Brak e-systemu nie wpłynie na transparentność wyborów, ale na sprawność przekazywania wyników - uważa Joanna Załuska z Fundacji im. Stefana Batorego
Wyniki majowych wyborów prezydenckich będą liczone bez wsparcia systemu informatycznego. Szefowie Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński i Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj podjęli taką decyzję po rekomendacji NIK, która w KBW przeprowadziła kontrolę.
Brak systemu informatycznego nie wpłynie na sposób liczenia głosów w komisjach obwodowych, bo głosy oddane w wyborach zawsze były w Polsce liczone "ręcznie" - mówią PAP eksperci.
Po zakończeniu głosowania komisja obwodowa wyjmuje karty z urny i najpierw sprawdza, ile kart otrzymała przed rozpoczęciem głosowania, ile wydała wyborcom, ile kart zostało niewykorzystanych. Potem komisja kolegialnie ustala wyniki głosowania: ile z kart wyjętych z urny jest ważnych, ile nieważnych, ile oddano głosów nieważnych, ile głosów ważnych na poszczególnych kandydatów.
"W Polsce nigdy nie było żadnej automatyzacji liczenia głosów" - podkreślił p.o. dyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów Lech Gajzler.
"Liczenie głosów opiera się na zaufaniu społecznym" - podkreśla Załuska. Uważa, że potrzebna jest edukacja, aby nie było sytuacji, w których liczenie głosów nie odbywało się kolegialnie. "Nie może być tak, że członkowie komisji, aby usprawnić sobie pracę, dzielą się tzw. kupkami głosów i liczą głosy w podgrupach" - powiedziała.Kiedy komisja policzy wszystkie głosy, musi sporządzić protokół z głosowania. Dopiero na tym etapie obliczania wyników głosowania komisje zaczynały korzystać z systemu informatycznego.
Wyniki głosowania sporządzone w tzw. brudnopisie, komisja wprowadzała do projektu protokołu w systemie informatycznym. Gajzler powiedział, że system informatyczny pozwalał komisji na sprawdzenie arytmetycznej poprawności projektu protokołu.Załuska powiedziała, że system przyśpieszał podanie wyników wyborów do publicznej wiadomości. "W przeszłości, gdy nie było kalkulatora wyborczego (elementu systemu) często zdarzały się pomyłki w ręcznie sporządzanych protokołach. Sporo czasu zajmowało zweryfikowanie błędu" - powiedziała.
Jej zdaniem brak systemu podczas majowych wyborów prezydenckich nie wpłynie na transparentność wyborów, a jedynie na sprawność i tempo przekazywania wyników do publicznej wiadomości. Jednakże - dodała - obliczanie wyników wyborów prezydenckich jest prostsze niż np. parlamentarnych.System informatyczny oprócz przekazywania protokołów z głosowania w formie elektronicznej umożliwiał także działanie tzw. wizualizacji wyborów, która w przystępnej graficznej formie umożliwiała dostęp do wyników wyborów.
O tym, że podanie wyników majowych wyborów prezydenckich może się opóźnić mówił szef PKW Wojciech Hermeliński. Pytany o tę sprawę przez dziennikarzy, odparł, że wyniki po niedzielnym głosowaniu najwcześniej, prawdopodobnie poznamy we wtorek wieczorem.Brak systemu informatycznego dla komisji obwodowych oznacza, że będą samodzielnie sprawdzać poprawność sporządzonych przez siebie protokołów. Dane nie będą dostępne w formie elektronicznej, a więc komisje wyższego szczebla będą dysponować jedynie protokołami papierowymi. Jednak - jak zaznacza Gajzler - to protokoły papierowe zawsze były podstawą do obliczenia wyników głosowania.
PKW zrezygnowała z systemu informatycznego, który wspomaga obliczanie wyników wyborów, podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych. System przygotowany przez KBW i firmę Nabino wówczas zawiódł. W efekcie opóźniło się podanie zbiorczych wyników głosowania, co doprowadziło m.in. do rezygnacji niemal wszystkich sędziów tworzących poprzedni skład PKW.Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja; ewentualna druga tura wyborów 24 maja. (PAP)