Na Dolnym Śląsku problem eurosieroctwa najbardziej dotknął powiat kłodzki. Tam blisko tysiąc dzieci zostało w kraju bez jednego lub dwójki rodziców - tak wynika z danych Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty.
Rzecznik Praw Dziecka alarmuje, że liczba może być jednak dużo większa. Szacuje, że w Polsce jest ponad sto tysięcy eurosierot. Według danych kuratorium ogólna liczba to 90 tysięcy. Zjawisko cały czas nie jest jednak dokładnie zbadane. Pracuje nad tym specjalna komisja międzyresortowa, powołana przez Elżbietę Radziszewską, pełnomocnik rządu ds. równego statusu prawnego - pisze "Gazeta Wrocławska".
- Czas najwyższy, by uświadomić sobie, że problem jest poważny i złożony - mówi Radziszewska.
Rząd po raz pierwszy zajął się eurosieroctwem na poziomie ministerialnym. Do tej pory powstało kilka analiz, z których nic nie wynikało.
- Potrzebne są zmiany w prawie, jesteśmy w trakcie ich opracowywania - przyznaje Radziszewska.
Chodzi przede wszystkim o nałożenie na rodziców ustawowego obowiązku wyznaczania opiekunów prawnych w przypadku, kiedy oboje wyjeżdżają za granicę. Taki przepis obowiązuje np. na Litwie.
Że jest to konieczne choćby w przypadku choroby dziecka, przekonał się Anatol Bujar z Jeleniej Góry. Lekarz nie chciał zdjąć jego wnuczce gipsu, bo nie miał na to zgody rodziców.
- Ale wprowadzenie takiego przepisu nie jest łatwe, bo rodzice wyjeżdżający za granicę mieliby tymczasowo ograniczone prawa rodzicielskie - wyjaśnia Radziszewska.
Sylwia Królikowska
Źródło: "POLSKA Gazeta Wrocławska"