Szkoda, że nikt nie zadał sobie trudu, żeby zintegrować sprawozdawczość budżetową z planowaniem i wykonywaniem budżetu w gminach - mówi Leszek Frąckowiak, sekretarz gminy Przemków.Jego zdaniem za nadmiar biurokracji w administracji publicznej odpowiedzialny jest ustawodawca
- Szkoda, że nikt nie zadał sobie trudu, żeby zintegrować sprawozdawczość budżetową z planowaniem i wykonywaniem budżetu w gminach - mówi Leszek Frąckowiak, sekretarz gminy Przemków (dolnośląskie). Z wieloletnim samorządowcem rozmawiamy o nadmiernej biurokracji i związanych z nią problemach w codziennej pracy samorządów.
Sekretarz Przemkowa uważa, że stopień zbiurokratyzowania administracji publicznej jest bardzo duży, a za nadmiar biurokracji jest odpowiedzialny ustawodawca.
- Jednym z ostatnich przykładów jest stworzenie tzw. "jednego okienka" dla przedsiębiorców, które miało przyspieszyć załatwianie formalności, a w rzeczywistości stwarza problemy zarówno przedsiębiorcom, jak i urzędnikom - oświadcza Leszek Frąckowiak.
Zdaniem sekretarza, duże obciążenie dla jednostek samorządowych stanowi m.in. sprawozdawczość budżetowa. Ministerstwo Finansów zleciło kilka lat temu opracowanie aplikacji o wiele mówiącej nazwie „Besti@”, za pomocą której przekazywane są sprawozdania finansowe.
- Aplikacja zapewne bardzo dobrze służy instytucjom kontrolującym, jednak nikt nie zadał sobie trudu, aby ułatwić samorządom transfer danych z ich systemów finansowo-księgowych do „Bestii” - mówi sekretarz. Dodaje, że nawet jeśli się komuś uda zintegrować swój system z „Bestią”, okazuje się, że jej nowa wersja zazwyczaj odmawia współpracy.
Inny przykład to system publikacji aktów prawa miejscowego. Jego głównym zadaniem jest ułatwienie publikacji wojewódzkich dzienników urzędowych.
- Udostępniona przez MSWiA aplikacja wymaga ręcznego wpisywania do programu treści uchwał, których nie można później zapisać w formatach powszechnie używanych edytorów tekstu - informuje Leszek Frąckowiak.
Sekretarz Przemkowa wspomina, że pierwsze sprawozdania, które przed laty powstawały w samorządach były prostsze. Dodaje, że wprowadzenie nowoczesnych urządzeń biurowych do urzędów niezupełnie uprościło pracę. - Żąda się od nas więcej, niż wtedy, kiedy pisaliśmy na maszynie, w dodatku często wymagane są od nas dane, których nikt potem nie wykorzystuje - zaznacza.
Jak podkreśla, w Polsce nie udało się zintegrować rejestrów, prowadzonych przez różne instytucje. - To jest powodem, dla którego każda instytucja przy każdej możliwej okazji wymaga od nas kompletu danych - wyjaśnia.
- Muszę tu pochwalić Urząd Statystyczny, który zorganizował dla nas wygodny system przesyłania danych statystycznych- mówi Leszek Frąckowiak. Informacje, które wcześniej wpisywano ręcznie w papierowe formularze , można teraz przekazywać on-line na formularzach internetowych, które same kontrolują poprawność wprowadzanych danych, co jest dużym udogodnieniem.
Jako jeden z przykładów niepotrzebnego wypełniania danych, sekretarz Przemkowa podaje konieczność wpisywania w dokumentach numeru PESEL, a zaraz potem daty urodzenia, którą przecież numer ten zawiera.
Oczywiście urzędnicy nie mogą się bardzo skarżyć na biurokrację, bo nie ma się co oszukiwać - dokumenty, druki to są ich obowiązki. - Taka praca - żartuje sekretarz.
Podkreśla jednak, że większość urzędów rzeczywiście wymaga zbyt wielkiej liczby dokumentów i sprawozdań, z których dane nie są wykorzystywane lub się powielają.
kkż/