Burmistrz Niepołomic Stanisław Kracik zostaje na stanowisku. Sąd Apelacyjny uniewinnił go od zarzutu przekroczenia uprawnień. Uznał też, iż burmistrz nie odprowadzając składek na ubezpieczenie, wyrządził gminie szkodę nieumyślnie
Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił w czwartek burmistrza Niepołomic Stanisława Kracika od zarzutu przekroczenia uprawnień w zakresie współpracy ze spółką Robinson. W drugim stawianym Kracikowi zarzucie uznał, iż nie odprowadzając składek na ubezpieczenie społeczne, wyrządził on gminie szkodę nieumyślnie.
Z tego powodu sąd zmienił wyrok pierwszej instancji, skazujący Stanisława Kracika na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę, na wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Prokuratura zarzuciła Kracikowi niedopełnienie obowiązków i nadużycie uprawnień w czasie sprawowania funkcji publicznej. Chodziło o zaniechanie pełnego i terminowego opłacania składek na ubezpieczenie społeczne pracowników w latach 1992-1995 oraz nieinformowanie o tym radnych, przez co gmina musiała zapłacić prawie 850 tys. zł karnych odsetek.
Inny zarzut dotyczył przekroczenia uprawnień, polegającego na jednoosobowym podjęciu kilku decyzji w latach 1994-1998 w sprawie współpracy ze spółką Robinson, w tym poręczeń kredytu. Miało to gminie przynieść ponad 450 tys. zł. strat.
Przed sądem Kracik nie przyznawał się do winy. W wypowiedziach dla mediów utrzymywał, że sprawa ma charakter polityczny, bowiem akt oskarżenia skierowano do sądu tuż przed poprzednimi wyborami samorządowymi w 2002 r., w których ponownie startował. Jego obrońca podkreślał, że Kracik działał w okresie transformacji ustrojowej i dla dobra gminy, a jego zasługą jest rozwój Niepołomic, które znalazły się w gronie najbardziej atrakcyjnych gmin dla inwestorów zagranicznych.
Kracik wyjaśniał, że nie odprowadzając składek na ZUS, stał przed koniecznością zapewnienia wody dla 6 tys. mieszkańców. Powołał się także na stanowisko Sądu Najwyższego, który uznał, że pieniądze z konta gminy na zabezpieczenie kredytu dla spółki Robinson były pobrane bezprawnie.
Jednak Sąd Okręgowy w Krakowie w czerwcu 2006 roku uznał, że dowody potwierdziły winę burmistrza. Wykazały, że składki należne ZUS traktował on jako "tani kredyt", nie informując radnych o narastających zobowiązaniach i narażając w ten sposób gminę na spłatę karnych odsetek w wysokości blisko 900 tys. zł. Podejmował też samodzielne decyzje o przystąpieniu gminy do spółki Robinson, nie przeprowadzając analizy o stanie firmy i perspektywach jej działalności, oraz udzielając samodzielnie poręczenia dla trzech weksli in blanco. Spowodował przez to szkodę w mieniu gminy w wysokości blisko 450 tys. zł. Od wyroku Sądu Okręgowego apelował obrońca burmistrza.
Teraz, w uzasadnieniu bardziej korzystnego dla Kracika wyroku sąd apelacyjny podkreślił jednak, że "uchylanie się od ponoszenia ciężarów publicznych i przenoszenia ich na całe społeczeństwo jest niegodziwe". "Tego nie można akceptować: obarczanie całego kraju kosztami instalacji wodno-kanalizacyjnych w każdym przysiółku" - mówił w uzasadnieniu sędzia Ryszard Kałwa, stwierdzając, że "należało w takim przypadku wybudować 70 kilometrów wodociągu, a nie 100".
"Jestem bardzo szczęśliwy, że uniewinniono mnie od jednego zarzutu, w drugim - w którym trudno mi podzielić argumentację sądu, zmiana kwalifikacji na winę nieumyślną pozwala mi pozostać burmistrzem" - powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku Sanisław Kracik.
Jak dodał, "sędzia nigdy nie był sołtysem", tymczasem z punktu widzenia społecznego mieszkańcy przysiółka mają takie samo prawo do wodociągu jak reszta. Stwierdził, że w pierwszej połowie lat 90. nieodprowadzanie składek było rzeczą powszechną, natomiast, mimo karnych odsetek, ani gmina, ani ZUS w ostatecznym rachunku nie ponieśli szkody. Zapowiedział, ze weźmie kredyt na zapłacenia połowy kosztów w wysokości 12 tys, zł, zasądzonych mu przez sąd, i że "ten wyrok przeżyje". Wyrok jest prawomocny.