Kobiety są ambitne i się nie poddają, są bardziej ostrożne, bardziej zorganizowane. Chyba jednak mniej się im wybacza – mówi Lilla Gruntkowska, burmistrz Żarowa
- Kobiety są ambitne i się nie poddają, są bardziej ostrożne, bardziej zorganizowane. Muszą dzielić pracę zawodową z zajmowaniem się rodziną, z ciągle jeszcze większą odpowiedzialnością, niż druga strona. Kobietom chyba mniej się wybacza – mówi Lilla Gruntkowska, Burmistrz Miasta Żarów.
Wójt, burmistrz, prezydent - te funkcje w dużej większości pełnią w Polsce panowie. Jak Pani myśli, dlaczego? Czy mieszkańcy nie chcą kobiet na takich stanowiskach, czy to panie nie chcą ubiegać się o takie posady?
- Myślę, że jest to odzwierciedlenie sytuacji w polskiej polityce, nie można odnosić tego tylko do samorządu. Wynika to z tradycji społeczeństwa polskiego, gdzie patriarchalna rola mężczyzny powodowała, że kobieta była w jego cieniu. Minął niedługi czas od transformacji, kiedy kobiety zaczynają dochodzić do głosu.
Wydaje mi się, że chodzi tu także o poczucie odpowiedzialności kobiet - mężczyźni są bardziej odważni w sytuacjach, w których nawet nie do końca potrafią sobie poradzić z problemem, w podejmowaniu wyzwań. Kobiety zaś decydują się na podjęcie skomplikowanego działania, kiedy mają pewność, że będą mogły je zrealizować. Kobieta musi czuć się bardzo silna i kompetentna do tego za co się zabiera, żeby zdecydować się na trudny krok.
Czyli może to oznaczać, że kobiety są mniej pewne siebie?
- Myślę, że tak. Mężczyźni mają większe poczucie pewności siebie, jeśli chodzi o realizowanie zadań publicznych. Kobiety są bardziej ostrożne, bardziej zorganizowane. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kobiety muszą jednak dzielić pracę zawodową z zajmowaniem się rodziną, z ciągle jeszcze większą odpowiedzialnością, niż druga strona. To temat, z którym będziemy musiały się zmagać jeszcze dosyć długo. Chociaż już widać zdecydowaną poprawę.
A kobiety - urzędniczki - czy są lepszymi pracownikami?
- Ja nie widzę takiej reguły. Funkcjonuję w samorządzie już 19 lat i nie dostrzegam cech, jakie miałyby bezwzględnie wyróżniać kobiety w pracy urzędniczej. Wszystko zależy od konkretnych osób.
Czy, według Pani, kobiety mają trudniejszą drogę do awansu, do kariery zawodowej?
- Chyba tak. Wiąże się to chyba z tą nie przełamaną jeszcze tradycją polską. Myślę, że gdyby rozwiązania ustawowe, które w demokracjach zachodnich były wprowadzane, co do parytetów przynależnych kobietom, pozwoliłyby większej rzeszy kobiet przejść okres transformacji, który tak naprawdę wciąż trwa.
Wydaje mi się, że jest nam trudniej, nie tylko w życiu publicznym, ale i w działalności społecznej. W wielu organizacjach społecznych działają kobiety, ale zazwyczaj na szczeblu bezpośredniej pracy z człowiekiem.
Dzisiaj partie polityczne pokazują twarze kobiece, ale odbieram to często bardziej na zasadzie "kwiatka do kożucha", a nie dopuszczania kobiet do merytorycznej dyskusji. Zauważam jednak pewne przełamania i myślę, że powolutku zmierzamy w dobrym kierunku...
U Pani w mieście najwyższe stanowiska pełnią kobiety...
- Na stanowiskach najbliżej mnie w przeważającej części są kobiety. Akurat u nas w gminie tak się złożyło. Nie wynika to z nastawienia, takie po prostu miałam możliwości doboru ludzi. Bardzo dobrze mi się pracuje zarówno z mężczyznami jak i z kobietami.
Czy ciąża, urlopy macierzyńskie, zwolnienia chorobowe na dzieci itp. przeszkadzają kobietom w pracy? Czy obecnie kobiety nagminnie z tych przywilejów korzystają?
- Zauważyłam, że w tej chwili jest mniej tego typu sytuacji. Obecnie panie szukają innych możliwości opieki nad dziećmi, co jest zapewne związane z rynkiem pracy w ogóle. Bez wątpienia jednak kwestie związane z ciążą i innymi sytuacjami, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, utrudniają kobietom pracę.
Myślę, że jest moment wahania u pracodawcy, który ma zatrudnić młodą dziewczynę, mającą naturalną perspektywę tego, że będzie miała rodzinę. Taki pracodawca ma świadomość, że niekoniecznie będzie miał taką osobę do dyspozycji w pełnym zakresie. Generalnie kobiet jest więcej w urzędach, a ostatnio mniej jest zwolnień, czy dni opieki.
Zarobki kobiet są zazwyczaj niższe, niż mężczyzn, co jest uważane za przejaw dyskryminacji pracujących kobiet. Czy w samorządach panie również zarabiają mniej?
- Obserwując sytuację w moim powiecie, biorąc pod uwagę zarobki pań burmistrzów i pań wójtów, nie powiedziałabym, że płeć ma przy zarobkach znaczenie. Ja, jako pracodawca, wobec wynagrodzeń swoich pracowników także kryteriów płci nie stosuję.
Proszę powiedzieć, jak Pani trafiła do samorządu?
- Jeszcze jako studentka zostałam wybrana z listy Komitetu Obywatelskiego do rady pierwszej kadencji. Potem zaproponowano mi funkcję sekretarza gminy. Zaczęła mnie pociągać ta praca i tworzenie nowej rzeczywistości w samodzielniej gminie.
Kiedy ówczesny burmistrz, obecny pan poseł Chlebowski, przeszedł do parlamentu, naturalne w gminie było, że ja zostanę jego następczynią. Najpierw wybrała mnie rada, potem stanęłam do wyborów powszechnych, które wygrałam.
Dodam, że zawirowania mojego życia rodzinnego w 2006 roku, zdecydowały o tym, że przegrałam kolejne wybory, mimo, że byłam zdecydowanym faworytem. Jednak mój następca, po roku zrezygnował z pełnienia funkcji burmistrza, gdyż nie poradził sobie z funkcjonowaniem w bardzo trudnej gminie, jaką jest Żarów.
Wtedy stanęłam przed dylematem, czy podejmować wyzwanie na nowo. Potraktowałam to jednak ambicjonalnie, bo kobiety są ambitne i się nie poddają, zdecydowałam się na ponowne kandydowanie. Moje bycie w gminie potwierdza, że kobietom jest trudniej, że bardziej się je obserwuje w życiu publicznym.
Mój przykład pokazuje też, że ludzie weryfikują na szczęście później swoje wybory i swoje myśli. Na podsumowanie dodam, że kobietom chyba mniej się wybacza...
A jak Pani godzi życie prywatne z pełnieniem funkcji burmistrza?
Wszystko jest kwestią organizacji. Trochę czasem szkoda, że w słoneczny weekend zamiast iść do lasu z dziećmi, jadę na zebranie np. strażackie i wolny czas się skraca. Pocieszam się jednak, że ważna jest jakość a nie długość przebywania z rodziną i dlatego nauczyłam się intensywności w tym co robię. Wtedy można pogodzić pracę z prywatnością i czerpać przyjemność z obu sfer życia.
Dziękuję za rozmowę.
kkż/