Polskie miasta coraz lepiej radzą sobie z problemem wąskich gardeł komunikacyjnych - wynika z informacji firmy doradczej Deloitte i serwisu Targeo.pl
Polskie miasta coraz lepiej radzą sobie z problemem wąskich gardeł komunikacyjnych - wynika z informacji firmy doradczej Deloitte i serwisu Targeo.pl.
We wtorek w Warszawie stanął licznik kosztów korków ich autorstwa, który ma pomóc kierowcom i władzom miasta w monitorowaniu sytuacji na warszawskich ulicach.
Według raportu pomysłodawców multimedialnej tablicy świetlnej, miastem, które w Polsce najbardziej boryka się z problemem tzw. wąskich gardeł komunikacyjnych jest właśnie Warszawa. Stolica przoduje zarówno pod względem ich ilości jak i długości. Przy czym również w Warszawie (i Gdańsku) w ciągu dwóch ostatnich lat nastąpiła największa poprawa.
Wąskie gardła to odcinki drogi o długości co najmniej 500 metrów, na których łączny czas utrudnień w obu szczytach: porannym (godz. 7.30 - 9.30) i popołudniowym (godz. 15.00 - 18.00) wynosi średnio co najmniej 1,5 h dziennie.
Wśród 7 największych polskich miast, najlepiej pod tym względem, według analityków, wypadają Katowice, gdzie wąskich gardeł nie ma i Gdańsk, gdzie zidentyfikowano tylko jedno takie miejsce.
Szacuje się, że kierowcy pracujący w siedmiu największych miastach Polski - Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Poznaniu i Gdańsku - stracili w korkach w 2013 r. łącznie 3,46 mld zł.
Chodzi o to, że czas spędzony w korkach można by przeznaczyć na pracę lub odpoczynek. Zatem z ekonomicznego punktu widzenia - wskazują eksperci Deloitte i Targeo.pl - jest to strata, której rozmiar można oszacować jako koszt utraconych korzyści.
Jak oceniają analitycy, dla statystycznego kierowcy koszt korków wyniósł w całym ubiegłym roku przeciętnie 2 905 zł, co stanowiło średnio 70 proc. miesięcznego wynagrodzenia. Dwa lata wcześniej było to 2 811 zł, czyli 77 proc. miesięcznego wynagrodzenia.
Eksperci wyliczają, że stojąc w korkach, krakowscy kierowcy tracą miesięcznie prawie osiem godzin, a jedną z przyczyn powstawania korków są wąskie gardła komunikacyjne.
„Przez ostatnie lata największe postępy w rozładowywaniu korków poczyniły Gdańsk i Warszawa. Jednak we wszystkich analizowanych przez nas miastach widzimy, że nawet niewielka poprawa, liczona dziennie w minutach, nabiera makroekonomicznego znaczenia i w skali roku daje spore oszczędności" - mówi Rafał Antczak z firmy Deloitte.
/kic/Serwis Samorządowy PAP