Jestem gotów wsiąść do taksówki, której kierowca nie ma licencji, ale dziecka nie posłałbym do klubu sportowego bez starannie dobranej kadry - mówi Marek Olszewski z ZGW RP.Ponieważ przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt tzw. ustawy deregulacyjnej zakłada zniesienie państwowych wymagań wobec m.in. profesji trenera i instruktora sportu, nowelizacją zajął się zespół Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu
- Jestem gotów zaryzykować i wsiąść do taksówki, której kierowca nie przeszedł procesu licencjonowania, ale dziecka nie posłałbym do klubu sportowego bez starannie dobranej kadry - mówi Marek Olszewski z ZGWRP.
Przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt tzw. ustawy deregulacyjnej zakłada zniesienie państwowych wymagań dotyczących m.in. profesji trenera i instruktora sportu. Z tego względu nowelizacją zajął się na ostatnim posiedzeniu zespół ds. edukacji, kultury i sportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
- W przypadku tych stanowisk mamy do czynienia z pracą z dziećmi i młodzieżą, z pracą wymagającą wysokich kwalifikacji i ogromnej odpowiedzialności - zwracał uwagę w imieniu strony samorządowej Marek Olszewski, współprzewodniczący zespołu.
Przedstawiciele resortu sprawiedliwości zaznaczyli, że to ministerstwo sportu dało sygnał, że nie ma potrzeby utrzymywania obecnych regulacji w zawodzie trenera i instruktora sportu. Ustawa dotyczy współzawodnictwa zawodowego i w klubach, zaś sport amatorski już dzisiaj nie jest regulowany ustawowo, opiera się na „odpowiedzialności i zdrowym rozsądku".
- Częściowy program deregulacji został w 2010 roku przeprowadzony w odniesieniu do instruktora rekreacji ruchowej. Obecnie nie ma żadnych regulowanych przez państwo wymogów dostępu do tego zawodu, a nie spowodowało to obniżenia poziomu jakości, ponieważ pracodawcy nadal wymagają wysokich kwalifikacji - przekonywała strona rządowa.
Ministerstwo sprawiedliwości wskazywało też, że ustawa utrzymuje wobec trenerów i instruktorów sportu wymogi niekaralności. Ponadto z przytaczanych danych wynika, że obecnie tylko jedna czwarta absolwentów AWF na kierunku trener znajduje zatrudnienie w zawodzie, co ma być gwarancją odpowiedniej ilości wykwalifikowanej kadry na rynku pracy. Te argumenty nie przekonały jednak strony samorządowej.
- Nie mówimy przecież, że tylu jest wykwalifikowanych nauczycieli, że nie ma ryzyka, że do zawodu może trafić ktoś przypadkowy. Mimo wszystko stawiamy wymogi formalne. Podobnie powinno być w stosunku do trenerów i instruktorów sportu. Chodzi także o pewne kwalifikacje moralne - powiedział Marek Olszewski.
Podkreślał, że do sportu kwalifikowanego przygotowuje się dzieci i młodzież w bardzo wczesnym wieku.
- Jestem gotów zaryzykować i wsiąść do taksówki, której kierowca nie przeszedł procesu licencjonowania, ale dziecka nie posłałbym do klubu sportowego, gdybym nie miał przekonania, że kadra tam pracująca jest dobierana starannie, nie tylko na zasadach wolnorynkowych - stwierdził Olszewski.
Zespół ds. edukacji negatywnie zaopiniował deregulację związaną z zawodem trenera i instruktora sportu.
/aba/