Radni Podkarpacia odwołali Jana Burka z funkcji wicemarszałka. Marszałek Władysław Ortyl stwierdził, że stracił zaufanie do swojego zastępcy
Za odwołaniem Burka głosowało 24 radnych, pięciu było przeciwko, dwóch się wstrzymało.
Odwołanie wicemarszałka ma związek z zamieszaniem wokół zięcia Burka, który był wicedyrektorem Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Na początku maja media ujawniły, że jest on też współwłaścicielem firmy, która zajmowała się projektem rozbudowy filharmonii.
Inwestycja została dofinansowana z pieniędzy unijnych, a dotację przyznał urząd marszałkowski w Rzeszowie. Po ukazaniu się tych informacji wicedyrektor filharmonii złożył dymisję.
Ortyl tłumaczył, że złożył wniosek o odwołanie Burka, bo stracił do niego zaufanie. Dodał, że są też wątpliwości, co do jakości sprawowania przez wicemarszałka nadzoru nad podległymi mu instytucjami.
„Pod uwagę brałem też zagrożenie wizerunku województwa w związku z medialnym zamieszaniem wokół jego osoby. W takich sytuacjach nie chodzi o stanowiska, chodzi o dobro województwa” - podkreślił Ortyl.
Jan Burek w swoim wystąpieniu zaznaczył, że dotychczas nie przedstawiono mu żadnych konkretnych podejrzeń lub zarzutów dotyczących sprawowania przez niego funkcji. W jego ocenie działalność jego zięcia jako wicedyrektora filharmonii nie kolidowała „ani pod względem prawnym, ani merytorycznym” z funkcją, którą on pełnił.
Na koniec swojego wystąpienia Burek przeprosił radnych, że doszło do takiej sytuacji, że został złożony wniosek o jego odwołanie. „Gdybym wiedział, że tak się stanie nigdy bym się nie podjął takiego zadania” - powiedział.
Radni opozycji PO, PSL, SLD zadeklarowali, że poprą wniosek Ortyla. Podkreślali, że odwołanie wicemarszałka ma miejsce niemal w rocznicę utraty przez nich władzy w samorządzie województwa. 27 maja 2013 r. po wybuchu afery korupcyjnej w urzędzie marszałkowskim za sprawą głosów Jana Burka wówczas z PO i Lucjana Kuźniara z PSL, władze przejął PiS i Prawica Rzeczpospolitej.
Przewodniczący klubu PO Sławomir Miklicz tłumaczył, że radni poparli wniosek, aby cała sprawa została spokojnie wyjaśniona.
„Powiązania rodzinne niektórych członków rodziny marszałka Burka, którzy dorabiali świadcząc usługi nadzoru nad projektami unijnymi - to może budzić na pewno etyczne wątpliwości. Okaże się czy także formalnoprawne” - dodał.
Po ujawnieniu zamieszania wokół Burka PSL zwróciło się do CBA i prokuratury o zbadanie zarzutów dotyczących powiązań rodzinnych w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie i niejasności przy realizacji inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych.(PAP)