Decyzje dotyczące pomników podejmują w Polsce władze samorządowe - oświadczyło MSZ w odpowiedzi na krytykę rosyjskich władz
Decyzje dotyczące pomników symbolicznych podejmują w Polsce władze samorządowe - oświadczyło MSZ w odpowiedzi na krytykę rosyjskich władz w sprawie usunięcia pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie.
Ministerstwo w komunikacie podkreśliło, że strona rosyjska była szczegółowo informowana o trwającej kilka lat procedurze usunięcia pomnika gen. Czerniachowskiego. Zwróciło uwagę, że międzyrządowa umowa o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 22 lutego 1994 r. nie ma zastosowania do pomników symbolicznych, a decyzje w takich sprawach podejmują w Polsce władze samorządowe.
W czwartek 17 września z pomnika w Pieniężnie (warmińsko-mazurskie) usunięto metalowe popiersie generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego. Władze miasta wybrały tę datę, aby symbolicznie uczcić ofiary 76. rocznicy napaści ZSRR na Polskę. Gmina miała pozwolenie starostwa powiatowego w Braniewie na rozbiórkę.
"Stanowczy protest i głębokie oburzenie" wyraził ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. "Mimo że formalnie decyzja o zburzeniu pomnika została przyjęta przez władze lokalne, widzimy bezpośrednią zależność pomiędzy owym bluźnierczym czynem a tym klimatem, który tworzony jest z aktywnym udziałem oficjalnych przedstawicieli oraz czołowych polskich mediów wokół tematu wyzwolenia Polski spod okupacji hitlerowskiej przez Związek Radziecki w 1944-1945 r." - napisał Andriejew.
MSZ w oświadczeniu „za niedopuszczalne i całkowicie bezpodstawne" uznało stwierdzenia "o rzekomej historycznej amnezji władz RP i tworzeniu gruntu dla odrodzenia nazizmu, które zabrzmiały w dniu 17 września, gdy obchodziliśmy 76. rocznicę napaści ZSRR na Rzeczpospolitą Polską dokonanej na podstawie tajnego protokołu między władzami dwóch totalitarnych reżimów - Związku Radzieckiego i hitlerowskich Niemiec". "Uporczywe pomijanie tego niezaprzeczalnego faktu przez stronę rosyjską traktujemy jak chroniczny przypadek amnezji historycznej i przejaw skrajnego cynizmu" - podkreślił resort.
„Nie kwestionując roli gen. Iwana Czerniachowskiego w walce z III Rzeszą, nie należy zapominać, że był on odpowiedzialny i brał aktywny udział w likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego - Armii Krajowej. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie gen. Czerniachowski uczestniczył wraz z NKWD w podstępnych aresztowaniach miejscowych dowódców AK. Część z nich zginęła w potajemnych egzekucjach" - przypomniało MSZ.
W ocenie MSZ „ukrywanie prawdy o historii II wojny światowej przed społeczeństwami, które zapłaciły nader wysoką cenę za zwycięstwo nad nazizmem i były ofiarą zbrodniczych systemów totalitarnych, jest przejawem nie tylko braku rzeczywistego szacunku wobec bohaterów lecz przede wszystkim próbą skrajnej manipulacji przeszłością".
Ministerstwo przyznało, że „walka ZSRR z hitlerowskimi Niemcami na terytorium innych niepodległych państw miała skomplikowany wymiar". Przypomniało, że mówili o tym na Westerplatte w trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej ówczesny prezydent RP oraz premierzy Polski i Rosji.
„Pamiętamy o przytoczonym wówczas cytacie węgierskiego pisarza Sandora Maraia, że +żołnierz radziecki mógł przynieść wyzwolenie, ale nie mógł przynieść wolności innym narodom, bowiem sam nie był wolny+. Ówczesny premier Rosji Władimir Putin zgodził się z tym zdaniem. (...) Zwrócił (...) uwagę, że wysuwając pretensje wobec Rosji zapomina się, iż +w ZSRR byli zarówno ci, którzy wtrącali do łagrów, jak i ci, którzy w nich siedzieli+. Wyrażamy żal, że współczesna Rosja coraz częściej staje po stronie tych pierwszych i gloryfikuje ich, chociaż to sam naród rosyjski był największą ofiarą stalinowskiego totalitaryzmu" - głosi oświadczenie MSZ.
„Polska zawsze z należytą czcią i troską otaczała i otacza opieką mogiły wszystkich poległych żołnierzy, jeńców wojennych i internowanych, niezależnie od ich narodowości i okoliczności, w jakich znaleźli się na naszym terytorium" - zapewniło MSZ.
Wyraziło zarazem ubolewanie, że „ani strona radziecka, ani strona rosyjska jak dotąd nie wykazały zainteresowania godnym upamiętnieniem 800 tys. żołnierzy Armii Czerwonej zamordowanych przez niemieckich nazistów w czasie II wojny światowej jako jeńcy wojenni w latach 1941-45 i pochowanych na terytorium dzisiejszej RP".