Ok. 40 tys. zł będą domagać się od agencji impresaryjnej zespołu Lady Pank, władze Pruszcza Gd. To koszt organizacji koncertu grupy w tym mieście, podczas którego pijany wokalista Janusz Panasewicz rzucił w widza butelką wody
Ok. 40 tys. zł będą domagać się od agencji impresaryjnej, reprezentującej zespół Lady Pank, władze Pruszcza Gd. (Pomorskie). To koszt organizacji koncertu grupy w tym mieście w ubiegłym tygodniu, podczas którego jej pijany wokalista Janusz Panasewicz miał rzucić w widza butelką wody.
Jak poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Pruszczu Gd. Bartosz Gondek, żądanie zwrotu pieniędzy wpłynie do agencji reprezentującej Lady Pank w przyszłym tygodniu.
"Władze Pruszcza są zdania, że zdarzenie podczas koncertu złamało warunki umowy między miastem a agencją" - powiedział Gondek.
Właściciel agencji "Impart" organizującej koncert Lady Pank - Mieczysław Watza, nie chce komentować roszczeń magistratu tłumacząc, że zna je na razie tylko z mediów. Podkreślił jednak, że ze strony jego firmy kontrakt z miastem został w pełni zrealizowany.
"Zespół pojawił się na estradzie w pełnym składzie i punktualnie. Koncert trwał tyle ile wcześniej zaplanowano, włącznie z bisami. A jako agencja nie mogę odpowiadać za zachowanie artystów na scenie" - oświadczył Watza.
Do incydentu z udziałem wokalisty Lady Pank doszło w ostatnią sobotę podczas koncertu grupy w ramach obchodów Dni Pruszcza. Podczas wykonywania jednej z piosenek Panasewicz rzucił w tłum stojący przed sceną butelkę wody. Trafiła ona w jedną z kobiet.
"23-letnia pokrzywdzona zeznała, że w pewnym momencie poczuła błysk w oczach, upadła i obok na ziemi zobaczyła butelkę wody mineralnej" - poinformował PAP zastępca Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gd. Grzegorz Kulon.
Badanie po zdarzeniu wykazało u Panasewicza ok. 1,8 promila alkoholu.
Ok. 40 tys. zł będą domagać się od agencji impresaryjnej zespołu Lady Pank, władze Pruszcza Gd. To koszt organizacji koncertu grupy w tym mieście, podczas którego pijany wokalista Janusz Panasewicz rzucił w widza butelką wody
Ok. 40 tys. zł będą domagać się od agencji impresaryjnej, reprezentującej zespół Lady Pank, władze Pruszcza Gd. (Pomorskie). To koszt organizacji koncertu grupy w tym mieście w ubiegłym tygodniu, podczas którego jej pijany wokalista Janusz Panasewicz miał rzucić w widza butelką wody.
Jak poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Pruszczu Gd. Bartosz Gondek, żądanie zwrotu pieniędzy wpłynie do agencji reprezentującej Lady Pank w przyszłym tygodniu.
"Władze Pruszcza są zdania, że zdarzenie podczas koncertu złamało warunki umowy między miastem a agencją" - powiedział Gondek.
Właściciel agencji "Impart" organizującej koncert Lady Pank - Mieczysław Watza, nie chce komentować roszczeń magistratu tłumacząc, że zna je na razie tylko z mediów. Podkreślił jednak, że ze strony jego firmy kontrakt z miastem został w pełni zrealizowany.
"Zespół pojawił się na estradzie w pełnym składzie i punktualnie. Koncert trwał tyle ile wcześniej zaplanowano, włącznie z bisami. A jako agencja nie mogę odpowiadać za zachowanie artystów na scenie" - oświadczył Watza.
Do incydentu z udziałem wokalisty Lady Pank doszło w ostatnią sobotę podczas koncertu grupy w ramach obchodów Dni Pruszcza. Podczas wykonywania jednej z piosenek Panasewicz rzucił w tłum stojący przed sceną butelkę wody. Trafiła ona w jedną z kobiet.
"23-letnia pokrzywdzona zeznała, że w pewnym momencie poczuła błysk w oczach, upadła i obok na ziemi zobaczyła butelkę wody mineralnej" - poinformował PAP zastępca Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gd. Grzegorz Kulon.
Badanie po zdarzeniu wykazało u Panasewicza ok. 1,8 promila alkoholu.
Zapisz się na newsletter
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.