W 75 proc. sprawdzanych gmin Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła nieprawidłowości w wypłacie ekwiwalentu dla członków Ochotniczej Straży Pożarnej.
W 75 proc. sprawdzanych gmin Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła nieprawidłowości w wypłacie ekwiwalentu dla członków Ochotniczej Straży Pożarnej.
Ochotnicze Straże Pożarne to istotna część Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, dlatego na ich funkcjonowanie przeznaczane są znaczne środki publiczne. W kontrolowanym przez NIK okresie, w latach 2014-2017 był to niemal miliard złotych rocznie.
Ponieważ pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach w wydawaniu dotacji, Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła w 4 województwach - lubelskim, małopolskim, mazowieckim i wielkopolskim czy przekazywane Ochotniczym Strażom Pożarnym pieniądze były wykorzystywane efektywnie i zgodnie z prawem.
Wniosek jest taki, że środki publiczne, które dostały jednostki OSP włączone do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego zostały wykorzystane efektywnie - umożliwiły utrzymanie standardów dotyczących liczby ratowników, poziomu ich wyszkolenia i wyposażenia. Za mało pieniędzy przeznaczono jednak na przygotowanie tych jednostek do podejmowania działań w zakresie ratownictwa specjalistycznego na poziomie podstawowym.
Natomiast środki publiczne przekazane na funkcjonowanie jednostek OSP poza krajowym system, nie pomogły znacząco w zwiększeniu ich zdolności do podejmowania działań ratowniczych. Niewielkie kwoty nie pozwalały bowiem na osiągnięcie i utrzymanie odpowiedniego stanu technicznego sprzętu i należytego poziomu wyszkolenia ratowników.
Kto gasi
NIK ustaliła, że większość OSP działających poza systemem nie była poddawana systematycznym inspekcjom dotyczącym tak zwanej gotowości operacyjnej. Komendanci wojewódzcy i powiatowi Państwowej Straży Pożarnej nie mieli pełnych i aktualnych informacji, choćby o liczbie przeszkolonych ratowników co nie sprzyjało także optymalnemu przyznawaniu dotacji. W wielkopolskiej gminie Gołańcz, dwie OSP działające poza Krajowym Systemem Ratowniczo-Gaśniczym nie miały ratowników, mimo to dostały pieniądze na zakup lekkich samochodów ratowniczo-gaśniczych. W jednym przypadku członkowie jednostki dopiero dwa lata później zakończyli podstawowe przeszkolenie pożarnicze, w drugim po roku od zakupu samochodu jedyny kierowca w jednostce zdobył uprawnienia do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.
Kontrolerzy sprawdzili dokumentację 69 akcji ratowniczych przeprowadzonych przez OSP działających w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i dokumentację 40 akcji jednostek spoza tego systemu. Okazało się, że najczęściej lekceważony był obowiązek dotyczący badań lekarskich - nie miało ich 18 ratowników OSP działających w ramach systemu i dwukrotnie więcej spoza - 37. Podstawowego przeszkolenia pożarniczego nie przeszło 3 ratowników działających w KSRG i pięciokrotnie więcej (16) spoza systemu.
Środki z gminy
Dla jednostek OSP najistotniejsze jest finansowanie ich działalności przez gminy, na terenie których mają swoje siedziby. To na gminie bowiem ciąży obowiązek ponoszenia kosztów wyposażenia, utrzymania, wyszkolenia i zapewnienia gotowości bojowej jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, w tym także kosztów umundurowania, ubezpieczenia i badań lekarskich ratowników. To także gmina wypłaca ekwiwalent pieniężny tym, którzy brali udział w działaniach ratowniczych, albo szkoleniu organizowanym przez Państwową Straż Pożarną lub samą gminę. Przysługuje on jednak tylko wtedy, gdy za nieobecność ratownika w pracy pracodawca potrącił mu pieniądze z wynagrodzenia.
Gminy, które skontrolowała NIK finansowały w sumie 111 jednostek OSP. 29 z nich (26%) było włączonych do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego czyli posiadały wymaganą liczbę wyszkolonych ratowników i odpowiednie wyposażenie. 70% jednostek spoza KSRG w latach 2014-2017 nie uczestniczyło w żadnej akcji ratowniczo-gaśniczej lub uczestniczyło w nich tylko sporadycznie. Mogły natomiast odgrywać w tym czasie rolę wspomagającą: informować o zagrożeniach pożarowych i ekologicznych, a w sytuacjach kryzysowych zaopatrywać mieszkańców w wodę pitną i żywność. Mogły także zajmować się wyłącznie upowszechnianiem kultury, edukacją albo udziałem w zawodach sportowo-pożarniczych.
Jednak aż ponad połowa skontrolowanych gmin (58%) nie miała kompletnych i aktualnych informacji o liczbie ratowników OSP mogących brać udział w działaniach ratowniczo-gaśniczych, ich przeszkoleniu i wyposażeniu. To co gminy wiedziały, pochodziło z rocznych dokumentów sprawozdawczych, które same jednostki przekazywały swojemu związkowi co nie zawsze odzwierciedlało stan rzeczywisty. OSP Tarnowa, na terenie gminy Tuliszków (woj. wielkopolskie), dopiero w trakcie kontroli NIK sprostowała informacje dotyczące liczby ratowników pozostających w jej szeregach. W rocznym sprawozdaniu jednostka informowała, że nie ma ratowników spełniających wymogi uczestnictwa w akcjach ratowniczo-gaśniczych. NIK wykazała natomiast, że w latach 2014-2017 było ich pięciu. Jednak nawet kiedy gminy miały rzetelne informacje, zdarzało się, że nie wykorzystywały ich do monitorowania prawidłowego i efektywnego wydawania publicznych pieniędzy na funkcjonowanie OSP. Gmina Goraj w Lubelskiem finansowała m.in. dwie jednostki OSP, których wszyscy członkowie odmówili udziału w badaniach lekarskich oraz podstawowym szkoleniu pożarniczym. Obie miały i samochody strażackie i sprzęt ratowniczo-gaśniczy.
Szczegółowej kontroli NIK poddała wydatki gmin związane z wypłacanym ekwiwalentem, badaniami lekarskimi i gospodarką paliwami. Nieprawidłowości w wypłacie ekwiwalentu stwierdzono w 75% kontrolowanych gmin - członkowie OSP dostawali go za udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych, choć nie powinni w nich uczestniczyć ponieważ nie mieli podstawowego przeszkolenia pożarniczego, aktualnych badań lekarskich, albo nie osiągnęli wymaganego wieku. Niektóre gminy były tego świadome. Uzasadniały wypłaty stanem wyższej konieczności i brakiem ratowników, którzy spełniali wymagane kryteria. Część gmin świadomości takiej nie miała, ponieważ nie monitorowała stanu jednostek OSP.
Kontrolerzy NIK ustalili także, że 50% badanych gmin nie przestrzegało zasad w sprawie kierowania członków OSP na okresowe, bezpłatne badania lekarskie. Nie monitorowano np. terminu ich ważności, choć aktualność badań to jeden z warunków uczestnictwa w akcjach ratunkowych.
W 42 proc. badanych gmin stwierdzono nieprawidłowości w zakresie udzielonych dotacji. W Gminie Tuliszków (woj. wielkopolskie) 22,2 tys. zł przeznaczono na modernizację świetlicy wiejskiej, choć dotacji udzielono na remont części bojowej strażnicy. W 25 proc. skontrolowanych gmin niewłaściwie uregulowano również zasady prowadzenia gospodarki paliwami zużywanymi przez OSP albo ich nie przestrzegano.
Źródło: NIK
aba/