Poznawali się najczęściej w słynnej kawiarni na Rynku albo na potańcówkach. Niektórzy mieli jednak bardzo oryginalne i dosłowne Love Story. Burmistrz Pleszewa wysłuchał kilkudziesięciu opowieści małżeńskich podczas uroczystości Złotych Godów. Pary odebrały medale Prezydenta RP za tak długi staż.
75 par z terenu Miasta i Gminy Pleszew odebrało z rąk burmistrza medale Prezydenta RP za długoletnie pożycie małżeńskie. To małżeństwa, które zostały zawarte w 1974 roku. - Ze względu na procedury wnioskowania i konieczność weryfikacji małżonków pod względem niekaralności wydłużył się czas przyznania medali, stąd uroczystości odbywają się z małym opóźnieniem – tłumaczył Arkadiusz Ptak, burmistrz MiG Pleszew.
Uroczystość dla każdej pary była okazją do wspomnień swoich miłosnych historii sprzed lat czy z wyjątkowego dnia ślubu. Najczęściej w tych czasach jubilaci poznawali się w jednej z najbardziej popularnych pleszewskich kawiarni lub na potańcówkach, zwłaszcza wiejskich. Były też dość dramatyczne opowieści: Organizowaliśmy kulig, przed jej domem spadłem z sanek. Jej ojciec mnie pozbierał i przygarnął. I tak się wszystko zaczęło – mówi z przymrużeniem oka jeden z jubilatów. - My przeżyliśmy „Love Story” i to dosłownie. Poznaliśmy się w pracy, gdy ja rozmawiałam z koleżanką, że w kinie grają „Love Story” i bardzo chciałabym pójść, ale nie ma już biletów. Wtedy mój przyszły mąż zaproponował, żebym poszła z nim, bo on jeszcze ma bilety. Byłam wniebowzięta - opowiada pani Elżbieta.
Każda taka jubileuszowa uroczystość to także kolejna próba odpowiedzi na odwieczne pytanie: jaka jest recepta na tak długi staż małżeński? - Po pierwsze kochać kogoś naprawdę, po drugie zrozumienie i dużo cierpliwości – mówi pani Elżbieta Bandosz. – Trzeb być wyrozumiałym dla siebie, na niektóre rzeczy przymknąć oko, niektóre wziąć żartem, a niektóre serio – dodaje pani Dorota Żarnowska. - 50 lat to jest szmat czasu i możemy powiedzieć, że przeżyliśmy życie ciężkie, ale wartościowe. I dzisiaj nie musimy się niczego wstydzić – podsumowuje jubilatka.