Jeżeli znowu będzie odkrywka to nastąpi zatruwanie środowiska>>
- Sens budowy kopalni kłóci się z hasłami, aby szukać źródeł energii odnawialnej, jądrowej. Jeżeli znowu będzie odkrywka to nastąpi zatruwanie środowiska. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzebna jest energia i bez niej nie da się żyć, ale bilansując zyski i straty, byłoby u nas więcej strat niż korzyści - mówi Krzysztof Lisiecki, wójt gminy Piątek (woj. łódzkie).
Samorządowcy z województwa łódzkiego wystąpili z apelem do ministra środowiska, by nie wydawał koncesji na rozpoznanie geologiczne złoża węgla brunatnego "Rogóźno" koło Zgierza. Gminy, na których terenie miałaby powstać kopalnia, protestują przeciwko jej budowie. Jak twierdzą, powstanie kopalni zagrozi środowisku i spowoduje straty dla rolnictwa. Rozmawiamy z wójtem Piątku, jednej z podpisanych pod apelem gmin.
Jakie są konkretne przyczyny, dla których prostestujecie Państwo przeciwko budowie kopalni?
- Nasza gmina jest gminą rolniczą, a istnienie kopalni spowodowałoby, że nasi rolnicy nie mogliby uprawiać swoich warzyw. Mieszkańcy z tego tu głównie żyją. Istnieje obawa, że rzeczki i strumyczki, które płyną przez nasz teren znikną, nie byłoby więc moiżliwości dostępu do wody. Znaczna część osób zainwestowała także w prywatne studnie głębinowe, deszczownie. W związku z kopalnią uprawa warzyw nie miałaby sensu.
Na naszym terenie zamieszkała znaczna ilość mieszkańców Łodzi, przyjechali tu, gdzie są lasy, dobry klimat i czyste powietrze. W przypadku powstania kopalni, ich osiedlenie się tutaj straciłoby sens.
Czy zyski w postaci nowych miejsc pracy, jeżeli powstałaby kopalnia, nie byłyby dla gminy wymierne?
- Nie liczymy na dodatkowe miejsca pracy. Były plany, że odkrywkę na naszym terenie przejmie kopalnia "Adamów". Wtedy prawdopodobnie wiele osób z naszego terenu nie miałaoby szans na zatrudnienie, gdyż zapewne przeniesieni zostaliby pracownicy z tamtej kopalni.
A ewentualne wpływy do budżetu gminy? Niektóre gminy, mające na swoim terenie kopalnie, należą do najbogatszych w Polsce.
- Kopalnia miałaby być położona na styku trzech gmin, ale cały pokład węglowy miałby być na terenie gminy Zgierz. Natomiast zasięg wykopaliska i oddziaływanie zahacza o naszą gminę i gminę Ozorków. Wpływy z podatków dla naszej gminy byłyby naprawdę znikome. A gmina Zgierz także protestuje.
Poza tym, o tej odkrywce wiedziano już w latach 60-tych. Jeżeli kopalnia miałaby powstać to nie powinno się wydawać pozwoleń na budowę i pozwalać na osiedlanie się ludzi na tych terenach. Myślę, że mieszkańcy, wiedząc o zabezpieczaniu terenu pod przyszłą kopalnią, nie czyniliby wielu inwestycji.
Sens budowy kopalni kłóci się z hasłami, aby szukać źródeł energii odnawialnej, jądrowej. Jeżeli znowu będzie odkrywka to nastąpi zadymianie i zatruwanie środowiska. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzebna jest energia i bez niej nie da się żyć, ale bilansując zyski i straty, byłoby u nas więcej strat niż korzyści.
Jak Pan ocenia szanse przedsięwzięcia? Zgodnie z prawem, bez zgody gmin, na których terenie byłaby kopalnia, nie może zostać wydana koncesja na wydobywanie. Czy jest jeszcze możliwość, że kopalnia powstanie?
- Na razie prawo jest po naszej stronie, jednak trudno powiedzieć co będzie dalej. Może się zdarzyć, że rząd w obliczu np. kryzysu energetycznego podejmie decyzję, że potrzeba eksploatacji. Może się więc ta sytuacja zmienić, może powstać takie prawo, że nie będziemy mieli wiele do powiedzienia. Póki co nasz sprzeciw i nasza blokada jest skuteczna.
Dziękuję za rozmowę.
kkż/