Trudno wyobrazić sobie sekretarza, który jest podwładnym wójta, a jednocześnie miałby zmusić go do pójścia na urlop – mówi prof. dr hab. Łukasz Pisarczyk z UW
Trudno wyobrazić sobie sekretarza, który jest podwładnym wójta, a jednocześnie miałby zmusić go do pójścia na urlop - mówi prof. dr hab. Łukasz Pisarczyk. Jak dodaje, problemy wynikające z braku zwierzchnictwa nad tzw. top managementem dotyczą nie tylko samorządów.
Jak poinformował Serwis Samorządowy PAP, według eksperta resortu administracji, za kumulowanie urlopu przez wójta i wypłatę na koniec kadencji ekwiwalentu za zaległy wypoczynek sekretarzowi grozi nawet 30 tys. zł grzywny.
(Wiecej: Kumulowanie zaległych urlopów jest niezgodne z prawem)O obowiązujących przepisach rozmawiamy z autorem komentarza do działów: Czas pracy oraz Urlopy pracownicze ustawy Kodeks pracy prof. UW dr. hab. Łukaszem Pisarczykiem.
Serwis Samorządowy PAP: Czy wójt musi pójść na urlop?Prof. UW dr hab. Łukasz Pisarczyk: Udzielenie urlopu jest obowiązkiem pracodawcy.
Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci tłumaczą, że na wypoczynek nie pozwalają im obowiązki. Radni, że chodzi o ekwiwalent. Mówiąc pół żartem, pół serio
połowa pracowników w Polsce jest tak niezbędna, że nie powinni chodzić na urlopy. Ten problem rzeczywiście często się pojawia np. w spółkach prawa handlowego, gdzie członkowie zarządu zatrudniani są w ramach stosunku pracy.
Często jest tak, że z punktu widzenia osób, które są na stanowiskach kierowniczych, czy zarządzających, wzięcie urlopu jest dyskusyjne. Przepisy o urlopach mają jednak charakter bezwzględnie obowiązujący.
Nie jest tak, że jak ktoś zajmuje stanowisko kierownicze, to możemy powiedzieć, że jest niezbędny i że może nie pójść na urlop. Pracownik nie może nie pójść na urlop.
Tymczasem dochodzi do sytuacji paradoksalnych, że te osoby niejako same o tym decydują. Później przychodzi inspekcja i stwierdza, że pracownik nie był na urlopie i ktoś będzie musiał ponieść za to odpowiedzialność.
Zapłacić grzywnę? W sytuacji, kiedy urlop wypoczynkowy nie jest udzielany, mamy do czynienia z naruszeniem przepisów o urlopach wypoczynkowych i w grę wchodzi odpowiedzialność wykroczeniowa. Rzeczywiście tą sankcją może być grzywna.
Kto poniesie taką odpowiedzialność? Jeżeli chodzi o dokonywanie czynności w sprawach z zakresu prawa pracy wobec wójta, burmistrza, prezydenta miasta ustawa przewiduje, że będzie to osoba zastępująca lub sekretarz. Ta osoba teoretycznie będzie ponosiła odpowiedzialność.
Tylko teoretycznie? Żeby ktoś poniósł odpowiedzialność, trzeba mu przypisać winę i tutaj dla mnie pojawia się zasadniczy problem. Proszę sobie wyobrazić, na ile sekretarz jest w stanie wymusić coś na wójcie.
Teoretycznie on będzie udzielał mu urlopu, tyle tylko, że trudno wyobrazić sobie sekretarza, który jest podwładnym wójta, a jednocześnie miałby zmusić go do pójścia na urlop. W praktyce zastosowanie odpowiedzialności będzie tutaj bardzo trudne.
W takim razie, po co takie martwe przepisy? To nie jest do końca tak, problemem jest coś innego. My mówimy o stosunku pracy osób, które zajmują w strukturze jednostki stanowisko najwyższe. Z tym jest zawsze problem - czy to jest samorząd, administracja rządowa, czy spółka prawa handlowego. Zawsze tam, gdzie jest osoba, która jest pracownikiem, ale jednocześnie jest najwyżej w organizacji.
W strukturach kapitałowych na tę osobę może wpływać spółka kontrolująca. Jeśli w administracji rządowej mamy strukturę hierarchiczną, może to robić kierownik jednostki nadrzędnej. Natomiast przy jednostkach samorządowych, które mają daleko idącą autonomię, tego się nie da rozwiązać w ten sposób.
Może rada gminy mogłaby przejąć taką funkcję? Ustala przecież wysokość pensji wójta. Na pewno miałoby to sens, jeżeli - mówiąc kolokwialnie - chodzi o układ sił. Jednak to są kwestie stosunkowo drobne z perspektywy funkcjonowania jednostki. Dodatkowo, poza urlopem, mogą się pojawić inne czynności z zakresu prawa pracy, np. organizacja czasu pracy.
Jeżeli byśmy tym wszystkim obciążyli radę, to mam wątpliwości, czy to nie byłoby zbyt wiele. Ten organ jest powołany do innych celów, to jest organ stanowiący, tworzący pewną strategię, a tu mamy bieżące kierownictwo procesem pracy.
Widzi pan jakiekolwiek rozwiązanie? To jest pytanie o to, czy stosunek pracy jest najwłaściwszą formułą zatrudnienia osób na najwyższych stanowiskach kierowniczych, które w gruncie rzeczy nie podlegają kierownictwu innej osoby.
Może rzeczywiście nie powinniśmy się oszukiwać, mówić, że jest ktoś, kto sprawuje kierownictwo w stosunku do tych osób i ma z tego tytułu ponosić odpowiedzialność.
Może bardziej adekwatny byłby inny stosunek prawny, oczywiście z zachowaniem gwarancji do urlopu i gwarancji czasu pracy.
Wrócę do pytania o ekwiwalent. Zaniepokojenie radnych jest słuszne? Pamiętajmy, że ci ludzie nie byli na urlopie. To nie są pieniądze, które biorą się znikąd. Nie chcę powiedzieć, że to jest sytuacja prawidłowa i pożądana. Nawet z punktu widzenia założeń konstytucyjnych takie osoby powinny pójść na urlop. To ma głębsze uzasadnienie, chronimy życie i zdrowie, nasz system zdrowotny.
Jeżeli ktoś nie chodzi na urlop przez trzy lata - kumulacja dotyczy trzech lat, później urlop się przedawnienia - to nie wpływa to pozytywnie na jego stan zdrowia.
Przy okazji łamie przepisy. Odpowiedzialność wykroczeniowa w kodeksie za urlop, to nie jest odpowiedzialność za to, że ktoś skumulował urlop i dostanie duże świadczenie. Akurat nas to trochę niepokoi, bo to są pieniądze publiczne.
Natomiast odpowiedzialność z kodeksu chroni coś całkiem innego - chroni życie i zdrowie pracownika. Odpowiada ten, kto nie wykonał obowiązku udzielenia urlopu, narażając życie i zdrowie pracownika, który na urlopie nie był.
Poza tym to problem dotyczący raczej dyscypliny finansów publicznych.
/kic/
Serwis Samorządowy PAP
Łukasz Pisarczyk - doktor habilitowany nauk prawnych, profesor nadzwyczajny w Katedrze Prawa Pracy i Polityki Społecznej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, radca prawny. Autor licznych opracowań naukowych, współautor komentarza do Kodeksu pracy pod red. L. Florka (komentarz do działów Czas pracy oraz Urlopy pracownicze).
Foto: www.raczkowski.eu