Premier Kazimierz Marcinkiewicz poinformował w piątek władze PiS o zamiarze podania się do dymisji. Jednocześnie Komitet Polityczny PiS zarekomendował prezesa Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko premiera.
Stanowisko partii dotyczące zapowiedzi dymisji premiera znane ma być po sobotniej Radzie Politycznej - poinformował wiceszef partii Adam Lipiński.
Marszałek Sejmu Marek Jurek poinformował PAP, że jeszcze podczas rozpoczynającego się w przyszłym tygodniu posiedzenia Sejmu nowy premier może uzyskać wotum zaufania. Według marszałka, objęcie tej funkcji przez J.Kaczyńskiego usprawni działanie i wzmocni rząd, a także zapewni lepszą współpracę z koalicjantami PiS.
Piątkowe wydarzenia nabrały tempa po tym, jak premier nieoczekiwanie krótko przed odlotem odwołał wizytę w Chorwacji, aby - jak powiedział - wziąć udział w sobotniej Radzie Politycznej PiS.
Niedługo potem Marcinkiewicz pojawił się na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS, a po opuszczeniu siedziby partii - jeszcze przed zakończeniem obrad - powiedział dziennikarzom, że sobotnia Rada Polityczna "jest bardzo ważna i jego obecność jest nieodzowna".
Wyjaśnienie przyniósł krótki komunikat Biura Prasowego PiS po zakończeniu posiedzenia Komitetu Politycznego, w którym poinformowano, że władze PiS przyjęły do wiadomości informację premiera o jego zamiarze podania się do dymisji. Jednocześnie Komitet jednogłośnie zarekomendował Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko premiera.
"Konstytucyjnie prezydent może dymisję przyjąć lub odrzucić, nie będę się wypowiadał, co zrobi" - tak zapowiedź dymisji premiera skomentował dla PAP sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński.
Opuszczający siedzibę partii politycy ze ścisłego kierownictwa PiS nie chcieli mówić o powodach dymisji premiera. Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział PAP, że "jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecyduje się na objęcie funkcji premiera, to premier Kazimierz Marcinkiewicz w żaden sposób nie będzie stał temu na przeszkodzie".
Jeden z wiceszefów klubu PiS Tadeusz Cymański powiedział tylko dziennikarzom, że zmiana na stanowisku premiera "na pewno nie osłabi działania koalicji i rządu". Pytany, czy J.Kaczyński zostanie premierem, Cymański odparł: "Nie wiem, mam nadzieje, że tak". "Po takim gościu, jak Kazimierz Marcinkiewicz, może być ktoś równy lub lepszy. To kto może być?" - pytał retorycznie Cymański.
Poseł, pytany o przyszłe losy Marcinkiewicza, powiedział, że "zachowa on autorytet i wysoką pozycję w PiS". Od kilku dni media spekulowały, że Marcinkiewicz może zostać jednym z wiceprezesów PiS (wyboru wiceprezesów dokona sobotnia Rada Polityczna po wskazaniu kandydatów przez prezesa). Marcinkiewicz w rządzie - poza stanowiskiem premiera - pełni też funkcję szefa Komitetu Inetgracji Europejskiej.
Koalicjanci PiS - Samoobrona i LPR - zadeklarowali chęć dalszej współpracy i poparcie dla kandydatury Kaczyńskiego na premiera.
Opozycja nie szczędziła słów krytyki. Lider Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski powiedział, że ewentualne objęcie przez Jarosława Kaczyńskiego funkcji szefa rządu, będzie oznaczało "dalsze pogorszenie wizerunku Polski na świecie" i "uskrajnioną politykę wewnętrzną".
Zdaniem socjologa Ireneusza Krzemińskiego, PiS straci w notowaniach społecznych na dymisji premiera. Ekspert Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski uważa, że ewentualna dymisja Marcinkiewicza nie spowoduje zachwiania gospodarki, o czym - jego zdaniem - świadczy niedawna dymisja minister finansów prof. Zyty Gilowskiej.
Według nieoficjalnych informacji portalu Money.pl - uzyskanych od jednego z członków rządu - z resortu finansów prawdopodobnie odejdzie niedawno powołany minister Paweł Wojciechowski. "Wojciechowskiego zastąpi Elżbieta Suchocka-Roguska" - mówi Money.pl jeden z członków rządu. "Wszystkie pozostałe stanowiska rządowe zostaną bez zmian" - podaje portal.
Pogłoski, głównie medialne, o możliwej dymisji premiera pojawiały się od dłuższego czas. W czwartek wieczorem w Sopocie doszło do niespodziewanego spotkania "w cztery oczy" premiera z szefem PO Donaldem Tuskiem, na którym obaj politycy - według ich relacji - rozmawiali o współpracy w sprawach polityki zagranicznej i pracy na ustawami gospodarczymi. O czwartkowym spotkaniu, które od rana w piątek było szeroko komentowane, nie widzieli politycy PiS i koalicjanci.
Na zwołanej w piątek konferencji prasowej Tusk, odnosząc się do czwartkowego spotkania, powiedział m.in. premier w trakcie rozmowy "nie ukrywał, iż jego sytuacja w obozie rządzącym komplikuje się". Po południu szef rządu zaprzeczył tym informacjom, mówiąc, że ktoś próbuje "wbić klin" między niego a władze partii przed posiedzeniem Rady Politycznej PiS.(PAP)