Grafika Fundacja Batorego
Fundacja Batorego opublikowała raport na temat rozdziału środków w ramach Regionalnego Funduszu Operacyjnego. Zdaniem ekspertów fundacji, kierowanie się sympatiami politycznymi w przyznawaniu dotacji z tych programów „jest albo niezauważalne, albo przyjmuje stosunkowo niewielkie rozmiary”.
Fundacja Batorego opublikowała wyniki badań na temat rozdziału środków z Regionalnych Programów Operacyjnych w kadencjach 2014–2018 i 2018–2023 w kontekście politycznej kontroli sejmików wojewódzkich. Zdaniem autorów opracowania, prof. Pawła Swianiewicza - kierownika Zakładu Badań Społeczno-Ekonomicznych w Instytucie Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Julity Łukomskiej – adiunkta w Katedrze Rozwoju i Polityki Lokalnej, Wydział Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, środki RPO jednostki samorządu terytorialnego oraz inne jednostki organizacyjne otrzymują z uwzględnieniem przesłanek merytorycznych.
„Wyniki przeprowadzonych przez nas analiz sugerują, że przynajmniej w zakresie wykorzystywania funduszy Regionalnych Programów Operacyjnych czynniki klientelistyczne związane z polityką partyjną mają współcześnie bardzo ograniczone znaczenie” – podkreślają eksperci fundacji.
Jak zauważają autorzy opracowania wyniki analiz można uznać za optymistyczne, ponieważ zjawisko klientelizmu politycznego i dyskryminowania przeciwników politycznych przy podziale środków z RPO jest praktycznie niezauważalne. „Stwierdzenie to odnosi się w zasadzie do wszystkich „kolorów” władz regionalnych, bez względu na to, czy dominującą siłą polityczną są obecne partie opozycyjne, czy też rządzące Prawo i Sprawiedliwość. Jest to wyraźny kontrast w stosunku do sytuacji obserwowanej przy okazji rozdziału dotacji z ostatnich programów rządowych” – podkreślają autorzy publikacji.
Autorzy przywołują wcześniejsze opracowania, które wskazywały, że przy realizacji pierwszych regionalnych programów unijnych w Polsce w latach 2004-2013 „większe znaczenie od przynależności partyjnej polityków wojewódzkich i gminnych miało coś, co można by nazwać „lojalnością terytorialną” decydentów”. Środki łatwiej uzyskiwały gminy, z których pochodzili marszałkowie lub wicemarszałkowie województwa, a w mniejszym stopniu także gminy, które miały swoich przedstawicieli w gremiach współdecydujących o programach.

Wskazują też, że w opracowaniach dotyczących podziału środków przyznawanych po 2015 roku z programów krajowych jak Fundusz Dróg Samorządowych, Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych czy Program Inwestycji Strategicznych, można zauważyć oznaki silnego klientelizmu. „Nadproporcjonalnie duża część środków trafia do samorządów rządzonych przez wójtów/burmistrzów związanych z dominującą na scenie krajowej opcją polityczną, podczas gdy znaczna część samorządów, których włodarze związani są z opozycją, jest pomijana lub otrzymuje drastycznie mniejsze fundusze. W niektórych turach naborów wniosków różnica wielkości przyznawanych środków między tymi dwiema kategoriami jednostek samorządowych była nawet dziesięciokrotna” – czytamy w raporcie.
Zdaniem autorów opracowania sprawiedliwy podział środków z Regionalnych Programów Operacyjnych wynika z wyraźnie określonych reguł selekcji składanych wniosków. „Wprawdzie reguły te mają charakter dość ogólny, nie powstrzymują niemerytorycznej manipulacji wynikami konkursów (…) Ale jednak samo istnienie tych spisanych procedur stanowi pewne zabezpieczenie przed dowolnymi decyzjami politycznymi. Takiego zabezpieczenia w kolejnych konkursach rządowych w znacznym stopniu brakowało” – podkreślają eksperci.
Ich zdaniem, znaczenie ma też fakt, że środki dysponowane w ramach RPO pochodzą z funduszy unijnych, co sprawia, że podlegają one unijnym mechanizmom kontrolnym. „Informacja, że istnieją zewnętrzne instytucje, które mogą przeprowadzić ocenę wykorzystania, a nawet (w określonych przypadkach) wyciągać konsekwencje finansowe odnoszące się do popełnionych błędów lub nadużyć, stanowi pewien hamulec dla niewłaściwych zachowań” - czytamy w raporcie
Istotne znaczenie, według autorów publikacji, ma też fakt, że w przypadku podziału środków na szczeblu samorządowym łatwiej jest odtworzyć łańcuch decyzyjny, a „rezultaty podejmowanych decyzji są bliższe decydentowi”. „Mechanizmy kontroli politycznej i społecznej – wprawdzie bardzo niedoskonałe – funkcjonują często w polskich samorządach lepiej niż w administracji rządowej” – podkreślają autorzy opracowania.
Fundacja im. Stefana Batorego działa na rzecz przejrzystości życia publicznego i upowszechniania społecznego nadzoru nad funkcjonowaniem instytucji publicznych. Celem fundacji jest wspieranie rozwoju demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.
mr