Gliwicka prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Dawidowi K. - b. prezydentowi Świętochłowic w latach 2010-2018. Usłyszał on zarzuty dotyczące m.in. nadużycia uprawnień, bezzasadnego przyznawania nagród bliskim współpracownikom, przywłaszczenia służbowego sprzętu, czy wywierania bezprawnego wpływu na lokalne media.
Informację o zakończeniu wielowątkowego śledztwa, które toczyło się od 2017 r., przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. Razem z K. na ławie oskarżonych zasiądzie 10 innych osób. Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Katowicach.
B. prezydent stanowczo nie zgadza się z zarzutami; uważa, że sprawa ma charakter polityczny, a przedstawione w niej zarzuty mają charakter urzędniczy i powinna je rozpoznawać Regionalna Izba Obrachunkowa.
Jeden z wątków postępowania dotyczy przekroczenia uprawnień w związku z przyznawaniem nagród uznaniowych. Chodzi łącznie o ponad 1,1 mln zł z miejskiej kasy, które według prokuratury zostały decyzjami prezydenta wydatkowane bezzasadnie - nie spełniały wymogów ustawy o pracownikach samorządowych i ustawy o finansach publicznych, były przyznawane bez zachowania wymaganej przepisami procedury, a ich wysokość "rażąco przekraczała ich celowość i zasadność oraz racjonalną gospodarkę finansową".
Wysokość nagród uznaniowych była ustalana wspólnie przez prezydenta i sekretarz miasta Ewę J. (także ona odpowie za przekroczenie uprawnień ws. nagród, a w innych wątkach również m.in. za to, że w 2018 r. usunęła z magistratu i ukryła dokumenty urzędowe), ale to prezydent podejmował ostateczną decyzję.
Według śledczych, podstawą przydzielanych nagród nie były szczególne osiągnięcia, a w większości przypadków wykonywanie podstawowych obowiązków - chodziło obejście przepisów określających maksymalne wynagrodzenie osób pełniących najważniejsze funkcje organach samorządu terytorialnego oraz regulacji w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych.
"Wysokość nagród uznaniowych (bez uwzględnienia dodatków funkcyjnych i dodatków specjalnych) zastępcy prezydenta miasta - Bartosza K. tylko w latach 2015-2017 wyniosła łącznie 253 392,47 złotych, a więc jego wynagrodzenie zostało realnie zwiększone przez 3 lata o ponad 7 000 zł miesięcznie. Miał on przy tym przyznane dodatki funkcyjne i dodatki specjalne" - opisuje gliwicka prokuratura.
Wysokie nagrody i liczne specjalne dodatki prezydent przyznawał także dyrektorowi Centrum Integracji Społecznej Kamilowi W., zwiększając w ten sposób ponad dwukrotnie jego wynagrodzenie. "Szczegółowa analiza wykazała, że niewątpliwe i rażące przekroczenie zasad przyznawania premii i dodatków służbowych dotyczyło przede wszystkim Bartosza K., Beniamina B. i Kamila W., a więc najbliższych współpracowników Dawida K., którzy brali również udział w popełnieniu przestępstw popełnionych na terenie Urzędu Miejskiego w Świętochłowicach, a powiązanych z nadużyciem powierzonych im funkcji" - podała prokuratura.
B. prezydent został też oskarżony o fikcyjne zatrudnianie w latach 2011-12 dwóch asystentek w urzędzie. Według ustaleń śledztwa, kobiety w rzeczywistości nie pracowały w magistracie, ale świadczyły prywatne usługi na rzecz małżeństwa Dawida i Agnieszki K. w ich domu w Katowicach, urzędnicy nie kojarzyli tych kobiet, w urzędzie były widziane raz, podczas podpisywania umowy - opisuje prokuratura. Również inna kobieta, która w 2012 r. została z polecenia Dawida K. zatrudniona w Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach, nie przepracowała w tym miejscu ani jednego dnia. "Nadal przebywała w Katowicach, świadczyła usługi w domu Dawida K." - poinformowała prok. Smorczewska.
Inny wątek postępowania dotyczy przywłaszczenia przez K. i podległych mu pracowników mienia komunalnego - sprzętu elektronicznego. Sprawa wyszła na jaw, kiedy okazało się, że część rzekomo oddanych do utylizacji urzędowych smartfonów, czy komputerów urzędu nadal loguje się do sieci, po kilku latach od ich rzekomego zniszczenia. Dawid K. w tej sprawie usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jak opisuje prokuratura, "sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia szkody majątkowej" w wysokości prawie 529 tys. zł oraz wyrządził szkodę w wysokości nie mniejszej niż 83,4 tys. zł. Osobiście miał przywłaszczyć mienie warte ponad 13 tys. zł. Zarzuty w tym wątku usłyszało też kilku jego podwładnych.
Kolejny zarzut dotyczy ukrywania przez K. faktu, że nie miał prawa ubiegać się o mandat radnego w Świętochłowicach. Jak podaje prokuratura, Dawid K., który mieszkał w Katowicach, w 2014 r. zameldował się w Świętochłowicach. Według prokuratury były to działania fikcyjne, chodziło o wyłudzenie poświadczenie nieprawdy w dokumentach - aby mógł zostać kandydatem w wyborach do Rady Miejskiej w Świętochłowicach.
Zgodnie w informacją prokuratury, kilku współpracowników b. prezydenta odpowie przed sądem za wykorzystanie zasobów Urzędu Miejskiego w celu przygotowania materiałów wyborczych.
Prokuratura badała też używanie samochodów służbowych do celów prywatnych. Wykorzystywanie samochodu służbowego i czasu pracy kierowcy przez Dawida K. w celu przywożenia go pomiędzy domem w Katowicach a siedzibą urzędu stanowiło nieuprawnione wykorzystanie czasu pracy kierowcy i zasobów majątkowych w postaci pojazdu gminy oraz paliwa - oceniła prokuratura, dodając, że wyjazdy te nie były ewidencjonowane i rozliczane w sposób prawidłowy.
Kolejna sprawa opisywana w akcie oskarżenia związana jest z działającą w Świętochłowicach Śląską Telewizją Miejską. W ocenie prokuratury, działania Dawida K. wobec ŚTM oraz wobec pracowników Urzędu Miejskiego, którzy mieli z nią kontakt, miały znamiona przekroczenia uprawnień, zmuszania do określonego zachowana oraz tłumienia krytyki prasowej. Jak informuje prokuratura, konsekwencje spotkały też żonę jednego z krytycznych wobec prezydenta dziennikarzy, która od lat pracowała w świętochłowickim MZBM.
Dawid K. powiedział PAP, że nie zgadza się z zarzutami. W oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku określił je jako o "absurdalne". Jak zadeklarował, czekał na ten akt oskarżenia od dłuższego czasu i przed niezależnym, niezawisłym sądem będzie dowodził swojej niewinności. "Chcę mocno podkreślić, że postawione zarzuty nie mają charakteru korupcyjnego, a raczej urzędniczy, o zabarwieniu formalnym, który powinna rozpatrywać Regionalna Izba Obrachunkowa, a nie prokuratura" - uważa.
"Sprawa miała od początku i ma charakter polityczny i właśnie chcę przed niezależnym, niezawisłym sądem dowodzić tego, że jestem niewinny" - oświadczył b. prezydent, zapowiadając że w trakcie procesu będzie składał wyjaśnienia.
Dawid K. został prezydentem Świętochłowic po wyborach w 2010 r. Zakończył urzędowanie w listopadzie 2018 roku, wówczas zaprzysiężony został nowy prezydent Świętochłowic Daniel Beger. W 2018 r. K. został świętochłowickim radnym, jednak jego mandat wygaszono, bo okazało się, że nie mieszka w tym mieście. Skargę na decyzję Rady Miejskiej odrzucił najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny, a później Naczelny Sąd Administracyjny.
K. był w przeszłości członkiem Platformy Obywatelskiej. Został wykluczony z partii kilka lat temu, kiedy postanowił kandydować do Senatu z własnego komitetu. Władze partii uznały, że nadał komitetowi nazwę sugerującą, że jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej - KO wystawiła wówczas kogoś innego. Mandat w tym okręgu zdobyła ostatecznie Dorota Tobiszowska (PiS).
kon/ woj/