Gołe ramiona i nogi, sandały, koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. Nie ja to wymyśliłam - tak stylistka Tatiana Szczęch odpowiada Czytelnikom
Odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. Nie ja to wymyśliłam, to ogólno przyjęte normy – stylistka Tatiana Szczęch odpowiada na komentarze Czytelników. Ostatnia rozmowa z panią wzbudziła duże zainteresowanie Czytelników Serwisu Samorządowego PAP …Tatiana Szczęch: - Zostałam zapytana o kod ubioru i przedstawiłam jego ścisłe ramy. Teraz Państwo możecie przesiać tę wiedzę przez sito swoich doświadczeń, przekonań oraz przez to, czego wymagają zwierzchnicy i z jakimi petentami mają Państwo do czynienia.
Oczywiste jest, że inaczej będzie się ubierał pracownik OPS, a inaczej sekretarka prezydenta miasta. Proszę nie krytykować dla zasady, tak jak i ja tego nie czynię. Każda taka rozmowa to swego rodzaju generalizowanie. Nie jestem w stanie wskazać palcem i powiedzieć, Pani powinna tak, a Pan tak. To niemożliwe.
Dziękuję jednak za głos rozsądku
Kaśki, która zdaje się jako jedyna wsparła moją wypowiedź. Tak, nie ja wymyśliłam kod ubioru, nie ja wymyśliłam kanon elegancji, ale go znam i myślę, że warto na niektóre jego aspekty po prostu się otworzyć, a przynajmniej spróbować.
Skąd wzięły się zasady dress codu? - Dress code, po polsku kod ubioru to zestaw zasad, jak dobierać garderobę i wszystko inne związane z wizerunkiem, typu makijaż, fryzura itp, do okoliczności - nie tylko w środowisku pracy, jak to mylnie jest interpretowane, ale w ogóle. Kod ubioru jest częścią szerszego zagadnienia, jakim jest etykieta, przez którą rozumiemy normy zachowań - czy to w środowisku pracy, czy w sytuacjach towarzyskich.
Jeśli mówimy o pracy, a tego dotyczą nasze rozmowy, to warto wyodrębnić służbowy kod ubioru, którym są wewnętrzne ustalenia firmy wyznaczające standardy wyglądu pracowników - wtedy stanowi on część etykiety biznesowej.
Za dress code’em nie stoi żadna siła wyższa, to bardziej obyczaj, który ktoś kiedyś wymyślił i zastosował. Tak jak to, że panowie puszczają panie przodem. To kwestia kultury, w której dojrzewamy, ale też tej osobistej.
Czy te zasady można w jakiś sposób modyfikować?- Oczywiście burzmy się wobec wszelkich zakazów i nakazów, ale generalnie zasady są po to, by ułatwiać życie. Jak na przykład zasady ruchu drogowego. Może porównanie jest przesadne, ale chciałabym tym zobrazować, co to jest kod ubioru i jakie jest jego założenie. W przypadku ubrań, powiedziałabym nawet, że zasady są też po to, by je umiejętnie łamać. Problem w tym, że nie wszyscy mają wyczucie, co jest na miejscu, a co nie.
Niektórzy Czytelnicy podkreślają, że w czasie upałów bardziej od eleganckiego ubioru liczy się wygoda i komfort.- Każdy lubi wygodę i komfort. Elegancja temu nie musi przeczyć. Trzeba jednak postawić sprawę jasno - odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. I nie ja to wymyśliłam, to ogólnoprzyjęte normy. Każdy może robić, co zechce. Absolutnie nikomu nic nie narzucam. To kwestia naszych wyborów i tego, jak chcemy być postrzegani i odbierani przez innych.
Jeśli wciąż chcemy uchodzić za tych, którzy do sandałów noszą skarpetki - co wciąż nie jest ewenementem - proszę bardzo. Dlaczego jednak Włosi, którzy mieszkają w zupełnie innych warunkach klimatycznych - latem raczej trudniejszych niż u nas - poddają się kodowi ubioru? To naprawdę kwestia wyboru. O ileż jednak przyjemniej funkcjonuje się w ładnym i przyjaznym otoczeniu, którego nasz wygląd i ubiór jest częścią.
Co może Pani poradzić osobom uskarżającym się w komentarzach do naszej poprzedniej rozmowy na to, że eleganckie ubrania nie są na urzędniczą kieszeń?- Dobry wygląd to nie jest kwestia pieniędzy. Przerabiam to na co dzień ze swoimi klientami. Moja praca to nie tylko sesje zdjęciowe czy szkolenia, ale przede wszystkim konsultacje indywidualne. Głównie na Śląsku, bo tutaj skupia się moja działalność zawodowa, a nie w Warszawie, jak to ktoś w swoim komentarzu domniemywał. To też ma znaczenie.
Naprawdę mam do czynienia z bardzo różnymi osobami, także urzędnikami różnych szczebli. Moi klienci to nie są osoby szczególnie majętne, choć i z takimi zdarza mi się pracować. Osoby te dysponują innymi budżetami na wspólnych zakupach ze mną, nigdy jednak nie stanowił on wyznacznika sukcesu. Oczywiście, łatwiej mi wybierać rzeczy, kiedy do rozdysponowania mam 10 tysięcy, ale to nie są nasze realia.
Natomiast zawsze powtarzam, że konieczne jest czytanie metek. Zarówno w sklepach drogich, jak i tańszych można znaleźć rzeczy dobrej i złej jakości. Nie trzeba mieć przepastnej szafy. Lepiej mieć znacznie mniej rzeczy, ale które pasują do nas i do siebie wzajemnie, żeby z nich móc stworzyć jak największą ilość zestawów. Dobrze skomponowana baza ubraniowa to podstawa. Wtedy jej odświeżenie to tyko drobny lifting. Po za tym, uśmiech nic nie kosztuje, a to najpiękniejszy dodatek, jaki każdy sobie może sprawić.
Życzę powodzenia w odszukiwaniu siebie w meandrach mody i zasad kodu ubioru.
Dziękuje za rozmowę.
Czytaj również:
Strój urzędowy. Jakie znaczenie ma ubiór pracownika? Głosy o dress code Czytaj również:
Jak się ubrać. Rajstopy w biurze są obowiązkowe - mówi Tatiana Szczęchjc/ Serwis Samorządowy PAP