U nas związek zawodowy jest, władze gminy nie blokowały jego powstania, a współpraca układa się pomyślnie – mówi Janusz Korus, zastępca wójta Gierałtowic
- Związki zawodowe są zawiązywane w urzędach gmin rzadko, u nas związek jest, władze gminy nie blokowały jego powstania, a współpraca układa się pomyślnie – mówi Janusz Korus, zastępca wójta gminy Gierałtowice (woj. śląskie).
Informowaliśmy już, że podczas sejmowej dyskusji na temat łamania praw związkowych, posłowie zwrócili uwagę na problem utrudniania przez wójtów i burmistrzów zrzeszania się w związkach zawodowych przez urzędników.
Z naszych rozmów z przedstawicielami gmin wynika, że związki zawodowe są zjawiskiem marginalnym w administracji samorządowej. Jednak w gminach, w których pracownicy zrzeszają się, nie spotkaliśmy się z problemem szykan ze strony władz samorządowych.
Helena Król-Wiśniewska, sekretarz gminy Zelów (woj. łódzkie) powiedziała nam, że w urzędzie gminy nie ma organizacji związkowej. - Odkąd pamiętam, nie było takiej inicjatywy ze strony pracowników, a rolą kierownictwa gminy nie jest oddolna inicjatywa – mówi Helena Król-Wiśniewska.
Jej zdaniem nie było takiej potrzeby wśród pracowników, a władze nie rozpatrywały takiej możliwości. Sekretarz Zelowa nie spotkała się z tematem związanym ze związkami zawodowymi podczas rozmów z kolegami z innych gmin.
- Nigdy nie słyszałam, żeby koledzy z innych gmin mieli jakikolwiek problemy ze związkami zawodowymi – zaznacza. Zdaniem pani sekretarz, jeżeli pracownicy chcą się zrzeszać, to władze gmin nie powinny im tego utrudniać.
Organizacji związkowej nie ma też w Urzędzie Miasta i Gminy w Pakości (kujawsko-pomorskie). Zdaniem sekretarza Szymona Łepskiego, urzędnicy nie zgłaszali nigdy takiej potrzeby.
- Może dlatego, że w małych urzędach, zatrudniających do 30 pracowników nie ma dużego zróżnicowania środowiskowego, może funkcjonowanie mniejszych urzędów jest postrzegane przez urzędników jako stabilne, a ich prawa jako właściwie chronione – zastanawia się Szymon Łepski.
Sekretarz Pakości również nie rozmawiał o organizacjach związkowych ze swymi kolegami sekretarzami, nie przypomina sobie, żeby takie tematy się podczas spotkań pojawiały. – Nie miałem sygnałów, że związki się tworzą – mówi.
W Urzędzie Miasta i Gminy Stęszew (woj. wielkopolskie) od wielu lat działa związek zawodowy pracowników administracji samorządowej. Jak się dowiadujemy od Joanny Zaborskiej, sekretarza gminy, do organizacji należy większość stęszewskich urzędników.
Pani sekretarz zaznacza, że nie ma konfliktu pomiędzy związkami, a kierownictwem urzędu gminy. – Nie ma takich problemów, bez przeszkód są organizowane spotkania i zebrania – mówi.
W Urzędzie Gminy Gierałtowice związek zawodowy działa od ponad roku. Powstał z inicjatywy urzędników gminnych, a wójt potrzeby pracowników nie blokował.
- Współpraca dobrze się układa, do tej pory nie było żadnych konfliktów, ani sporów – mówi Janusz Korus, zastępca wójta Gierałtowic. Dodaje, że żądania ze strony pracowników są, domagają się podwyżek, ale taka jest rola związków.
Władze gminy nie utrudniają związkowi działalności i, jak zaznacza Janusz Korus, nie ma szykan. – Wójt współpracuje, spotyka się ze związkowcami, a oni nie narzekają – podkreśla.
Zdaniem zastępcy wójta Gierałtowic, związki zawodowe nie są częstym zjawiskiem w gminach. - To sprawa raczej marginalna – przyznaje.
Z danych, którymi dysponuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wynika, że problemy z powoływaniem organizacji związkowych, bądź z szykanami ze strony władz gminnych nie wynika, aby było to powszechne. Resort pracy zwróci się jednak do MSWiA o pomoc w dokładnym zbadaniu tej sprawy.
Jeżeli spotkali się Państwo z sytuacją, w której urzędnicy-związkowcy mają problemy z kierownictwem gminy z tytułu przynależności do związków, bądź z blokowaniem powstania związku prosimy o sygnały i zapraszamy do dyskusji
samorzad@pap.pl .
kkż/