O tym, dlaczego e-podpis nie funkcjonuje na szeroką skalę, dyskutowano w ramach Komisji Nadzwyczajnej Przyjazne Państwo
Zgodnie z danymi Ministerstwa Gospodarki, z bezpiecznego podpisu elektronicznego korzysta ponad 200.000 osób. O tym, dlaczego e-podpis nie funkcjonuje na szeroką skalę, dyskutowano w ramach Komisji Nadzwyczajnej Przyjazne Państwo.
Dyskusję na temat konieczności wprowadzenia niezbędnych zmian legislacyjnych dotyczących podpisu elektronicznego przprowadziła 21 stycznia Komisja Nadzwyczajna „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji.
Magdalena Marucha Jaworska, ekspert Okręgowej Izby Radców Prawnych wskazała, że ustawa o podpisie elektronicznym, która weszła w życie w 2001 r., od samego początku była poddawana ostrej krytyce.
Wskazywano na niezgodność z prawem unijnym oraz zbyt techniczny język ustawy, przez co nie jest ona zrozumiała dla przeciętnego odbiorcy. Poza tym krytykowano zbyt restrykcyjne obowiązki, jakie ustawa nałożyła na podmioty świadczące usługi certyfikacyjne.
"Są tutaj pewne wątpliwości, ale procedura i założenia, wydanie certyfikatów, ilość dokumentów, z którymi trzeba się zapoznać w momencie, kiedy osoba fizyczna stara się o wydanie takiego certyfikatu, jest sprawą przerażającą" - powiedziała Jaworska. Według niej, wydano do tej pory niecałe 170.000 podpisów elektronicznych.
W ramach ustawy, wiele wątpliwości wprowadza też kwestia formy czynności prawnych, która nie została rozstrzygnięta. Jak wyjaśniła ekspert "do tej pory nie wiemy, czy w polskim prawie mamy nową formę czynności prawnych, formę elektroniczną, która jest zrównana z formą pisemną czy też mamy do czynienia z formą pisemną w dwóch postaciach, czyli w postaci elektronicznej i tradycyjnej, pisemnej. Powstaje tutaj bardzo wiele wątpliwości zwłaszcza w obrocie cywilnoprawnym i myślę, że jest to jedną z głównych przyczyn, z powodu których biznes nie jest zainteresowany korzystaniem z bezpiecznego podpisu elektronicznego".
W jej opinii istotne jest zrozumienie, że są różne rodzaje podpisów, ale skutki prawne nie są równoważne z formą pisemną. Tylko zastosowanie bezpiecznego podpisu elektronicznego weryfikowanego przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu jest w skutkach równoznaczne z podpisem odręcznym.
"Warto zaznaczyć, że wszystkie ustawy – nie tylko ustawa o podpisach elektronicznych – dotyczące tzw. szeroko pojętego prawa Internetu, czyli wszystkie ustawy związane ze środkami komunikacji elektronicznej, łączą w sobie aspekty techniczne i prawne i bez zrozumienia jednych i drugich nie widzę możliwości stworzenia dobrych przepisów prawnych. Co więcej powinna powstać grupa informatyków i prawników, którzy się wzajemnie porozumieją, dlatego, że bywa tak, że oni kompletnie się nie rozumieją – jedni mówią językiem prawniczym, a drudzy informatycznym" - podkreśliła Magdalena Marucha Jaworska.
Jej zdaniem wykorzystywanie podpisów w administracji publicznej przyczyni się do rozwoju i rozszerzenia podpisu na obrót cywilnoprawny i być może konsumencki, bo każda osoba, która będzie miała do czynienia z podpisem elektronicznym, będzie mogła się z nim oswoić.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Dariusz Bogdan poinformował, że w pracach nad ustawą o podpisie elektronicznym biorą udział trzy resorty: Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
"Zagadnieniami związanymi z formą elektroniczną, definicją dokumentów elektronicznych w obrocie cywilnym zajmuje się Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego i nie chodzi tylko i wyłącznie o to, aby zmienić ustawę o podpisie elektronicznym, ale o to, aby handel i usługi elektroniczne mogły być zintensyfikowane i aby mógł następować przyrost tych usług. Musi nastąpić zmiana w prawie cywilnym i prace nad tym się toczą" - podkreślił wiceminister.
Odnosząc się do ocen, dlaczego podpis elektroniczny nie jest w Polsce upowszechniony, Dariusz Bogdan zwrócił uwagę na "pewien krąg nierozwiązanych sprzeczności, ponieważ podpis elektroniczny, jako byt sam dla siebie, nie ma żadnego znaczenia. Służy on temu, aby elektroniczna komunikacja przez Internet, handel elektroniczny, usługi elektroniczne mogły się stać elementami o charakterze powszechnym. Jeżeli nie ma takich usług, to nie ma zapotrzebowania na tego typu narzędzia. Nie ma zaś usług, ponieważ nie ma tych, którzy korzystaliby z tych usług, albowiem nie mają podpisu elektronicznego".
Jak wyjaśnił wiceminister, w resorcie postanowiono pójść dwiema ścieżkami. "Pierwszą ścieżką jest to, że mam nadzieję, iż w ciągu najbliższego czasu ustawę przyjmie Rada Ministrów i jest to ustawa o podpisach elektronicznych". Druga ścieżka, o której wspomniał Dariusz Bogdan, to rządowy Program Działań na Rzecz Wspierania Elektronicznego Handlu i Usług na lata 2008-2010. "Staramy się więc działać w taki sposób, żeby wspierać możliwości tworzenia większej ilości usług jak i to, aby zmienić narzędzia i żeby można z nich było korzystać" - zaznaczył wiceminister.
Zgodnie z danymi Ministerstwa Gospodarki, z bezpiecznego podpisu elektronicznego korzysta ponad 200.000 osób. Rok temu było to kilka tysięcy osób. "W mojej ocenie i w ocenie ekspertów nawet najlepszy z krajów, gdzie stosowany jest podpis elektroniczny, nie ma prostych rozwiązań w tym zakresie. Nie da się za pomocą zmiany kilku artykułów zmienić materię tak, aby można było sprawić, że będzie to satysfakcjonujące rozwiązanie docelowe" - uważa wiceminister gospodarki.
as/