Na dzisiaj mamy gotowe i zatwierdzone projekty na 80 proc. kwoty na 2004 rok. Do końca roku wynik będzie jeszcze lepszy - chwali się Ministerstwo Infrastruktury
Od 1 stycznia 2004 roku do dzisiaj wpłynęło 165 wniosków od gmin, powiatów i spółek kolejowych. Można by na ich podstawie wykorzystać aż... 148 proc. dostępnych pieniędzy z UE. - Oczywiście wnioski były na bardzo różnym poziomie i wiele nadawało się od razu do poprawki - mówi wiceminister infrastruktury Marek Chałas.
Spośród złożonych wniosków Komitet Sterujący pozytywnie zaopiniował 120. Można by na ich podstawie wykorzystać 118 proc. środków z Brukseli.
Do tej pory podpisano 67 umów o dofinansowanie na 2,2 mld zł. 10 października zaplanowane jest podpisanie przez ministra infrastruktury 18 kolejnych umów, np. wsparcie kwotą prawie 679 mln zł modernizacji linii kolejowej Warszawa - Łódź.
- Ciągle czekamy na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie przebudowy drogi krajowej Elbląg - Grzechotki. Projekt jest wart 337 mln zł. Do 10 października chyba nam się uda - dodaje minister Chałas.
Wnioski są często składane w ostatniej chwili. - A powinniśmy mieć kilka gotowych, świetnie przygotowanych wniosków w tzw. zapasie - mówi minister Chałas. Dlaczego? W ramach przyznanych funduszy możliwe są cały czas przesunięcia. Niektóre elementy, np. usługi, mogą być po prostu tańsze. Zwolnione w taki sposób środki możemy stracić, jeśli nie będziemy dysponowali kolejnymi gotowymi wnioskami.
- Na rozwój systemów intermodalnych takich jak centra logistyczne dysponowaliśmy kwotą 30 mln euro. Nie został złożony żaden wniosek. Może uda się tę kwotę przesunąć np. na kolej - mówi min. Chałas.
Spośród dziesięciu najbiedniejszych regionów w UE sześć leży w Polsce. Jeden z nich, województwo świętokrzyskie, nie złożył do tej pory żadnego wniosku. - Czyżby nie potrzebowało wsparcia? Nie sądzę - mówi minister Chałas.
Piotr Mazurkiewicz