Opozycja w Radzie Warszawy zarzuciła władzom stolicy nieudolność przy reprywatyzacji działki na pl. Defilad, aktywiści miejscy mówią o łamaniu prawa
Opozycja w Radzie Warszawy zarzuciła władzom stolicy nieudolność przy reprywatyzacji działki na pl. Defilad, aktywiści miejscy mówili o łamaniu prawa.
Ratusz twierdzi, że został wprowadzony błąd, dlatego wydał decyzję o zwrocie nieruchomości.
Jednym z punktów czwartkowej sesji rady miasta była informacja ws. reprywatyzacji działki na pl. Defilad. Informację zaczął przedstawiać zastępca dyrektora stołecznego Biura Gospodarowania Nieruchomościami Jerzy Mrygoń, wątek kontynuował wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak.
Na sali pojawili się przedstawiciele Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, partii Razem i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, którzy przynieśli wałki kuchenne i malarskie, co miało symbolizować - ich zdaniem - nieprawidłowości przy zwrotach działek w stolicy. Zakłócali wystąpienia urzędników.
Domagali się obecności prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, wznosili okrzyki: „Stop korupcji”, „Żadnych zwrotów”, „Lokatorzy to nie towar”. Odśpiewali fragment hymnu narodowego; domagali się dymisji m.in. wiceprezydenta Jóźwiaka, odpowiedzialnego w ratuszu ma kwestie związane z reprywatyzacją.
Sprawa reprywatyzacji działki na pl. Defilad wzbudza kontrowersje, ponieważ miasto w 2012 r. zwróciło działkę, a w ostatnim czasie pojawiły się nowe dokumenty sugerujące, że były współwłaściciel nieruchomości, obywatel Danii, mógł otrzymać odszkodowanie na mocy układu zawartego jeszcze przez rząd PRL z Królestwem Danii.
Układ indemnizacyjny (odszkodowawczy) zakładał przejęcie przez Danię wszelkich roszczeń obywateli duńskich wobec Polski z tytułu nacjonalizacji majątków duńskich w Polsce na podstawie tzw. dekretu Bieruta.
Władze Warszawy twierdzą, że w 2010 r. zwróciły się do Ministerstwa Finansów o informację, czy na podstawie układu indemnizacyjnego przyznane zostało odszkodowanie za nieruchomość przy dawnej ulicy Chmielnej 70. Miasto podaje, że MF wskazało, że nie dysponuje dokumentacją związaną z wypłatą odszkodowania za tę nieruchomość.
Decyzja o zwrocie, jak tłumaczył dziennikarzom wiceprezydent Jóźwiak, została wydana wobec braku dokumentów potwierdzających indemnizację dla działki na pl. Defilad.
"Indemnizacja dotyczy jednego ze współwłaścicieli, są jeszcze inni współwłaściciele, co do których nie ma przesłanek indemnizacyjnych, więc można powiedzieć, że co najwyżej straciliśmy udział w tej nieruchomości jako Skarb Państwa i miasto, a nie całą nieruchomość" - dodał wiceprezydent.
- Kluczowe jest teraz, aby MF przetłumaczyło dokumenty, które odnalazło i jeżeli są przesłanki, na ich podstawie wydało decyzję wpisującą Skarb Państwa jako właściciela. Wtedy będziemy mieli podstawę do unieważnienia decyzji zwrotowych. Żeby obecny właściciel nie zbył tej nieruchomości, złożyliśmy wniosek o zabezpieczenie w postaci wpisu do hipoteki - powiedział Jóźwiak.
Radny PiS Dariusz Figura zarzucał, że w mieście nie ma przejrzystości procesów reprywatyzacyjnych, a miasto bardzo szybko zwraca nieruchomości.
- Chmielna 70 - pytanie brzmi, czy mamy do czynienia tylko z nieudolnością, niedopełnieniem obowiązków przez urzędników, czy też sprawa jest o wiele szersza. Chmielna 70 to jest jeden z najdroższych obecnie adresów w Warszawie. W 2010 r. zmienił się miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego okolic Pałacu Kultury i Nauki, który wywindował ceny niektórych nieruchomości niebotycznie - powiedział Figura.
Dodał, że ceny nieruchomości zależą od liczby metrów kw., które mogą zostać wybudowane na danej działce, a przeznaczenie działek zmieniło się w ostatnich latach z zabudowy niskiej na wysoką.
Radny Śródmieścia i lider stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przekonywał, że wszyscy obywatele duńscy w 1953 r. zostali spłaceni przez rząd polski i wszystkie nieruchomości należące do obywateli Danii przeszły na własność Skarbu Państwa.
wk/pap/sewis samorzadowy