Kilka dekad po 1945 roku tajne służby PRL wpadły w Lesznie Dolnym na trop platynowych matryc służących do podrabiania funtów brytyjskich. Muzeum Ziemi Szprotawskiej próbuje ustalić, jak się tam znalazły. Co więcej, we wsi funkcjonowała mała fabryka papieru.
W czasie II wojny światowej Niemcy realizowali ściśle tajne programy o kryptonimach „Operacja Andreas”, a następnie „Operacja Bernhard”, mające na celu m.in. destabilizację brytyjskiej gospodarki poprzez wpuszczenie na brytyjski rynek sfałszowanych banknotów – opowiada Maciej Boryna ze szprotawskiego muzeum.
W latach powojennych, prawdopodobnie w latach 70. ubiegłego wieku, gdzieś na terenie wsi Leszno Dolne pewien mieszkaniec znalazł platynowe matryce do druku banknotów, powiadamiając o odkryciu organa milicji. Znaleziskiem zainteresowała się Służba Bezpieczeństwa. Zdarzenie to potwierdza emerytowany funkcjonariusz ze Szprotawy, który dowiedział się o tym z prywatnej rozmowy z nieżyjącym już kolegą z SB. Nie ma pewności, ile było matryc. Chodziło o te do wytwarzania fałszywych funtów brytyjskich bądź jeszcze innych walut.
Śladu nie znajdziemy także po fabryce papieru w Lesznie Dolnym. Z archiwalnych publikacji dowiadujemy się, że w 1900 roku specjalnością zakładu były: imitowany pergamin, tłuszczoodporny pergamin białawy i kolorowy, a także papier do opakowań – mówi M.Boryna. Już w czasie II wojny światowej, od września 1940 roku fabryka weszła do spółki komandytowej Wilhelm Bergmann Papp- und Papierfabriken Barge-Buchwald.
Jak dotąd nie potrafimy przytoczyć konkretnych dziejów fabryki papieru w Lesznie Dolnym w ostatnich latach II wojny światowej. Obiekt mógł podzielić los wielu podobnych na trasie przemarszu wojsk radzieckich, które były rabowane, palone, a następnie rozbierane. Z powierzchni ziemi po 1945 roku dosłownie zniknął miejscowy pałac.
Fabryka w Lesznie Dolnym mogła mieć coś wspólnego z niemieckim programem fałszowania banknotów. Sowieckie służby mogły wejść w posiadanie informacji, a przynajmniej podejrzewać, że w Lesznie Dolnym realizowano ten program. Wtedy nie byłoby dziwne, że fabryka została rozebrana w ramach poszukiwań matryc i fałszywek.
Muzeum ma nadzieję, że w archiwach zachował się jakiś ślad po działaniach polskich służb, co pozwoliłoby rzucić więcej światła na sprawę.
Biuro Turystyki i Edukacji Regionalnej