Lubelskie szkoły martwią się, że nie są gotowe na przyjęcie sześciolatków. Tymczasem jeśli plany Ministerstwo Edukacji Narodowej wejdą w życie, od września 2009 roku dzieci zasiądą w ławkach - pisze "Kurier Lubelski".
– Dla nas będzie to karkołomne przedsięwzięcie – stwierdziła wczoraj Danuta Nowakowska-Bartłomiejczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Lublinie. – Dlaczego? Podobnie jak inne szkoły będziemy mieli kłopoty związane z dostosowaniem naszej placówki do potrzeb sześciolatków. Chodzi o doposażenie sal w meble dopasowane do ich wzrostu czy też zakup odpowiednich pomocy dydaktycznych. Na tym nie koniec. W naszym przypadku dojdzie jeszcze problem liczby uczniów – tłumaczyła Nowakowska-Bartłomiejczyk. – Przez pewien czas będziemy mieli w szkole o jeden oddział więcej niż do tej pory. Oznacza to dla nas konieczność wydłużenia czasu pracy lub wprowadzenia limitów przyjęć.
Zdaniem Krystyny Augustynowicz-Słobody, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 27 w Lublinie, termin, w którym MEN chce wprowadzić zmiany jest zbyt wczesny. – To za mało czasu na wprowadzenie tej reformy. Do września 2009 roku nie zdążymy.
Dobrej myśli jest Wydział Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta Lublin. – W momencie wprowadzania reformy w życie, szkoły prowadzone przez samorząd będą gotowe na przyjęcie sześciolatków. Myślę, że kiedy projekt zmian w ustawie o systemie oświaty zostanie uchwalony, rząd przeznaczy dodatkowe środki na doposażenia placówek – mówiła Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor wydziału.
Żadnych obaw związanych z nowymi pomysłami MEN nie mają małe miejscowości Lubelszczyzny, np. Garbów. – Nasze sześciolatki już dzisiaj chodzą do szkół – argumentował wczoraj Kazimierz Firlej, wójt tej gminy. – Większość zerówek mieści się u nas w podstawówkach. Nie będzie kłopotów z przystosowaniem szkół. Mało tego. Według wójta Firleja, obniżenie wieku szkolnego da szansę na równy start dzieciom z małych miejscowości.
Również część rodziców nie ma żadnych obaw związanych z posłaniem sześcioletniego malucha do szkoły. – Moje dziecko na pewno sobie poradzi – podsumowała jedna z lublinianek. Jednak większość Polaków rządowy pomysł ocenia negatywnie. Według sondażu przeprowadzonego przez GFK Polonia dla „Rzeczpospolitej” 58 proc. badanych nie popiera posyłania sześciolatków do szkół.
Maria Krzos
Źródło: Kurier Lubelski Polska