Prawnicy mają wątpliwości dotyczące proponowanych zasad odpowiedzialności urzędników. Wystarczy stosować obecne przepisy – podkreślają w opiniach przygotowanych dla Biura Analiz Sejmowych
Prawnicy mają wątpliwości dotyczące proponowanych zasad odpowiedzialności urzędników. Wystarczy stosować obecne przepisy – podkreślają w opiniach przygotowanych dla Biura Analiz Sejmowych.
Problemy z ustawą dotyczą zarówno szczegółów odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych, jak i proponowanych zasad. Zdaniem Macieja Ślifirczyka z Uniwersytetu Warszawskiego, silne bodźce do działania zgodnie z prawem mogą nie wystarczyć w przypadku, gdy brakuje profesjonalnej kadry, a poziom wynagrodzeń oraz pozostałe warunki zatrudnienia zniechęcają doświadczonych pracowników.
Jak przyznaje, skuteczne egzekwowanie odpowiedzialności majątkowej urzędników jest obecnie problemem i nie stanowi rutynowego działania podejmowanego przez administrację, jednak zaproponowane rozwiązania dotyczą głównie skutków nie likwidując przyczyn stanu rzeczy.
Ponadto, nie można wykluczyć sytuacji, w której zagrożenie odpowiedzialnością będzie nie tyle skutkowało zwiększeniem legalizmu, co podejmowaniem działań ukierunkowanych na ograniczenie odpowiedzialności (zaangażowanie w podejmowanie rozstrzygnięcia większej grupy osób, zlecanie decyzji podwładnym).
W opinii Macieja Ślifirczyka, wejście w życie ustawy niesie też ryzyko, że głównymi beneficjantami nowych rozwiązań staną się zakłady ubezpieczeń.
Prof. Ewa Bagińska z UMK w Toruniu zauważa, że w obecnym stanie prawnym (kodeks cywilny, prawo pracy) istnieją znane mechanizmy, które umożliwiają pociągnięcie do odpowiedzialności funkcjonariusza – bezpośredniego sprawcy szkody. „Trzeba je tylko zacząć wykorzystywać” – przypomina.
Zdaniem profesor, zaproponowane przez posłów rozwiązania, wbrew założeniom, powodują zawężenie odpowiedzialności osobistej. „Obowiązujące przepisy umożliwiają sięgnięcie do majątku osobistego urzędnika już w momencie, gdy dopuścił się on zwykłego niedbalstwa, a nie tylko zawinionego działania lub zaniechania będącego rażącym naruszeniem prawa” – tłumaczy.
W opinii Ewy Bagińskiej wątpliwości budzi także zakładane przez autorów projektu rola prokuratury. Jak podkreśla, nałożenie na nią dodatkowych obowiązków w sprawach o charakterze cywilnym, powiązanych z kontrolą administracji, budzi zastrzeżenia z punktu widzenia „zasad podziału i równowagi władz oraz ekonomii procesowej”.
Projekt ustawy o szczególnych zasadach odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa znajduje się obecnie w trakcie drugiego czytania w Sejmie. Przewiduje m.in. obowiązek zgłoszenia do prokuratury sytuacji, w której urząd zapłacił odszkodowanie za rażące naruszenie prawa przez urzędnika. Odpowiedzialność materialna pojedynczego funkcjonariusza będzie mogła sięgnąć nawet 12 krotności miesięcznej pensji.
Przeciw ustawie opowiedział się niedawno m.in. Konwent Powiatów Małopolski.
/dp/