Referenda w sprawie odwołania prezydenta Kędzierzyna-Koźla, wójtów Brzozia i Unisławia oraz rady powiatu augustowskiego były nieważne
Niedzielne referenda w sprawie odwołania prezydenta Kędzierzyna-Koźla, wójtów Brzozia i Unisławia oraz rady powiatu augustowskiego były nieważne z powodu za niskiej frekwencji.
KĘDZIERZYN-KOŹLE. Referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Tomasza Wantuły przed upływem kadencji jest nieważne, bo do urn poszło zbyt mało osób – podała opolska delegatura Krajowego Biura Wyborczego.
Jak poinformował PAP dyrektor opolskiej delegatury KBW Rafał Tkacz, w głosowaniu wzięło udział 5099 osób. Frekwencja wyniosła 10,1 proc. Aby referendum było ważne, musiało w nim wziąć udział co najmniej trzy piąte wyborców głosujących w ostatnich wyborach samorządowych, czyli 8933 osób.
Za odwołaniem prezydenta Kędzierzyna-Koźla opowiedziało się 4845 osób głosujących, a 187 było przeciw. Oddano 5032 ważne głosy. Uprawnionych do głosowania było prawie 51 tys. osób.
Referendum odbywało się w niedzielę w 35 lokalach wyborczych, w godzinach od 7 do 21.
Komitet referendalny, domagający się odwołania Wantuły, złożył na początku września ponad 6,5 tys. podpisów w opolskiej delegaturze KBW. Zakwestionowano ok. 800 z nich, ale do ogłoszenia referendum potrzebne było 5087 podpisów.
Inicjatorzy referendum domagali się odwołania włodarza Kędzierzyna-Koźla, bo ich zdaniem nie radził on sobie z rządzeniem miastem. Rzecznik komitetu referendalnego Tomasz Maruszczak mówił PAP, że wśród najważniejszych zarzutów był ten dotyczący braku poszanowania prawa, czego przykładem była niezgodna z przepisami likwidacja szkół, co potwierdziły prawomocne wyroki sądu.
Komitet referendalny zarzucał też Wantule brak zasadniczych inwestycji w mieście i brak miejsc pracy, a także kumoterstwo i nepotyzm.
Wantuła uznał, że "organizatorzy referendum w swojej kampanii przekroczyli obowiązujące zasady oraz dopuszczalne granice". Wyjaśniał, że świadczą o tym np. postanowienia sądu, który nakazał sprostowania i przeprosiny.
W ostatnich dniach sąd okręgowy w Opolu nakazał komitetowi referendalnemu oraz jednemu z mieszkańców Kędzierzyna-Koźla przeproszenie Wantuły za stwierdzenie, iż toczy się przeciwko niemu postępowanie przygotowawcze w Prokuraturze Okręgowej w Opolu orzekając, że w istocie żadne postępowanie nie toczy się.
Referendum ws. odwołania prezydenta kosztowało 50 tys. zł.(PAP)
BRZOZIE, UNISŁAW. Referenda w sprawie odwołania wójtów w Unisławiu i Brzoziu (woj. kujawsko-pomorskie) są nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji - poinformowały gminne komisje referendalne.
W obu gminach z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpiły społeczne grupy inicjatywne, zarzucające wójtom złe sprawowanie władzy. Jak poinformowali przedstawiciele gminnych komisji do spraw referendum, w niedzielę głosowanie odbyło się bez zakłóceń we wszystkich komisjach obwodowych.
W Unisławiu frekwencja w referendum wyniosła około 7,6 proc. Do urn poszło 410 osób, czyli o ponad połowę mniej niż osób, które podpisały się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum.
Aby referendum były ważne do urn musiało pójść co najmniej trzy piąte wyborców głosujących w ostatnich wyborach samorządowych - w Unisławiu co najmniej 1618 osób.
"Przygotowanie i przeprowadzenie referendum kosztowało nas 35 tys. zł, które można było wydać na poprawienie komfortu życia mieszkańców, czy dożywianie dzieci. Szkoda tych pieniędzy, taki wydatek na rok przed kolejnym wyborami był zbędny" - powiedział PAP po ogłoszeniu wyników referendum wójt gminy Unisław Jakub Danielewicz.
Jak poinformowała gminna komisja ds. referendum w Brzoziu, udział w nim wzięło 599 uprawnionych mieszkańców, czyli nieco ponad 20 proc. uprawnionych. Referendum byłoby ważne, gdyby głosy oddały co najmniej 773 osoby. (PAP)
POWIAT AUGUSTOWSKI. Niedzielne referendum w sprawie odwołania rady powiatu augustowskiego (Podlaskie) jest nieważne z powodu zbyt małej frekwencji.
W referendum oddanych zostało 7642 ważnych głosów. Za odwołaniem rady powiatu było 7363 osób, czyli 97,3 proc. głosujących.
Referendum byłoby ważne, gdyby wzięło w nim udział 13 tys. 58 osób, czyli trzy piąte liczby wyborców, którzy głosowali w wyborach do rady powiatu augustowskiego w 2010 roku.
Referendum odbyło się w 38 obwodowych komisjach, w 7 gminach. Uprawnionych do głosowania było 47 tys. 995 mieszkańców powiatu.
Głównym zarzutem inicjatorów referendum wobec władz powiatu było to, że podjęły uchwałę umożliwiającą wydzierżawienie powiatowego szpitala prywatnej spółce. Dyrektor szpitala w Augustowie podpisała 25-letnią umowę na dzierżawę placówki ze spółką Centrum Dializa z Sosnowca. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku - na wniosek Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych - rozpatrzył sprawę i uznał, że uchwała jest niezgodna z prawem.
Władze powiatu wielokrotnie powtarzały, że dzierżawa i przekazanie szpitala prywatnej spółce to jedyna szansa, by placówkę uratować przed zamknięciem. Szpital w Augustowie ma 20 mln zł długu i grozi mu bankructwo. Pieniądze z dzierżawy miały trafić na spłatę długu.
Wielu mieszkańców powiatu nie chciało jednak dzierżawy, dlatego zorganizowali referendum o odwołanie rady. Zebrali ok. 6500 podpisów, które złożyli do biura wyborczego z wnioskiem referendalnym. (PAP)