Decyzja urzędu nie może wykraczać poza to, o co wnosi wnioskodawca - przypomniał WSA, rozpatrując skargę na decyzję ministra środowiska w sprawie zgody na wjazd traktorem do rezerwatu
Decyzja urzędu nie może wykraczać poza to, o co wnosi wnioskodawca - przypomniał w środę Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, rozpatrując skargę na decyzję ministra środowiska ws. zgody na wjazd traktorem do rezerwatu.
WSA rozpatrywał skargę Jana Płońskiego znad jeziora Oświn przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim - wieloletniego strażnika Rezerwatu Siedmiu Wysp, obejmującego to jezioro. Płoński zwrócił się do ministra środowiska o zgodę na wjazd do rezerwatu ciągnikiem, by móc "sprawować nadzór hodowlany" - doglądać wolnościowej hodowli konika polskiego. Koniki w rezerwacie zjadają trawę i nie pozwalają na zarastanie terenu.
Gdyby rezerwat zarósł, nie mogłyby w nim gniazdować i rozwijać się m.in. ptaki wodno-błotne. Alternatywą dla naturalnego "wykaszania" traw w rezerwacie przez koniki byłoby kosztowne i ingerujące w teren mechaniczne wykaszanie traw lub ręczne koszenie na terenach bagiennych otaczających jezioro.
Płoński najpierw dostał zgodę na używanie ciągnika w rezerwacie dla sprawowania "nadzoru hodowlanego", jednak po interwencji miejscowego Nadleśnictwa Borki, minister wycofał się z takiego sformułowania i zezwolił na wjeżdżanie ciągnikiem "w celu likwidacji" stada na terenie rezerwatu.
Leśnicy są w konflikcie z Płońskim. Uważają m.in., że koniki wyrządzają szkody w nowych uprawach leśnych. Nie kwestionują tego, że rola tych zwierząt dla całego ekosystemu jeziora Oświn i rezerwatu jest korzystna. Domagają się jednak, by Płoński, który jest współwłaścicielem stada, zlikwidował je na terenie rezerwatu, którym administruje nadleśnictwo i zabrał koniki w inne miejsce.
Konflikt ciągnie się od wielu lat, gdy Płoński był jeszcze strażnikiem rezerwatu. Pilnował, by przestrzegano tam prawa ochrony przyrody i nie pozwalał, by np. na jego teren wjeżdżali pogranicznicy (Oświn leży bardzo blisko granicy z Obwodem Kaliningradzkim) oraz polowali tam myśliwi.
Sąd wydał w środę korzystny dla Płońskiego, choć nieprawomocny jeszcze wyrok - uchylił drugą decyzję ministra środowiska z połowy października 2007 r. Podkreślił w uzasadnieniu, że minister nie może wydawać decyzji niezgodnej ze złożonym wnioskiem. Dlatego niezgodna z prawem administracyjnym jest decyzja o możliwości wjazdu do rezerwatu ciągnikiem jedynie "w celu likwidacji stada", bo nie taki był wniosek Płońskiego.
Sąd uzasadniał, że jeśli minister nie zgadza się - jak chce nadleśnictwo - by na tym terenie była prowadzona hodowla konika polskiego, ma możliwość wydania negatywnej decyzji w związku z wnioskiem. Nie może jednak zdecydować inaczej niż wnosi wnioskujący.