Jesienią wejdzie w życie znowelizowana dyrektywa ściekowa, która rozszerzy obowiązek tworzenia systemów kanalizacji na wszystkie aglomeracje o RLM (równoważnej liczbie mieszkańców) wynoszącej 1 000 lub więcej. Wprowadza też szereg nowych kosztownych wymogów dla oczyszczalni ścieków - przypomniał europoseł Marek Balt.
Z europosłem - sprawozdawcą projektowanych zmian rozmawiamy o celach reformy, jej skutkach i kosztach dla samorządów oraz sektora ściekowego, a także o zaproponowanych okresach przejściowych.
Serwis Samorządowy PAP: Niedawno Rada i negocjatorzy Parlamentu Europejskiego osiągnęli porozumienie w sprawie zmian w tzw. dyrektywie ściekowej. Na czym będą polegać i jak wpłyną na polskie samorządy?
Marek Balt: Zmiana dyrektywy ma na celu podwyższenie jakości i bezpieczeństwa wody w Unii Europejskiej oraz podniesienie efektywności istniejących rozwiązań w tym zakresie. Z tego powodu Komisja Europejska zaproponowała bardzo ambitny przegląd dyrektywy ściekowej z 1991 roku. Po opracowaniu w Parlamencie Europejskim, Radzie Europejskiej oraz trialogach projekt zmian w przepisach został bardziej dostosowany do możliwości poszczególnych państw i ich samorządów, biorąc pod uwagę ekonomiczną i socjalną sytuację.
Główne zmiany w dyrektywie dotyczą podłączenia do centralnej sieci kanalizacyjnej także mniejszych aglomeracji; wprowadzenia czwartego stopnia oczyszczenia ścieków i schematu odpowiedzialności producenta, z którego ten czwarty stopień będzie finansowany. Chodzi też o wprowadzenie celów efektywności energetycznej dla sektora oczyszczalni ścieków.
Oprócz tego został wprowadzony monitoring ścieków w zakresie mikroplastików, PFAS, mikrobów i wirusów, a państwa członkowskie będą musiały podjąć działania na rzecz zabezpieczenia dostępu do urządzeń sanitarnych dla wszystkich. Państwa będą też zachęcane do ograniczenia ilości tzw. przelewów wód do rzek do 2 proc. w przypadku aglomeracji powyżej 100 000 RLM do 2039 r., a w przypadku aglomeracji powyżej 10 000 RLM do 2045 roku.
Przedstawiciel ZGWRP, z którym rozmawiał Serwis Samorządowy PAP, ocenił, że rozszerzenie obowiązku tworzenia systemów kanalizacji na wszystkie aglomeracje o RLM wynoszącej 1 000 lub więcej niewiele zmieni, bo w Polsce na obszarach wiejskich dominuje rozproszona zabudowa i nadal nieopłacalne będzie budowanie kanalizacji w takich miejscach. Jego zdaniem potrzebne są konkretne programy wspierające dla gmin. Na ile PE bierze pod uwagę te problemy, zmieniając dyrektywę?
W takim przypadku nadal będzie możliwość używania systemów indywidualnych. Przy czym w aglomeracjach powyższej 1000 RLM takie systemy będą musiały osiągać taki sam poziom ochrony zdrowia człowieka i środowiska, jak odpowiedni system oczyszczenia zbiorowego.
Natomiast całkowicie zgadzam się z przedstawicielem ZGWRP w zakresie konieczności wprowadzenia programów wsparcia dla gmin. Osobiście walczyłem również w imieniu Grupy Socjalistów i Demokratów w PE za dodatkowym specjalnym dofinansowaniem Unii na zmiany przewidziane z zmienionej dyrektywie, ale niestety nie ma zgody państw członkowskich UE na takie dodatkowe wydatki.
W tym zakresie pozostaje możliwość korzystania z już istniejących funduszy, takich jak środki Polityki Spójności, fundusze LIFE oraz Horizon 2020.
Uważam, że państwa członkowskie powinny pomagać gminom w aplikowaniu i dostępie do takich środków i zgodnie z nową wersją dyrektywy kraje mogą prosić o wymianę doświadczeń w tym zakresie z innymi państwami.
Jakie są okresy przejściowe i czy nowelizacja dyrektywy wprowadza jakieś nowe sankcje? Krótko mówiąc, czy gminy mają się czego obawiać? Już teraz obszar ten jest dla wielu gmin wiejskich bardzo trudny i nad wieloma samorządami wisi groźba kar za niespełnienie wymogów dyrektywy ściekowej.
Oprócz obowiązku monitoringu szkodliwych substancji pozostałe istotne zmiany w dyrektywie przewidują dość długi okres przejściowy. Wychodziliśmy z założenia, że każda inwestycja musi być zaplanowana, zatwierdzona i sfinansowana co wymaga przynajmniej 5 lat. Ale po trialogach ten przejściowy okres w wielu wypadkach został wydłużony jeszcze bardziej przedłużony. Zakładamy również szereg odstępstw i wyjątków.
Kiedy mówimy o gminach i aglomeracjach powyżej 1000 RLM, to chodzi tylko o oczyszczanie wtórne, tj. redukcję biodegradowalnej materii organicznej. Samorządy będą miały czas do końca 2035 r., żeby podłączyć mieszkańców do systemu oczyszczania zbiorowego. Przy czym państwa członkowskie będą mogły nadal zezwalać mieszkańcom na korzystanie z indywidualnych systemów bez uzasadnienia w aglomeracjach poniżej 2000 RLM.
Przewidziane są również odstępstwa na 8, 10, 12 i nawet 14 lat dla państw, które mają wskaźnik poniżej 50 proc. podłączonych aglomeracji. Akurat Polska ma ten wskaźnik wyższy i już jest w miarę zaawansowana w dołączeniu się do systemów oczyszczenia zbiorowego.
Co do sankcji to procedura się nie zmieniła. Nie przeszły również takie propozycje, jak „przeniesienie ciężaru dowodu” oraz automatyczne zaliczenie wszystkich aglomeracji powyżej 35000 RLM, gdyby nie była przygotowana lista tych, które tworzą ryzyko dla zdrowia i środowiska.
Proponowane zmiany dotkną także sektora oczyszczania ścieków. Część z nowych wymogów jest bardzo ambitna i kosztowna.
Jak zaznaczyłem na samym początku, nowa dyrektywa wprowadza cele w zakresie neutralności energetycznej poprzez produkcję energii odnawialnej przez sektor oczyszczania ścieków na poziomie krajowym. Do 31 grudnia 20 proc. całkowitej rocznej energii zużywanej przez takie zakłady ma pochodzić z OZE. Do 2035 r. już 40 proc., a do końca 2040 r. 70 proc. W 2040 r. już 100 proc. całkowitej rocznej energii zużywanej przez takie zakłady ma pochodzić z OZE.
Do tego zaliczana będzie zielona energia wyprodukowana na terenie oczyszczalni lub poza nią (gdy jej właścicielem jest oczyszczalnia), co pozwala na przykład ustawić panele fotowoltaiczne na terenach używanych do produkcji wody pitnej.
Do tego w przypadku braku możliwości osiągnięcia 100 proc. neutralności energetycznej istnieje możliwość otrzymania zwolnienia i zakupu do 35 proc. energii z paliw niekopalnych z sieci. Przy czym aby uzyskać zgodę na taki wyjątek, konieczne będą regularne audyty energetyczne.
Oprócz drugorzędowego systemu dla średnich (powyższej 10 000 RLM) i dużych (powyższej 150 000 RLM) aglomeracji, otrzymają one nowe cele po wprowadzeniu oczyszczania trzeciorzędowego, tj. redukcji azotu i fosforu. I tak do końca 2033 r. 20 proc. aglomeracji powyżej 10 000 RLM ma być objętych takimi systemami oczyszczania, a do 2045 już wszystkie.
Najbardziej ambitnym zadaniem będzie jednak wdrożenie oczyszczania czwartorzędowego, tj. redukcji mikrozanieczyszczeń dla średnich instalacji (powyższej 150 000 RLM) i wielkich instalacji (powyższej 300 000 RLM). I tak do 31 grudnia 2033 r. 20 proc. aglomeracji powyżej 150 000 RLM ma być objętych takim oczyszczaniem, do 2039 r. już 60 proc., a do końca 2045 wszystkie.
Skąd sektor ściekowy ma wziąć środki na te inwestycje?
Tak jak wspomniałem, najbardziej ambitnym i jednocześnie najbardziej kosztownym zadaniem będzie czwarty poziom oczyszczania. Zaplanowano, aby ten koszt nie został przeniesiony na oczyszczalnie i mieszkańców, którzy zostaliby obciążeni wyższymi stawkami za wodę. W tym celu wprowadzona zostanie Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta (EPR), która będzie stanowić nie mniej niż 80 proc. - to będą pieniądze na pokrycie kosztów inwestycyjnych i operacyjnych czwartego poziomu oczyszczania od producentów produktów farmakologicznych i kosmetycznych, którzy byli wskazani przez Komisję Europejską jako główni zanieczyszczający wody mikrozanieczyszczeniami.
Oprócz tego państwa członkowskie będą mogły rozszerzyć zakres EPR, co między innymi oznacza możliwość uargumentowanego dodania innych sektorów. Również Komisja będzie mogła to zrobić.
Pozostałe 20 proc. kosztów takich inwestycji będą mogły pokryć państwa członkowskie, jeśli oczywiście uznają to za konieczne.
Kiedy zmieniona dyrektywa ściekowa wejdzie w życie?
Dyrektywa już jest po trialogach i zostanie przegłosowana w Parlamencie Europejskim w kwietniu, a wejdzie w życie już jesienią 2024. Po tym czasie państwa członkowskie będą miały 30 miesięcy na transpozycję dyrektywy do narodowego prawa. To dłuższy czas, bo na ogół kraje mają na to 24 miesiące.
Do tego, jak już zaznaczyłem, większość z przepisów i ograniczeń nie wejdzie w życie od razu, a dopiero po okresie przejściowym.
Rozmawiał Marcin Przybylski