Jeśli środki mają trafić do dzieci niepełnosprawnych, dajcie te pieniądze w formie dotacji celowej - pisze skarbnik Pasymia do szefowej MRPiPS
- Jeśli chcecie, żeby pieniądze "należne" dzieciom niepełnosprawnym trafiały do nich, to "wyrzućcie" finansowanie tych zadań z subwencji oświatowej i dawajcie samorządom te pieniądze w formie dotacji celowej - Arkadiusz Młyńczak, skarbnik miasta Pasym pisze do minister Elżbiety Rafalskiej.
Jak poinformowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, samorządy planując wydatki na specjalną organizację nauki i metod pracy dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością, będą miały obowiązek przeznaczyć nie mniej pieniędzy niż wynika to z subwencji ogólnej, naliczonej w części oświatowej na to zadanie.
W stanowisku kierowanym na Stały Komitet Rady Ministrów, Krzysztof Michałkiewicz, Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych wskazał, że zasadne jest wprowadzenie w 2016 r. regulacji prawnych analogicznych jak w ustawie okołobudżetowej na 2015 r., do czasu wypracowania systemowych rozwiązań w tym zakresie.
Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2016 został przyjęty przez Radę Ministrów z uwzględnieniem przepisu zobowiązującego jednostki samorządu terytorialnego do wydatkowania środków w wysokości nie niższej niż zostały naliczone w subwencji oświatowej na realizację zadań wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy.
– Poparliśmy to stanowisko z przekonaniem, że jest to potrzebne. Często zdarzało się, że te środki niekoniecznie trafiały do dzieci niepełnosprawnych. Dziś mamy jasność, jeżeli jest zwiększona subwencja, to ona ma być przeznaczona na dzieci niepełnosprawne, uczące się – powiedziała minister Elżbieta Rafalska.
Subwencja oświatowa, której wysokość co roku jest określona w ustawie budżetowej dzielona jest między samorządy na podstawie algorytmu opisanego w wydawanym co roku rozporządzeniu ministra edukacji.
Do informacji przekazanych przez MRPiPS odniósł się Arkadiusz Młyńczak skarbnik miasta Pasym (woj. warmińsko-mazurskie). W liście do minister Elżbiety Rafalskiej przedstawił swoje uwagi.
„Stanowisko MEN, dotyczące środków przeznaczanych na "specjalną organizację nauki" (zarówno w zakresie ich naliczenia jak i rozliczania wydatków) jest z logicznego punktu widzenia mocno wątpliwe (tak łagodnie rzecz ujmując)” – pisze skarbnik miasta Pasym.
Arkadiusz Młyńczak zaznacza, że próby rozliczenia ponoszonych wydatków, zgodne ze stanowiskiem MEN są niewykonalne.
Samorządowiec jest również rodzicem dziecka niepełnosprawnego. „Rozumiem frustrację tych rodziców, którzy nie mogą doprosić się o działania szkół wobec ich dzieci, wymienione w orzeczeniach o potrzebie kształcenia specjalnego (czyli działania uwzględniające specjalne potrzeby edukacyjne tych dzieci)„ – podkreśla w liście.
Skarbnik miasta Pasym uważa, że ten problem da się rozwiązać w inny sposób: „Jeśli chcecie, żeby pieniądze "należne" dzieciom niepełnosprawnym trafiały do nich, to "wyrzućcie" finansowanie tych zadań z subwencji oświatowej i dawajcie samorządom te pieniądze w formie dotacji celowej. W subwencji gmina powinna na ucznia niepełnosprawnego otrzymywać tylko tyle, ile na każdego innego ucznia. W dotacji zaś to, co ma finansować działania ponadstandardowe, wynikające z faktu niepełnosprawności ucznia.” – tłumaczy w liście do minister rodziny
Poniżej publikujemy cały list Arkadiusza Młyńczaka.
Szanowna Pani Minister,
chciałbym Panią poinformować, że pomysł przedłużania funkcjonowania przepisu art. 32 obowiązującej w 2015 r. tzw. ustawy okołobudżetowej, jest pomysłem na przedłużanie psucia prawa i wprowadzanie rozwiązań zupełnie nieracjonalnych (że o wątpliwej ich zgodności z konstytucją, na co wielokrotnie zwracało uwagę Rządowe Centrum Legislacji, nie wspomnę).
Jako skarbnik gminy mam następujące uwagi do funkcjonującego w 2015 roku przepisu art. 32 tzw. ustawy okołobudżetowej:
- stanowisko MEN, dotyczące środków przeznaczanych na "specjalną organizację nauki" (zarówno w zakresie ich naliczenia jak i rozliczania
wydatków) jest z logicznego punktu widzenia mocno wątpliwe (tak łagodnie rzecz ujmując),
- próby rozliczenia ponoszonych wydatków, zgodnego ze stanowiskiem MEN, są tak naprawdę niewykonalne. Weźmy przykład ucznia niepełnosprawnego (z orzeczeniem, np. z powodu Zespołu Aspergera), uczęszczającego do zwykłej klasy V w zwykłej szkole, który ma zajęcia z n nauczycielami, którzy to nauczyciele razem wzięci mają zajęcia w grupie k klas, a każda z tych klas liczy sobie L(i) , dla i=1,..,k, uczniów.
No i spróbujmy policzyć, jaką część wynagrodzenia poszczególnych nauczycieli (oraz pochodnych od tego wynagrodzenia) należy przypisać do rozdz. 80101, a jaką do rozdz. 80150. I czy tak samo rozliczać wynagrodzenie zasadnicze (płacone "zgóry") i wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe (płacone "z dołu")?
A w przypadku ponadwymiarowych, to wydawałoby się, że planowe ponadwymiarowe (wynikające z przydziału czynności nauczyciela) wypadałoby rozliczać tak jak zasadnicze, a pozostałe ponadwymiarowe (godziny zastępstw) - według stanu faktycznego w klasach, w których te zastępstwa miały miejsce. Kto ma dane potrzebne do "właściwego" (tj. uwzględniającego istnienie art. 32 ustawy okołobudżetowej) rozliczenia pracy nauczycieli, gromadzić, analizować? Kto ma to wszystko liczyć?
A jeśli takich uczniów jest kilku? Że już nie wspomnę, że listy płac liczy się (generują programy) z podziałem na poszczególne rozdziały. Czyli zamiast jednej listy - dwie (dwa razy w miesiącu, bo "z dołu" i "z góry", czyli cztery listy płac).
A co z dodatkiem mieszkaniowym i świadczeniami z zfśsoc? Też dzielić? i według jakiego wskaźnika? Itd, itd.
Pewnie dałoby się to zrobić, tylko jakim nakładem pracy i czasu..... Niech ktoś z decydentów tak logicznie o tym pomyśli.
Uwagi moje są jednocześnie uwagami wielu moich kolegów (głównie koleżanek) skarbników. Jednakże ze względu na wielość obowiązków najczęściej nie decydujemy się na apelowanie do Państwa o rozsądek w stanowieniu przepisów prawa. Opisywanie problemów powstających poprzez tworzenie bezsensownych przepisów prawa, bądź błędów zawartych we wprowadzanych przepisach jest bardzo absorbujące.
Oprócz tego, że jestem skarbnikiem gminy, jestem również rodzicem dziecka niepełnosprawnego i rozumiem frustrację tych rodziców, którzy nie mogą doprosić się o działania szkół wobec ich dzieci, wymienione w orzeczeniach o potrzebie kształcenia specjalnego (czyli działania uwzględniające specjalne potrzeby edukacyjne tych dzieci). Ale problem bezczynności szkół (organów prowadzących) da się rozwiązać prościej i lepiej.
Jeśli chcecie, żeby pieniądze "należne" dzieciom niepełnosprawnym trafiały do nich, to "wyrzućcie" finansowanie tych zadań z subwencji oświatowej i dawajcie samorządom te pieniądze w formie dotacji celowej. W subwencji gmina powinna na ucznia niepełnosprawnego otrzymywać tylko tyle, ile na każdego innego ucznia. W dotacji zaś to, co ma finansować działania ponadstandardowe, wynikające z faktu niepełnosprawności ucznia.
Takie podejście spowoduje, że rozliczenie działań podejmowanych wobec dzieci będzie dużo prostsze (będzie dotyczyło jedynie działań ponadstandardowych, wynikających z faktu niepełnosprawności dziecka, a nie z samego faktu jego istnienia (uczęszczania do szkoły), skończą się wątpliwe z logicznego punktu widzenia zdania MEN o potrzebie rozliczania wszystkich wydatków (również tych tzw. "standardowych", dotyczących wszystkich uczniów).
Mniej będzie "bolała" wówczas konieczność planowania i klasyfikowania wydatków w rozdz. 80150. Mniej a nie wcale, gdyż na niepełnosprawność dziecka należałoby reagować od chwili otrzymania orzeczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznej, a dotacja udzielona byłaby dopiero za jakiś czas. No i takie podejście da możliwość "wyprostowania" nieco sposobu finansowania szkół prowadzonych przez inne osoby niż jednostka samorządu terytorialnego.
W dzisiejszym stanie prawnym jest tak (realny przykład z naszej gminy), że wydatki ponoszone w szkołach prowadzonych przez gminę na sfinansowanie specjalnych potrzeb edukacyjnych uczniów niepełnosprawnych, w sposób nieuzasadniony zwiększają kwotę dotacji należnej szkole prowadzonej przez osobę fizyczną (w sytuacji faktycznie mającej miejsce, kiedy do tej szkoły nie uczęszcza żaden uczeń niepełnosprawny). I odwrotnie - art. 80 ust. 3 ustawy o systemie oświaty wcale nie gwarantuje tego, że do szkoły tej trafiłyby środki na ucznia niepełnosprawnego, gdyby taki tam uczęszczał.
Licząc na to, że zechce Pani zapoznać się z powyższymi uwagami pozdrawiam.
Arkadiusz Młyńczak
Skarbnik Miasta Pasym.