Liczba pasażerów w 14 polskich lotniskach regionalnych wzrosła w pierwszym półroczu 2018 r. o 17 proc. (do 12,8 mln), a w zeszłym roku o 14 proc. – do 24,3 mln.
Liczba pasażerów w 14 polskich lotniskach regionalnych wzrosła w pierwszym półroczu 2018 r. o 17 proc. (do 12,8 mln), a w zeszłym roku o 14 proc. – do 24,3 mln.
To dane Związku Regionalnych Portów Lotniczych, obejmujące połączenia regularne i czarterowe. Wzrost liczby pasażerów w pierwszym półroczu tego roku był wyższy niż w analogicznym okresie 2017 r., kiedy wyniósł 11 proc.
Warto podkreślić, że wzrost ruchu pasażerskiego na polskich lotniskach regionalnych (należących w części do samorządów wojewódzkich) jest wyraźnie wyższy niż średnia (wzrostu) dla europejskich portów lotniczych, która według najnowszych, dostępnych danych ACI Europe kształtuje się na poziomie około 7 proc.
W gronie pięciu portów lotniczych z największą liczbą obsłużonych podróżnych w pierwszym półroczu 2018 r. znalazły się: Kraków – 3,19 mln, Gdańsk – 2,32 mln, Katowice – 1,98 mln, Modlin – 1,5 mln i Wrocław – 1,5 mln.
Największy liczbowy wzrost obsługiwanych pasażerów w pierwszym półroczu 2018 roku w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami zeszłego roku zanotowały lotniska w Krakowie – 483 tys. pasażerów, Katowicach – 421 tys., Poznaniu – 306 tys., Gdańsku – 213 tys. i Wrocławiu – 205 tys.
Liderem procentowego wzrostu liczby pasażerów w pierwszym półroczu bieżącego roku w porównaniu z tym samym okresem minionego roku z wynikiem o 99 proc. lepszym została Zielona Góra, na drugim miejscu znalazł się Poznań z 39,6 proc. wzrostu, następnie lotniska w Lublinie (+33,4 proc.), Katowicach (+26,9 proc.) i Bydgoszczy (+25,8 proc.).
Na regionalne porty lotnicze przypada 62 proc. lotniczego ruchu pasażerskiego w Polsce (reszta - na warszawskie Okęcie).
- Te znakomite wyniki cieszą, ale niestety na rynku wyraźnie rysują się dwa czynniki, które mogą wpłynąć na wyhamowanie wzrostu ruchu, szczególnie w trakcie rozkładu zima 2018/2019 - mówi Artur Tomasik, prezes Zarządu Związku Regionalnych Portów Lotniczych. - Z pewnością takim negatywnym elementem jest wzrost ceny nafty lotniczej. Według danych Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych w ciągu dwunastu miesięcy cena nafty lotniczej wzrosła o 55 proc. z poziomu ok. 60 dolarów za baryłkę w lipcu 2016 roku do poziomu ponad 90 dolarów w lipcu br. Warto pamiętać, że w przypadku największych linii niskokosztowych oferujących loty z polskich lotnisk regionalnych od 30 do 35% kosztów ich działalności stanowi paliwo.
- Drugim czynnikiem są niedobory kadrowe – dodaje Tomasik. - Mowa tutaj o pilotach, co wraz z napiętą letnią siatką połączeń, która przekłada się na dużą liczbę godzin wylatanych godzin powoduje, że istnieje ryzyko braku załóg do obsłużenia wszystkich lotów w trakcie rozkładu zima 2018/2019. W naszej ocenie te czynnik mogą mieć decydujący wpływ na ograniczenie oferowania przez linie niskokosztowe z polskich portów regionalnych w rozkładzie zima 2018/2019.
ZRPL zakłada, że w 2018 roku w regionalnych portach lotniczych może zostać obsłużonych prawie 28 mln pasażerów, czyli o około 3,7 mln więcej niż przed rokiem.
jmk/
Źródło: Związek Regionalnych Portów Lotniczych – www.zrpl.pl