Projekt zmian w sposobie powoływania sekretarzy wywołuje sporo emocji. - To dobra propozycja – mówią wójtowie. - Średnia – ripostują przedstawiciele organów stanowiących
Projekt zmian w sposobie powoływania sekretarzy wywołuje sporo emocji. - To dobra propozycja – mówią wójtowie. - Średnia – ripostują przedstawiciele organów stanowiących. W tym samym czasie najbardziej zainteresowani, sekretarze, przypominają po raz kolejny: samorząd potrzebuje apolitycznych urzędników, na wzór służby cywilnej.
Jak informowaliśmy wczoraj, rząd na ostatnim posiedzeniu przyjął projekt nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym. Zmienić ma się sposób powoływania sekretarza. Do tej pory zajmowała się tym rada na wniosek wójta, po nowelizacji będzie to samodzielna kompetencja szefa gminy. Co ciekawe linia oddzielająca zwolenników i przeciwników zaproponowanego przez rząd rozwiązania nie zawsze biegnie według podziału na wójtów i radnych.
- Pomysł jest dobry – mówi Jerzy Adamski, wójt Dydni, wybrany przez Czytelników Serwisu Samorządowego PAP wójtem roku. - Sekretarz jest osobą, która ma współpracować z wójtem, a nie uprawiać własną politykę. Argument, że powoływanie przez wójta będzie taką samą nominacją polityczną nie do końca jest trafiony. Wójt musi mieć na tym stanowisku osobę kompetentną.
Te argumenty nie przekonują Mariana Grzegorskiego, przewodniczącego rady w gminie Poświętne. - To nie byłoby dobre rozwiązanie, gdyby wójt podejmował w tej sprawie decyzje jednoosobowo – uważa. Przyznaje, że często sekretarz wypełnia obowiązki szefa gminy, między innymi w czasie jego nieobecności. - Wójt może w związku z tym wskazywać jedną lub dwie kandydatury radzie – przekonuje.
O ile wśród radnych najłatwiej znaleźć przeciwników zmiany ustawy, to jednak zdarzają się także wśród nich głosy popierające rządową propozycję. - Obsadzanie stanowiska sekretarza to tak naprawdę jest sprawa kadrowa i decyzję w tej sprawie powinien podejmować bezpośredni przełożony, a więc wójt lub burmistrz – uważa Piotr Gorzeń, przewodniczący Rady Miasta Lędziny. Jego zdaniem radzie nadal pozostaną w takiej sytuacji kontrolowania prawidłowości prowadzonej przez władze miasta polityki m.in. przez takie środki jak absolutorium.
Mniej-więcej po środku tego sporu jest koncepcja, którą od dłuższego czasu prezentują sami zainteresowani – sekretarze. Wielu z nich opowiada się za całkowitym odpolitycznieniem tego stanowiska ze względu na rodzaj wykonywanej pracy i stworzenie w oparciu o tę funkcję zalążka służby cywilnej w samorządach. Po wczorajszym tekście na temat zmian do redakcji trafił list jednego z sekretarzy, który przypomina o tym pomyśle.
- Jako sekretarz wiem, że pracownicze środowiska samorządowe, wyrażają potrzebę odpolitycznienia samorządowej sfery pracowniczej. Oddanie decyzji o powołaniu sekretarza w ręce wójta, zmierza dokładnie w przeciwnym kierunku. W ten sposób powstaje kolejne, czysto polityczne stanowisko w gminie – pisze Czytelnik.
Jego zdaniem powinniśmy iść w zupełnie innym kierunku - na przykład stosując rozwiązania rodem z Francji. Jak jednak gorzko zauważa w praktyce nie należy sie tego spodziewać, ponieważ „odpolitycznienie samorządowej administracji nie leży w interesie polityków. Ani tych gminnych ani parlamentarnych”.
Daniel Pawluczuk
d.pawluczuk@pap.pl
Czytaj również: Wójt wybierze sekretarza