Często słyszymy o regeneracji organizmu, ale czy można „zregenerować” także nasz domowy budżet? Odpowiedź brzmi: tak. Nawiązanie zdrowotne ma tutaj zresztą większy sens, niż może się na pierwszy rzut oka wydawać. Organizm nie jest przecież niczym innym, niż złożonym systemem, którego wydolność wymaga prawidłowego działania wszystkich funkcji. MATERIAŁ PARTNERSKI
Jeśli spojrzymy w ten sposób na nasz osobisty budżet, również będziemy mogli wydzielić jego poszczególne aspekty, dostrzec, w których miejscach wyznaczone zadania nie są spełniane, a następnie zastanowić się nad metodami regeneracji. Jest to temat na dłuższą rozprawę, dlatego w tym tekście wskażemy tylko 5 generalnych metod regeneracji domowego budżetu, które sprawdzają się w ogromnej większości wypadków.
Brzmi jak coś trudnego? Zapewne tak, ale to tylko pozory. W rzeczywistości każdy może oszczędzić jakąś kwotę w skali miesiąca. Jest to kwestia wyznaczenia sobie odpowiedniej dyscypliny oraz redukcji wydatków (do tego aspektu jeszcze wrócimy). Obydwa te elementy można w sobie połączyć. Jak? Po prostu z góry odejmując od naszych dochodów sumę, która ma być przeznaczona na oszczędności.
Załóżmy, że zarabiamy 4-5 tysięcy złotych netto. Założenie jest następujące: w każdym miesiącu musimy oszczędzić przynajmniej 1500 złotych. Wybieramy produkty oszczędnościowe — mogą to być programy budowania kapitału, lokaty krótkoterminowe lub fundusze inwestycyjne o niskiej stopie ryzyka — a następnie odejmujemy kwotę oszczędności od dochodów. To, co zostanie — a więc załóżmy, że 3500 złotych — musi nam wystarczyć na pokrycie wydatków w skali całego miesiąca i nie ma wymówek! Oczywiście, można też wypróbować inne sposoby na oszczędzanie pieniędzy.
Ostrzegamy: na początku będzie trudno. Niektóre wydatki są co prawda niepotrzebne z czysto racjonalnego punktu widzenia, jednak nasza psychika się do nich przyzwyczaiła, przez co ich nagłe ukrócenie może być odczuwane jako pewien rodzaj braku. Jeśli jednak wytrwamy parę miesięcy, nowe realia budżetowe staną się dla nas oczywistością. Oczywiście, możemy doświadczać uczucia braku dostatecznej ilości pieniędzy…
Była mowa o perspektywie racjonalnej oraz perspektywie naszej psychiki, która często rządzi się innymi prawami, niż sam rozsądek. Pomniejszenie kwoty miesięcznych dochodów o stałe oszczędności jest de facto formą auto-manipulacji, która jednak w tym wypadku wiedzie nas ku dobremu.
Pomyślmy o oszczędnościach np. jak o kredycie hipotecznym: po prostu stanowią część naszego życia, musimy na nie odkładać i nic nie da się z tym zrobić. Co wtedy nam pozostaje jeśli dochody wydają się niedostateczne? Potrzeba zwiększenia dochodów, a jak wiadomo potrzeba jest matką kreatywności oraz efektywności.
Tutaj nie będziemy wskazywać konkretnych metod powiększania przychodów, ponieważ wiele w tej materii zależy od naszych umiejętności i kompetencji. Ograniczmy się więc do stwierdzenia, że prawie każdy może zwiększyć swoje dochody w skali miesiąca. Dzisiejsza rzeczywistość oferuje nam w tym zakresie całe multum rozmaitych możliwości.
Wcześniej mówiliśmy o pierwszym kroku na drodze do redukcji kosztów życia, jakim jest narzucenie sobie comiesięcznej, oszczędnościowej dyscypliny. Wydatki możemy też jednak dodatkowo „przycinać” w sposób bardziej precyzyjny: poprzez analizę tego, ile oraz na co wydajemy, a potem określenie, które z tych wydatków są niekoniecznie potrzebne.
Oczywiście, sporo osób w tym miejscu pomyśli: „No dobrze, ale co z drobnymi przyjemnościami? Czy mam tylko zarabiać, regulować wydatki i oszczędzać”? Odpowiedź brzmi: oczywiście, że nie! Niepotrzebne, pomniejsze wydatki tniemy po to, aby móc wydać więcej pieniędzy na rzeczy, które są rzeczywiście wartościowe. Niech będą to na przykład fajne wakacje, nowy sprzęt RTV, wkład własny do kredytu mieszkaniowego… Musimy sami znaleźć naszą własną odpowiedź.
To kolejna dobra metoda. Najlepsze w tym zakresie okaże się konto oszczędnościowe, na które można przelewać dowolne kwoty. Często mamy wrażenie, że na naszym koncie są jakieś „wolne środki”, prawda? Pierwsza pokusa brzmi: wydać. Natomiast racjonalne podejście streszcza się w słowie: zaoszczędzić.
Tak: pożyczki pozabankowe kosztują, zresztą tak samo, jak kredyty w bankach. Niekiedy jednak zaciągnięcie szybkiej pożyczki online na niewielką kwotę znacznie pozwala zachować płynność finansową i jest lepszym rozwiązaniem, niż np. przysłowiowe dobieranie z oszczędności.
Pożyczki w firmie Szybka Gotówka zaczynają się już od 400 zł. Kwotę spłacamy w ciągu 65 dni, a więc z jednej strony można ją rozłożyć na dłużej, niż miesiąc, a z drugiej strony: spłacanie pożyczki nie zamienia się w długoterminowe obciążenie domowego budżetu.
Konkluzja
Jak widać, metod służących doraźnej oraz długoterminowej regeneracji osobistego budżetu istnieje przynajmniej kilka. Efektywność każdej z nich zależy jednak przede wszystkim od tego, czy będziemy w stanie wdrożyć ją w życie na dłużej, czyli wytrwać w oszczędzaniu takiej samej kwoty co miesiąc oraz redukcji wydatków.