Żona Jerzego Talkowskiego przedwczoraj miała imieniny. Wczoraj, choć z Urzędem Miejskim w Dąbrowie Górniczej wiąże ją jedynie osoba męża, przyjmowała tam życzenia imieninowe, kwiaty i drobne podarki - informuje "Dziennik Zachodni".
Anna Talkowska nie jest pracownicą urzędu, ale jest żoną prezydenta. Około 10.40 zasiadła w gabinecie Ryszarda Fornala, pełnomocnika prezydenta i czekała na imieninowych gości. Życzenia składali pracownicy urzędu, ludzie pracujący w miejskich jednostkach budżetowych oraz znajomi.
"DZ" postanowił odwiedzić panią prezydentową z życzeniami, tradycyjną różą i pytaniem: Dlaczego wykorzystuje stanowisko swojego męża do prywatnych celów? Niestety, kiedy dziennikarze "DZ" przyjechali do Urzędu sekretarka poinformowała, że nie będą mogli osobiście złożyć życzeń Pierwszej Damie Dąbrowy Górniczej. - Spóźnili się państwo jakieś 20 minut. Pani prezydentowa przyjmowała od 10.40, a wyszła już jakiś czas temu - poinformowała sekretarka prezydenta Talkowskiego.
"DZ" dowiedział się jednak, że jeszcze około 12.30 pani Talkowska przyjmowała imieninowych gości. - Spotkałam się już z różnymi praktykami, ale coś podobnego zakrawa na groteskę i śmieszność. Robienie z gmachu Urzędu Miasta lokalu, w którym miejscowy dygnitarz wyprawia imieniny dla członków swojej rodziny wydaje się absolutnie nie na miejscu i jest niedopuszczalne O powiedziała wczoraj "DZ" Julia Pitera z Transparency International. - Zdarzenie pokazuje, że prezydent nie liczy się z nikim. Sprawuje swój urząd w sposób iście bizantyjski, dziś niedopuszczalny. Z drugiej strony wyprawianie imienin żonie w gmachu urzędu wydaje się śmieszne lub wręcz żałosne - dodała. (PAP)