Dziwne byłoby w państwie demokratycznym limitowanie kadencji w samorządzie. Wyborcy decydują – mówi burmistrz Sandomierza, Jerzy Borowski
W demokratycznym państwie prawa dziwnym zjawiskiem jest ograniczanie kadencyjności w samorządzie. To nasi wyborcy decydują i winni nadal decydować, kogo dobrze oceniają i obdarzają swym zaufaniem – mówi burmistrz Sandomierza, Jerzy Borowski.
Jakie plany inwestycyjne na ten rok ma Sandomierz?
Jerzy Borowski, burmistrz Sandomierza: - W 2014 roku będziemy realizować w naszym mieście – mam nadzieję z równie dobrym jak dotychczas skutkiem – kolejne, zaplanowane inwestycje, które poprawią infrastrukturę miejską, upiększą Sandomierz i sprawią, że życie mieszkańców będzie łatwiejsze, a pobyty turystów jeszcze atrakcyjniejsze.
Będziemy realizować rewitalizację Parku Miejskiego. Mamy już projekt, ale trzeba w nim poczynić zmiany, bowiem nasz sandomierski park będzie nowoczesnym parkiem sensorycznym – ze specjalnymi strefami, które poświęcone będą odbiorowi wrażeń przez poszczególne ludzkie zmysły: wzrok, węch, smak, słuch, dotyk. Ponadto w bieżącym roku zaprojektowane zostaną sandomierskie ścieżki rowerowe.
W planach jest także supernowoczesna, multimedialna promocja Sandomierza poprzez elektroniczne atrakcje w Ratuszu, Kamienicy Oleśnickich, Podziemnej Trasie Turystycznej, Bramie Opatowskiej – podobne do atrakcji w krakowskich Sukiennicach.
Wielką inwestycją będzie budowa i remonty dróg w prawobrzeżnej części miasta – na terenie popowodziowym. Na ten cel otrzymaliśmy z Funduszu Spójności kwotę 11 mln zł, która pozwoli na radykalną poprawę stanu dróg i ulic w tamtej części Sandomierza.
Mam nadzieję, że uda się także zrealizować plany dotyczące budowy baseniku dla dzieci i miejsca plażowego dla rodziców na terenie bulwaru nad Wisłą oraz basenu letniego na terenie Centrum Rekreacji MOSiR.
Co uważa Pan za swój największy sukces w pracy burmistrza?
- Za swój wielki sukces poczytuję sobie możliwie najszybsze „przywrócenie do życia” prawobrzeżnej części miasta po tragicznej w skutkach i stratach powodzi 2010 roku.
Sprawna akcja pozyskiwania i rozdzielania darów poszkodowanym powodzianom, szybka wycena strat i przekazane wsparcie pomocy społecznej, pozyskanie rządowych funduszy i po osuszeniu terenu niezwłoczne remonty infrastruktury miejskiej, domów, mieszkań, siedzib firm oraz – co bardzo ważne: szkół i przedszkola pozwoliły na ponowne „ożywienie” zdegradowanego przez szalony żywioł prawobrzeżnego terenu Sandomierza.
Dziś odwiedzający te tereny nie mogą uwierzyć w ówczesny ogrom nieszczęść i zniszczeń. To dla mnie wielka satysfakcja i powód do dumy.
Ponadto poczytuję sobie za sukces i ogromny powód do dumy fakt, iż mój wspaniały Sandomierz wypiękniał w trakcie pełnienia przeze mnie funkcji burmistrza, przez okres trzech kadencji. Znaczącej poprawie uległa w tym czasie estetyka miasta: wyremontowano, ukwiecono i odpowiednio oświetlono rynek, nowocześnie zagospodarowano tereny parku „Piszczele” i bulwaru nad Wisłą wraz z trasą łączącą oba obiekty.
Promenada pieszo – rowerowa wzdłuż ulicy Podwale Dolne czy uporządkowany Plac Jana Pawła II znacząco wpływają na piękno i atrakcyjność turystyczną Sandomierza, docenioną przez producenta i realizatorów powstającego w sandomierskich plenerach popularnego serialu telewizyjnego „Ojciec Mateusz”.
Natomiast największym sukcesem dla mnie jest zaufanie, jakim darzą mnie Sandomierzanie, wysoko oceniając nasze wspólne dokonania dla kochanego przez nas miasta.
A co mógłby Pan uznać za porażkę?
- Raczej zawodem i przykrością – nie porażką – nazwałbym postępowanie sandomierskiego Oddziału PTTK, który po wygaśnięciu z dniem 31 grudnia 2012 r. umów najmu Bramy Opatowskiej i Podziemnej Trasy Turystycznej - obiektów stanowiących atrakcje turystyczne i przynoszących znaczący dochód - nie wyraził zgody na ich zwrot miastu jako właścicielowi, ale bezprawnie objął je w dalsze posiadanie, czerpiąc z tego tytułu zyski. Temida niestety działa bardzo powoli…
Jakie jest Pańskie zdanie na temat propozycji ograniczenia kadencyjności w samorządzie?
- Z pewnością należałoby zacząć ograniczenia kadencyjności od samej góry czyli w parlamencie. Jeśli ten „eksperyment” się powiedzie i przyniesie sensowne rezultaty, można wtedy myśleć o wprowadzaniu ograniczania kadencyjności w samorządach.
Jak dotychczas Sejm podejmował - szczególnie w ostatnim czasie - ustawy nakładające nowe, poważne zadania na samorządy bez wsparcia finansowego z budżetu państwa, czyli obarczał samorządy realizacją swych ustaw bez konsultacji z nimi i jakiejkolwiek pomocy przy realizacji przedmiotowych zadań. A samorządy muszą sobie jakoś radzić.
Prawdę powiedziawszy, w demokratycznym państwie prawa dziwnym zjawiskiem jest ograniczanie kadencyjności w samorządzie. To nasi wyborcy decydują i winni nadal decydować, kogo dobrze oceniają i obdarzają swym zaufaniem, wybierając na kolejne kadencje pracy w samorządzie. Jeśli mieszkańcy uważają, że działacz samorządowy sprawdził się – wybierają go na następne kadencje. To przecież logiczne i naturalne. Wyborcy są najlepszymi ekspertami w tym zakresie.
Czego życzy Pan sobie w nowym roku?
- Jak corocznie moim jedynym pragnieniem jest realizacja wszelkich zaplanowanych zadań mających na celu dalszy rozwój mojego ukochanego Królewskiego Miasta Sandomierza i stała poprawa bytu jego mieszkańców.
Aby je w pełni zrealizować, postanowiłem startować jako kandydat na burmistrza Sandomierza w tegorocznych wyborach - na czwartą kadencję „burmistrzowania” naszemu wspaniałemu grodowi. Może mi Pani życzyć szczęścia i pełnej realizacji zamierzeń.
Dziękuję za rozmowę.
jc/Serwis Samorządowy PAP