennie do gminy Polkowice przyjeżdża do pracy ponad 16 tys. ludzi. Wiele z tych osób chciałoby tutaj zamieszkać, wybudować swoje domy, kupić czy wynająć mieszkanie. Chcemy im to ułatwić.
- Co Państwo zrobili dotychczas, by Polkowice Dolne przeistoczyły się w „Nowe Polkowice”, by zapełniły się domami, by wyrosła tam nowa część miasta?
– Wybieramy już firmę, która wybuduje dwupasmową Al. Jana Pawła II. Będzie ona główną ulicą Polkowic Dolnych, ich osią. Uzbrajamy tam tereny pod budownictwo mieszkaniowe – większa część gruntów w tej części miasta to grunty gminne. Będziemy je sprzedawać, ale i sami na nich budować.
Mamy już projekt miejscowego planu zagospodarowania dla Polkowic Dolnych, który uporządkuje rozwój tej części miasta. Planujemy go uchwalić najpóźniej wiosną przyszłego roku. Według projektu w centralnej części tego obszaru będziemy mieć układ budownictwa wielorodzinnego z usługami i handlem. Są w nim zarezerwowane tereny pod centralny park, szkołę, przedszkole, kościół. Tak, żeby mieszkańcy mieli to wszystko, co im najbardziej potrzebne, na miejscu.
- Państwa samorząd gminny oprócz stwarzania dobrych warunków do prywatnego budownictwa mieszkaniowego sam buduje wiele mieszkań. Z czego to wynika?
- Robimy to od wielu lat. Wybudowaliśmy całe osiedle Centrum – to jest kilka tysięcy mieszkań. I nadal dużo inwestujemy w budownictwo mieszkaniowe. Dlatego, że od lat potrzeby mieszkaniowe są dla naszych mieszkańców najważniejsze. To wynika właśnie z tego, że ludzie chcą mieszkać w naszej gminie, że mamy bardzo atrakcyjny rynek pracy.
- Potwierdzają to ceny nieruchomości i ich wynajmu w Polkowicach, najwyższe na Dolnym Śląsku po Wrocławiu. Widziałem ofertę dewelopera, który oferuje mieszkania w Państwa gminie po prawie 4 tys. za metr. Takie ceny są w podwarszawskich miastach. Nie każdego na nie stać.
- Dlatego sami budujemy, żeby z jednej strony te ceny przyhamować, a z drugiej strony odpowiedzieć na potrzeby mieszkańców. Dlatego stworzyliśmy nowy projekt Polkowice 2030+. Zakłada on rozwijanie oferty mieszkaniowej na wszystkich poziomach, począwszy do noclegowni i mieszkań socjalnych, przez mieszkania komunalne i TBS-owskie, z partycypacją i bez, aż po mieszkania deweloperskie. Czyli zaczynając od pomocy tym najsłabszym aż po tych, których stać na kupno mieszkania czy budowę domu. Oferta jest kompleksowa.
Rozpoznaliśmy potrzeby mieszkaniowe mieszkańców, którzy złożyli do nas ostatnio ponad 800 wniosków mieszkaniowych. Około połowy z tych 800 osób to single, którzy chcą się usamodzielnić. Druga połowa to rodziny, którym chcemy pomóc w pierwszej kolejności. Budujemy już 240 mieszkań, co oznacza, że większości tych rodzin pomożemy już w najbliższym czasie.
Elementem projektu Polkowice 2030+ ma być też nasz udział w programie Mieszkanie Plus. Przekazaliśmy rządowi naszą ofertę w ramach tego programu. Wskazaliśmy działkę o powierzchni ponad hektara w bardzo atrakcyjnym miejscu, w Polkowicach Dolnych, w bezpośredniej bliskości Al. Jana Pawła II.
- Pytanie, czy Polkowice wciąż będzie stać na takie inwestycje. W związku z tym, że Ministerstwo Środowisko chce tak zmienić przepisy, by zabrać gminom górniczym dużą część ich wpływów z opłaty eksploatacyjnej, pobieranej od kopalni.
- W naszej gminie w planie budżetu na ten rok wpływy z opłaty eksploatacyjnej to 26 mln zł. Gdyby ministerstwo zmieniło tak przepisy, jak w ostatnich projektach, to gmina utraciłaby połowę tego dochodu.
Nie mogę na to się zgodzić. Całe miasto i duża część gminy są położone na terenie górniczym i opłata eksploatacyjna jest rekompensatą za uciążliwość działalności górniczej, za wiążące się z tym duże dodatkowe koszty dla miasta. Są oczywiście wielkie pozytywy tej działalności, mieszkańcy mają pracę, KGHM dobrze płaci. I to jest najważniejsze.
Jednak z drugiej strony, utrzymanie miasta górniczego kosztuje o wiele więcej niż miasta, które nie ma kopalni na swoim terenie. Dużo wyższe są np. koszty budowy sieci, trzeba stosować inne technologie. Są szkody górnicze. Są miejsca, gdzie teren się obniża, w niektórych obniżył się od początku eksploatacji miedzi na naszym terenie o kilka metrów. Co roku wydajemy miliony złotych na usuwanie skutków działalności górniczej, chociażby w infrastrukturze.
Są gminy górnicze, które planowana przez resort środowiska zmiana dotknęłaby jeszcze bardziej, które straciłyby w jej wyniku 30-40 proc. dochodów własnych. W Polsce jest to tylko kilkanaście samorządów, więc ministerstwo niewiele zyska, odbierając im część wpływów z opłaty eksploatacyjnej.
- Resort chciałby z tych pieniędzy utrzymywać nową państwową agendę – Polską Agencję Geologiczną, która miałaby umożliwić skuteczną realizację polityki surowcowej państwa, ułatwiać eksploatację nowych złóż itd.
- My jesteśmy jednak przekonani, że tę agencję można finansować w inny sposób, nie kosztem samorządów. A jeśli kosztem samorządów, to niech państwo nam to zrekompensuje, bo do tego rząd zobowiązuje konstytucja. Z drugiej strony bogatemu samorządowi trudno się bronić. Chociaż my nie odbieramy biednym, tylko nam się zabiera, a nie daje biednym.
- Na biednych płacą państwo janosikowe.
- Tak, i to są potężne pieniądze. W kadencji około 120-130 mln, czyli 30-35 mln zł rocznie. Dodatkowo wydajemy dużo środków na cele społeczne. Mamy kilkanaście programów zdrowotnych dla mieszkańców. To m.in. bezpłatna opieka stomatologiczna dla dzieci i młodzieży. W związku z tym, że jesteśmy gminą górniczą, dopłacamy do wyjazdów na zielone szkoły: rodzic płaci za 3-tygodniowy pobyt swego dziecka nad morzem tylko 300 zł, a my dopłacamy mu 1500 zł.
Mamy w naszej gminie 15 wsi. We wszystkich są świetlice, funkcjonują straże pożarne, dofinansowane przez nas, dosprzętowione, często z lepszym wyposażeniem niż straże zawodowe. Pomagamy szpitalom, różnym instytucjom. Mamy dziesiątki stowarzyszeń, sportowych, charytatywnych, które też wspieramy. Finansujemy funkcjonowanie rad osiedlowych na terenie miasta.
- Takich rad nie ma nawet w wielu dzielnicach Warszawy.
- Kilka lat temu zdecydowaliśmy się utworzyć komunikację miejską na terenie całej gminy. Korzystanie z niej jest za darmo. Zwolniliśmy kupców z opłaty targowej.
Od czasu gdy jesteśmy gminą zasobną, zmieniliśmy to miasto zupełnie. Ciężko znaleźć w Polkowicach jakieś miejsce, które nie zostałoby w tym czasie zmienione.
Rozmawiał Jacek Krzemiński