Burmistrz Zakopanego Leszek Dorula chce w poniedziałek spotkać się z radą miasta i włodarzami ościennych gmin, aby wypracować wspólne stanowisko i apel do rządu o zmianę decyzji dotyczącej skumulowania ferii zimowych. Burmistrz Szczyrku mówi wprost, że miasto staje w obliczu klęski finansowej.
"Według mojej oceny to zbyt wczesna decyzja premiera. Mamy nadzieję, że do świąt sytuacja epidemiczna w Polsce się poprawi i jest jeszcze szansa na zmianę decyzji. W poniedziałek będę się konsultował z radą Zakopanego oraz z włodarzami ościennych gmin. Moją propozycją jest zwrócenie się z apelem, stanowiskiem do pana premiera i Rady Ministrów o to, żeby nie podejmować ostatecznej decyzji dotyczącej ferii zimowych w tej chwili i zastanowić się nad opcją wydłużenia ferii” – powiedział PAP burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.
Zdaniem burmistrza rozłożenie feryjnych turnusów w czasie byłoby bezpieczniejszym rozwiązaniem, wówczas byłaby szansa na zachowanie wszelkich rygorów sanitarnych. Dodał on, że większym niebezpieczeństwem jest kumulacja ludzi w jednym terminie i w jednym miejscu.
W sobotę premier Mateusz Morawiecki ogłosił decyzję o skumulowaniu ferii zimowych w terminie od 4 do 17 stycznia. Zdaniem przedsiębiorców z branży turystycznej, taka decyzja nie ma racjonalnego uzasadnienia i oznacza bankructwa w tym sektorze gospodarki.
Zaniepokojeni są też gestorzy stacji narciarskich, którzy już rozpoczęli śnieżenie stoków. Wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin, który był w sobotę gościem "Wydarzeń" w Polsat News powiedział, że wyciągi narciarskie będą zamknięte: "skoro branża turystyczna i hotelarska jest zamknięta, to wydaje się rzeczą samo przez się oczywistą, że będzie to dotyczyć również wyciągów narciarskich". Branża narciarska oczekuje jasnej deklaracji premiera w tej sprawie, ponieważ każdy dzień naśnieżania stoków to wielkie wydatki. W przybliżeniu jeden dzień naśnieżania stoku o długości około 700 m to koszt blisko 20 tys. zł.
Zimowa przerwa w nauce w całym kraju potrwa od 4 stycznia do 17 stycznia 2021 r. i zastąpi dotychczasowe ferie zimowe rozłożone na kilka turnusów. Jak wynika z informacji przekazanych na rządowej stronie gov.pl, dzieci i młodzież pozostaną w domach, ze względu na zakaz organizacji wyjazdów na ferie zimowe.
Burmistrz Szczyrku: stajemy w obliczu klęski finansowej
Zdaniem burmistrza Szczyrku Antoniego Byrdego, decyzja w sprawie ferii zimowych "oznacza w praktyce, że tej zimy w ogóle nie będzie typowych ferii z wypoczynkiem w ośrodkach górskich". "Dodatkowo docierają do nas kolejne projekty dalszych obostrzeń z zakazem podróżowania włącznie. To wszystko przeraża lokalne samorządy i przedsiębiorców" - oświadczył.
"Zaprezentowane pomysły napawają nas wielkim niepokojem, gdyż rzutują one w sposób skrajnie negatywny na całe miejscowości górskie żyjące z turystyki letniej i zimowej. Odbieram dziś wiele słów oburzenia od właścicieli wyciągów narciarskich, właścicieli hoteli, pensjonatów i kwater w domach prywatnych, szkół i serwisów narciarskich, pojedynczych instruktorów narciarstwa i snowboardu. Wszyscy stanęliśmy w obliczu klęski finansowej" – napisał w oświadczeniu burmistrz Byrdy.
Samorządowiec podkreślił, że wraz z innymi gminami górskimi władze Szczyrku będą przekonywały rząd do zmiany zapowiedzianych rozwiązań.
Byrdy zaznaczył w oświadczeniu, że budżet Szczyrku "nawet bez pandemii został ostatnio mocno okrojony ze względu na kontrowersyjny wyrok Samorządowego Kolegium Odwoławczego, stwierdzający, że wyciągi narciarskie są jedynie urządzeniami technicznymi, a nie obiektami budowlanymi". W takim przypadku podatki są niższe. Jego zdaniem, taka interpretacja "skutkuje milionowymi stratami dla budżetu miasta". Słowacki właściciel największego ośrodka wystąpił już o korektę podatkową.
Antoni Byrdy podkreślił, że w przypadku lockdownu w górskich miejscowościach żyjących z turystyki, spadnie drastycznie poziom życia przeciętnego mieszkańca, a samorząd pozbawiony zostanie środków na dalszą obsługę powierzonych mu zadań, jak: edukacja, opieka społeczna, remonty i utrzymanie dróg gminnych. "Jako gospodarz Szczyrku nie chciałbym, abyśmy zostali zmuszeni do wyłączania oświetlenia ulicznego, zaniechania odśnieżania, a w górach jest to zimą bardzo drogie zadanie, czy zwalniania pracowników" – oświadczył.
Burmistrz Szczyrku oczekuje "jednoznacznego stanowiska rządu, w jaki sposób zabezpieczone zostaną interesy gmin górskich, a także lokalnych przedsiębiorców".
Szczyrk w tej chwili jest największym w Polsce ośrodkiem narciarskim. Łączna długość tras wynosi tu ok. 40 km.
szb/ mhr/ szf/ mp/