Na odrolnienie nawet najmniejszej działki gruntów klas I-III zgodę musi wyrazić minister rolnictwa. Ewentualna nowelizacja utknęła w martwym punkcie
Na odrolnienie nawet najmniejszej działki gruntów klas I-III zgodę musi wyrazić minister rolnictwa. Ewentualna nowelizacja utknęła w martwym punkcie.
Chodzi o ustawę o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Od maja 2013 r. do zmiany przeznaczenia wszystkich gruntów zaliczonych do klas I - III konieczna jest zgoda ministra rolnictwa. Do tej pory nie było to wymagane w przypadku mniejszych parceli o powierzchni do pół hektara. Zaostrzenie przepisów miało chronić zasoby najżyźniejszych ziem i zapobiec ich rozdrobnieniu.
Ale szybko pojawiły się również głosy niezadowolenia, bo nowe przepisy utrudniły właścicielom takich działek wybudowanie na nich domów. Powody do narzekań mają też samorządy, bo są miejscowości, w których czasami nie ma obszarów klas niższych, które można przeznaczyć na cele inwestycyjne.
Takie argumenty podnoszą posłowie, którzy przygotowali nowelizację przewidującą, że do odrolnienia działki o powierzchni do pół hektara znów nie będzie konieczny podpis samego ministra.
- Należy uprościć te procedury. Przecież samorządy wiedzą, co robią - mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol. I przypomina: - Kilka lat temu uznano, że z mocy ustawy wszystkie grunty w miastach są odrolnione. Na terenach wiejskich takie rozwiązanie oczywiście nie miałoby sensu, ale nie rozumiem, dlaczego w naszym przypadku ktoś jeszcze ma o tym decydować oprócz radnych.
W październiku ubiegłego roku projektem zmian w ustawie zajmowała się sejmowa komisja rolnictwa, ale pierwsze czytanie przerwano do czasu uzyskania opinii ministerstwa rolnictwa.
- Obecnie w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowywany jest projekt stanowiska rządu do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych (druk nr 1783), który po opracowaniu w trybie przewidzianym przez Regulamin Pracy Rady Ministrów zostanie przekazany do Sejmu RP - zapewniał minister Stanisław Kalemba w ubiegłym tygodniu.
Takie oficjalne stanowisko do dziś nie powstało, a bez tego dalsze prace legislacyjne nie ruszą. Na razie komisja nie ma podstaw do wyznaczenia terminu posiedzenia, na którym nowelizacja byłaby ponownie rozpatrywana. Biorąc jednak pod uwagę, że poprzedni projekt, zaostrzający przepisy, był propozycją rządową, trudno spodziewać się, by ministerstwo zmieniło w tak krótkim czasie zdanie.
Negatywną opinię w sprawie poluzowania obecnie obowiązujących przepisów przedstawiło już Biuro Analiz Sejmowych.
„Wprowadzenie rozwiązania postulowanego w projekcie może przyczynić się do osłabienia ochrony gruntów rolnych o najwyższej przydatności produkcyjnej, w szczególności może sprzyjać procederowi dzielenia zwartych terenów rolnych na mniejsze obszary - poniżej 0,5 ha - wyłącznie w tym celu, aby można było przeznaczyć grunty rolne na cele nierolnicze z pominięciem ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych" - wskazuje w ekspertyzie dr Jolanta Waszczuk-Napiórkowska.
/aba/
Serwis Samorządowy PAP