Barszcz Sosnowskiego; Fot. PAP/T. Waszczuk
Mimo licznych starań, głównie samorządów, barszcze kaukaskie zajmują coraz większy obszar Polski. Dotychczasowe próby likwidacji stanowisk tych roślin nie przyniosły oczekiwanych rezultatów – ocenia Najwyższa Izba Kontroli.
NIK skontrolowała pod tym kątem: Ministerstwo Środowiska, Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, pięć wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz 21 urzędów miast i gmin. Izba skierowała też pytania w badaniu kwestionariuszowym do 652 miast i gmin z całego kraju.
Z kontroli wynika, że na szczeblu krajowym nie dokonano całościowej diagnozy zagrożenia barszczami kaukaskimi oraz nie zdefiniowano niezbędnych działań związanych z ich zwalczaniem.
„Przewlekłe prowadzenie prac związanych z opracowaniem przepisów w Polsce sprawiło, że do dnia zakończenia kontroli, tj. 11 września 2019 r., nie wdrożono planów działania w celu rozwiązania kwestii priorytetowych dróg przenoszenia oraz metod zwalczania lub kontroli barszczy. A to oznacza, że nie dotrzymano terminu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE, który dla barszczu Sosnowskiego upłynął 14 lipca 2019 r.” – podsumowuje NIK.
W ramach realizowanego przez GDOŚ Projektu Opracowanie zasad kontroli i zwalczania inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem pilotażowych działań i edukacją społeczną (w skrócie IGO) stworzono system informatyczny, w którym zamieszczono informacje o lokalizacji barszczy kaukaskich.
„Dane o występowaniu barszczy kaukaskich w poszczególnych gminach zbierali wojewodowie na polecenie Podsekretarza Stanu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przy czym zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jak i wojewodowie nie przekazywali tych danych do Ministerstwa Środowiska, GDOŚ czy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW)” – wskazuje Izba. „Jedynie trzech marszałków województw (zachodniopomorski, łódzki i podlaski) zleciło rozeznanie, gdzie i jakie powierzchnie zajmują barszcze” – zaznacza.
Większość skontrolowanych gmin przeprowadziła inwentaryzację w oparciu o zgłoszenia, otrzymywane od mieszkańców, sołtysów lub innych podmiotów, które pracownicy Urzędu weryfikowali w terenie. W niektórych gminach zamieszczano w prasie lokalnej lub na tablicach ogłoszeń prośby o zgłaszanie lokalizacji barszczy kaukaskich. Informacje o lokalizacji barszczy kaukaskich przekazywali również pracownicy, którzy w ramach wykonywania innych obowiązków (np. wycinki drzew), stwierdzili występowanie barszczy kaukaskich.
Ponad 28 proc. gmin - respondentów uczestniczących w badaniu kwestionariuszowym przeprowadzonym przez NIK nie inwentaryzowało stanowisk barszczy kaukaskich, a niewiele ponad połowa przeprowadziła ją tylko na części obszaru gminy. Stanowiska barszczy kaukaskich zostały zidentyfikowane na terenie 236 z 652 zapytanych przez NIK gmin (36,2 proc.). Według otrzymanych informacji, barszcze kaukaskie nie występowały na terenie 291 gmin (44,6 proc.).
„Brak rzetelnych danych w gminach o skali występowania barszczy kaukaskich wskazuje, że zbierane przez różne podmioty informacje w znacznym stopniu były niekompletne” – zaznacza Izba.

„Nie wszystkie gminy zwalczały barszcze kaukaskie kompleksowo i systematycznie, co nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Niektóre zwalczały barszcze kaukaskie wyłącznie na terenach będących w ich zarządzie, obejmując działaniami zaledwie kilka lub kilkanaście procent terenów zajętych przez stanowiska barszczy kaukaskich” – opisuje NIK.
Barszcze kaukaskie na terenach skontrolowanych gmin były najczęściej zwalczane poprzez koszenie (powtarzane kilkakrotnie w trakcie sezonu wegetacyjnego) lub opryski chemiczne.
W latach 2013 - 2019 aż w dziewięciu gminach, z 21 skontrolowanych, nie przeprowadzano likwidacji barszczy kaukaskich na terenach, które nie były w ich zarządzie.
W ocenie NIK brak przepisów wskazujących podmiot zobowiązany do usuwania barszczy kaukaskich z terenów, które nie są w zarządzie gminy uniemożliwia prawidłowe zwalczanie tych roślin. Brak takich regulacji utrudnia również właścicielom nieruchomości, poszkodowanym na skutek zaniechania zwalczania tych roślin przez właścicieli nieruchomości sąsiednich, skuteczne dochodzenie swoich praw.
Jak wskazuje Izba. brak jest również jednoznacznych przepisów prawa określających właściwy sposób utylizacji pozostałości barszczy po przeprowadzonych zabiegach. W konsekwencji tylko w niektórych gminach poddawano je zniszczeniu. Ze względu na zawartość substancji toksycznych nie powinny być spalane w niekontrolowanych warunkach ani poddawane kompostowaniu.
W 14 z 21 skontrolowanych gmin, nie obowiązywały zasady utylizacji pozostałości po barszczach kaukaskich, przy czym w dwóch z nich w ogóle nie zwalczano tych roślin. Pozostałości po barszczach kaukaskich pozostawiano w miejscu przeprowadzenia zabiegu, by w naturalny sposób wyschły i rozłożyły się. W pozostałych gminach przyjmowano różne sposoby ich utylizacji. Przykładowo ścięte rośliny i pędy z korzeniami gromadzono w workach, które szczelnie zamykano do całkowitego rozkładu, a następnie poddawano kompostowaniu.
Izba zauważa też, że dotychczas nie opracowano spójnego i całościowego systemu finansowania zwalczania barszczy kaukaskich. W okresie objętym kontrolą NFOŚiGW, w odniesieniu do barszczy kaukaskich działał incydentalnie, a niektóre wojewódzkie fundusze w ogóle nie przeznaczały środków na ich zwalczanie. Przykładowo w 2019 r. WFOŚiGW w Olsztynie nie opracował programu dotacyjnego na zwalczanie barszczy kaukaskich, argumentując swoją decyzję nikłym zainteresowaniem gmin takim dofinansowaniem oraz ograniczonymi środkami Funduszu. W latach 2017-2018 o środki z Funduszu na likwidację barszczy kaukaskich starało się odpowiednio: pięć (4,3 proc.) i sześć (5,2 proc.) gmin z terenu województwa warmińsko-mazurskiego.
W ocenie NIK jednym z powodów niskiego zainteresowania dofinansowaniem zwalczania barszczy kaukaskich może być brak wiedzy w samorządach o możliwości ubiegania się o takie środki. Z badania kwestionariuszowego wynika, że 109 z 201 (ponad połowa) gmin, które nie ubiegały się o dofinansowanie, nie wiedziało o możliwości uzyskania takiego wsparcia. Potwierdziły to wyniki kontroli. Aż 11 gmin, z 21 skontrolowanych, nie korzystało z dofinansowania WFOŚiGW.
Barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego są roślinami inwazyjnymi, pochodzącymi z rejonu Kaukazu, niezwykle trudnymi do zwalczania, łatwo zajmującymi nowe tereny i powodującymi degradację środowiska przyrodniczego, przy tym są niebezpieczne dla ludzi i zwierząt, gdyż ich soki oraz wydzielane przez nie w upalne dni związki w postaci aerozoli, mogą powodować poważne oparzenia.
aba/