Kielce zapłaciły 40 tys. złotych kary za ograniczanie konkurencji. To w związku z wydanym zakazem zatrzymywania się busów na przystankach autobusowych. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega, że to nie koniec. Sprawdzi, czy miasto zaprzestało złych praktyk.- Sąd Najwyższy wydał postanowienie o odrzuceniu wniosku kasacyjnego złożonego przez władze Kielc - mówi w "Gazecie" Andrzej Kędzia z łódzkiej delegatury UOKiK, której podlega województwo świętokrzyskie.
Decyzja z 5 listopada wyczerpuje drogę odwoławczą w sprawie, której początek sięga 2005 roku. Wtedy jeden z prywatnych przewoźników złożył w UOKiK skargę, że władze Kielc nie zezwalają im na zatrzymywanie się na wszystkich przystankach w mieście. Gotowi byli za to nawet płacić. Tymczasem gmina przygotowała wykaz 46 przystanków, z których nie mogli korzystać.
- Taka decyzja była podjęta ze względu na rozwiązania organizacji ruchu w tamtych miejscach oraz bezpieczeństwo - tłumaczył Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach. Ale prywatni przewoźnicy oskarżyli miasto, że to próba ochrony interesów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, które było w fatalnej kondycji finansowej.
UOKiK uznał, że gmina Kielce ogranicza konkurencję i nakazał zaprzestania tego procederu, na MZD nałożono 40 tys. zł kary. Ratusz odwołał się od tej decyzji do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a gdy przegrał, złożył kasację w SN.
Marcin Sztandera
Źródło:
"Gazeta Wyborcza Kielce"