Do 17.45 w poniedziałek ustalono wyniki wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów w 2370 gminach i miastach
Jak dotąd ustalono wyniki wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów w 2370 gminach i miastach; ustalono również wyniki wyborów do 2360 rad gmin i 175 rad powiatów; nie ma wyników do żadnego z sejmików oraz żadnej z 18 rad dzielnic Warszawy - poinformowano na poniedziałkowej konferencji PKW.
PKW przekazała informacje o cząstkowych, nieoficjalnych wynikach głosowania, ustalonych na poniedziałek, na godz. 17.45. Poinformowała, że na podstawie otrzymanych drogą elektroniczną informacji, są zatwierdzone przez terytorialne komisje wyborcze protokoły głosowania z 113 tys. komisji obwodowych na ogólną liczbę oczekiwanych 117 810 protokołów.
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała również, że jak dotąd, na 2477 gmin ustalono wyniki wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów w 2370 gminach i miastach; ustalono także wyniki wyborów do 2360 rad gmin (na 2477 gmin), 175 rad powiatów (na 314 powiatów) i trzech z 18 warszawskich dzielnic. Komisja zaznaczyła, że są na razie wyniki tylko do jednego z sejmików (Opolskie), ale podlegają jeszcze sprawdzeniu.
Frekwencja według cząstkowych wyników z godz. 17.45 wyniosła 54,6 proc. (dużo wyższa niż w poprzednich wyborach samorządowych).
Niektóre wyniki nawet w czwartek
Podczas porannej konferencji zastępca przewodniczącego PKW Wiesław Kozielewicz stwierdził ponadto, że wyniki wyborów samorządowych mogą być znane we wtorek lub środę, a może nawet w czwartek. "Jeśli chodzi o podanie tak zwanych zbiorczych wyników wyborów (...) to będzie wtorek, środa (...), wydaje mi się, że na razie ten termin jest realny - wtorek, środa" - mówił wiceprzewodniczący PKW.
Zaznaczył jednocześnie, że wyniki w przypadku miast lub gmin są w Polsce sukcesywnie podawane i na tym poziomie mogą być znane już w poniedziałek.
"Natomiast tak zwane zbiorowe wyniki (...) my planujemy wtorek, środa, a nawet pani minister (sekretarz PKW Magdalena Pietrzak - PAP) mówi czwartek, jeśli nie daj Boże coś by się wydarzyło" - zaznaczył Kozielewicz. Dodał, że podanie zbiorczych wyników" jest uzależnione od komisji, która ostatnia zakończy pracę".
Incydenty „przeciwko dokumentom" i próby kupowania głosów
W trakcie porannej konferencji prasowej Kozielewicz poruszył też temat incydentów podczas niedzielnych wyborów. "Jeśli chodzi o incydenty, w dniu wyborów - według informacji policji na godz. 22 - nie było tych zdarzeń wiele. Jak patrzę na akcję wyborczą, która miała miejsce cztery lata temu czy trzy lata temu, w związku z wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi, to liczba jest porównywalna" - ocenił.
Poinformował, że najwięcej przestępstw popełnionych w czasie wyborów to były "czyny przeciwko dokumentom". Wyjaśnił, że chodzi o niszczenie kart do głosowania, wyniesienia kart z lokalu wyborczego czy zgniecenie karty. Takich incydentów było 17.
Jak dodał, zgłoszono też "podejrzenie popełnienia przestępstwa korupcji wyborczej w 17 przypadkach". Podał, że w jednej z miejscowości dwaj mieszkańcy "udzielili korzyści majątkowej osobie uprawnionej do głosowania za oddanie głosu", a w innej miejscowości "udzielono korzyść majątkową w postaci butelki wódki za oddanie głosu".
Kozielewicz wymieniając przypadki wykroczeń z Kodeksu wyborczego i Kodeksu wykroczeń mówił o przypadkach agitacji wyborczej w dniu głosowania oraz "walki plakatowej". Wyjaśnił, że chodzi o "klejenie plakatów, uszkadzanie plakatów konkurencji czy zaklejanie plakatów". Jak mówił, takie przypadki zdarzają się w Polsce przy każdych wyborach. „Nie ma tutaj jakiejś różnicy jakościowej, żeby tych przestępstw, czynów karalnych było więcej czy mniej (...). Skala jest podobna" - powiedział.
W trakcie konferencji prasowej członkowie PKW zostali zapytani przez dziennikarzy m.in. o kwestię niedopisania niektórych wyborców do rejestrów wyborców, mimo złożenia przez nich wniosku przez internet.
Za spisy odpowiedzialne urzędy gmin
Sekretarz PKW Magdalena Pietrzak przyznała, Komisja nie zna skali tego zjawiska. "To są informacje, które powinny trafiać do urzędu (miasta, gminy). To urząd musi to zweryfikować, czy wydał decyzje, czy nie wydał; czy (wyborcy) zostali tylko pominięci w spisie, po uprzednim dopisaniu do rejestru; czy (urzędy) nie zdążyły wydać tej decyzji przed wyborami. Nie mamy takiej informacji" - powiedziała Pietrzak.
Jak dodała, by to ustalić, "w tej chwili kompetencja leży tylko po stronie organów gminy: wójtów, burmistrzów, prezydentów". "Tylko organy wykonawcze gminy mają możliwość, żeby to sprawdzić" - dodała.
Według niej informacje, jakie napływają do PKW w takich sprawach są "tylko informacjami od wyborców". "Większość z nich to są wyborcy z Warszawy. Są również pojedyncze informacje z terenu Polski" - dodała.
Kozielewicz wyjaśnił, że obywatele mogą się dopisywać do rejestru wyborców w dowolnym terminie. W oparciu o rejestry tworzone są spisy wyborców, te dokumenty trafiają do lokali wyborczych.
"Jeżeli wyborca zgłosi się do urzędu miejskiego czy gminnego, że chce się dopisać do rejestru w piątek (tuż przed wyborami - PAP), a urząd ma na wydanie decyzji trzy dni, to oczywiście on go dopisze, jeśli spełni warunki (...) powiedzmy w poniedziałek czy wtorek. To będzie już po wyborach" - zwrócił uwagę Kozielewicz.
Jego zdaniem wyborcy powinni składać takie wnioski znacznie wcześniej, a nie w ostatniej chwili przed wyborami. "Nie jest winą organów wyborczych ani organów samorządowych, że polski wyborca wszystko robi na ostatnią chwilę. Jeżeli robi to na ostatnią chwilę, na ostatnią minutę, to niech się nie dziwi taka osoba, że nie będzie ujęta w spisie wyborców" - powiedział.
Pietrzak odniosła się też do incydentu, do jakiego doszło w Olsztynie, gdzie z Obwodowej Komisji Wyborczej przy ul. Warszawskiej zginęło 399 kart do głosowania na prezydenta miasta. „Wiemy, że tam i policja, i prokurator wykonują swoje czynności" - powiedziała Pietrzak. Zaznaczyła, że Komisja nie ma szczegółowych informacji na ten temat.
Na podst. Codzienny Serwis Informacyjny PAP
mp/