Zmienione prawo dotyczące ochrony środowiska nie hamuje pozyskiwania funduszy z UE - twierdzą przedstawiciele resortów środowiska i infrastruktury.
Znowelizowana ustawa została uchwalona 18 maja br. Według niektórych mediów, nowe przepisy ograniczają prawo blokowania niekorzystnych dla środowiska inwestycji, hamują możliwości pozyskiwania środków z Unii Europejskiej i mogą powodować opóźnianie inwestycji np. budowy nowych dróg i autostrad.
Według ministra środowiska Tomasza Podgajniaka, uchwalona ustawa upraszcza procedury związane z ocenianiem planowanej inwestycji pod kątem ochrony środowiska i udziału w tej ocenie społeczeństwa i nie grozi opóźnianiem nowych inwestycji.
Wiceminister infrastruktury Jan Ryszard Kurylczyk wskazał natomiast, że "wiodącą rolę w sprawie tej ustawy ma ministerstwo ochrony środowiska". Wyjaśnił, że według nowych przepisów - które są dostosowane do wymogów UE - przy ustalaniu lokalizacji drogi czy wydawaniu pozwolenia na budowę niezbędne będzie uzyskanie wcześniej opinii ministerstwa środowiska o uwarunkowaniach środowiskowych planowanej inwestycji.
"Ustaliliśmy pewien wspólny mechanizm, bowiem głównym beneficjentem tej ustawy będzie ministerstwo infrastruktury. Będą to głównie inwestycje liniowe, a więc drogi, koleje, różnego rodzaju urządzenia hydrotechniczne, melioracyjne itd." - powiedział Kurylczyk.
Poinformował też, że oba resorty powołały zespół roboczy, który opracuje plan zadań w kontekście ustawy. "Naszym celem jest, by konfliktów było jak najmniej i by ustawa ta nie przedłużała procesu inwestycyjnego. To jest nasz główny cel. Jestem przekonany, że jest to cel osiągalny" - zaznaczył.
Pod koniec maja w Warszawie ekolodzy i mieszkańcy stolicy protestowali przeciw nowelizacji ustawy o ochronie środowiska. Według nich, nowelizacja ogranicza prawo blokowania niekorzystnych dla środowiska inwestycji, a zmiany w ustawie leżą w interesie lobby inwestorów i ograniczają udział grup społecznych i obywatelskich w konsultacjach na temat inwestycji zagrażających środowisku.(PAP)