Nietrzeźwi członkowie komisji, próba kupienia głosów za alkohol - to przykłady incydentów, wyborczych. PKW zapewnia, że ich skala jest niewielka.
Nietrzeźwi członkowie komisji wyborczych, próba kupienia głosów za alkohol - to przykłady incydentów, zakłócających przebieg ostatnich wyborów samorządowych. Państwowa Komisja Wyborcza zapewnia, że skala tego rodzaju zjawisk jest niewielka.
Zastępca przewodniczącego PKW sędzia Wiesław Kozielewicz przypomniał, że w całym kraju powołano prawie 28 tys. komisji, a w pracach obwodowych komisji wyborczych uczestniczyło prawie 400 tys. ludzi. Wskazał, że na tle tej liczby skala incydentów nie jest duża.
"Tak, jak przy każdych wyborach mieści się to w granicach 200 - 200-kilkudziesięciu przypadków w sytuacji, gdy głosują miliony wyborców" - podkreślił Kozielewicz.
Podając konkretne przykłady, Kozielewicz opisał zdarzenie w jednej z komisji, gdzie przewodnicząca zawiadomiła policję o trzech nietrzeźwych członkach komisji wyborczej. "Pojawili się policjanci, użyto probierza trzeźwości i te osoby zostały z pracy tej komisji usunięte" - poinformował Kozielewicz.
Lokalna prasa informuje, że chodzi o komisję wyborczą w miejscowości Bończa Kolonia (pow. krasnostawski). Powołując się na informacje z krasnostawskiej policji, media informują, że policjanci przebadali członków komisji alkomatem przed godz. 20. Jeden z nich miał mieć promil alkoholu w organizmie, u drugiego alkomat miał wskazać ponad 0,7 promila, trzeci miał mieć ponad 0,2 promila alkoholu w organizmie.
Inny przykład incydentu to "zniszczenie przez męża karty, którą pobrała żona".
"Mąż wyrwał kartę swojej żonie i publicznie ją zniszczył - tutaj również policja wszczęła postępowanie" - poinformował Kozielewicz.
Przypomniał, że w I turze wyborów zdarzały się też "przypadki usiłowania wręczenia alkoholu po to, by wyborca za butelkę wódki oddał głos na konkretnego kandydata".
js/