Rozwój usług komunalnych, inwestycje w ochronę środowiska, godzenie interesów przedsiębiorców i mieszkańców - o tym jakie narzędzia ma samorząd, by poprawiać jakość życia na swoim terenie, rozmawiali goście debaty Serwisu samorządowego PAP "Jakość życia w gminach. Pożądane kierunki działań".
Czym jest jakość życia w gminie, jak można ją zmierzyć definiował prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Zagospodarowania Przestrzennego PAN, który jest autorem, tworzonego we współpracy z Serwisem samorządowym, rankingu "Gmina dobra do życia".
"Jakość życia jest szerokim zagadnieniem. Wskaźniki jakości życia można pogrupować w związku z całokształtem uwarunkowań. Gdzieś musimy mieszkać, uczymy się, wypoczywamy. Składa się na to dziesięć grup, zaś najważniejsze to: uwarunkowania związane z zamieszkaniem, warunki związane ze stroną ekonomiczną i szereg wskaźników cząstkowych związanych z bezpieczeństwem, kulturą czy aktywnością społeczną” – wyjaśnił prof. Śleszyński.
Około jedną trzecią wskaźników przyjętych do mierzenia jakości w gminach stanowią sprawy na które bezpośredni wpływ ma samorząd. Dużą wagę w raporcie nadano też czynnikom środowiskowym.
Komentując tę zależność, Hanna Marliere - prezes zarządu Green Management Group wskazała, że "to właśnie samorząd kształtuje ład przestrzenny jak i systemy komunalne".
"Wszyscy chcemy żyć w środowisku które jest zdrowe, coraz większą wagę przykładamy do tego, by w najbliższym naszym otoczeniu był teren zielony, by ład przestrzenny panował codziennie wszędzie. Samorząd jest tą jednostką, która w sposób bezpośredni i autonomiczny kształtuje ład przestrzenny na swoim terenie. Rozpoczyna się to od działań planistycznych" - mówiła Marliere.
"Ważne jest tworzenie stałych i przewidywalnych warunków rozwoju. Istotne są też plany logistyczne i dynamika nadążania za przepisami prawa, bo w tym obszarze samorządy nadal mają ogromną autonomię i jej często nie wykorzystują. Tu upatruję przestrzeni do rozwoju" - dodała.
Do niewykorzystanego potencjału samorządów odniósł się Mariusz Marszał - doradca ds. legislacyjnych i programowych Związku Gmin Wiejskich RP. Podkreślił, iż jednostki samorządu terytorialnego mogą kształtować plany zagospodarowania przestrzennego, ale nie do końca tak, jak by chciały.
"My staramy się stwarzać warunki dla rozwoju przemysłu na obszarach wiejskich i w różnych kategoriach samorządów, natomiast na to są potrzebne pieniądze i stabilność w dochodach, której w tej chwili nie ma. Więc władztwo planistyczne w tej chwili jest, ale w bardzo ograniczonym zakresie" - mówił Marszał.
Paneliści zastanawiali się też jak - w ramach dbałości o zrównoważony rozwój w gminie - godzić interesu dwóch stron: mieszkańców i przedsiębiorców.
Ważnym czynnikiem na który wskazała Marliere jest ciągłość, stałość i kierunkowość prowadzonych inwestycji. W jej ocenie, dużym problemem jest nieprzestrzeganie po stronie samorządów terminów wydawania decyzji administracyjnych.
"Nie można szukać pretekstów do tego by nie wydawać decyzji administracyjnych w przewidzianym do tego czasie; inwestycje powinny być realizowane w perspektywie 1,5 roku od ich zaplanowania, zaś później trzeba je przemodelować bo rozwija się dynamicznie technologia" - mówiła prezes.
Jako barierę rozwoju inwestycji wskazała też kadencyjność władz samorządowych.
"W tym czteroletnim okresie który jest definiowany wyborami pierwsze pół roku poświęcamy na przeorganizowanie się, zaś ostatnie pół roku to czas na organizowanie się albo do kolejnych wyborów, albo do przekazania władzy komuś innemu, więc de facto zostają trzy lata. W momencie gdy bierzemy pod uwagę rozwój społeczno-gospodarczy jako rozwój w czasie, to zdecydowanie za mało” – wyjaśniła prezes zarządu.
Kadencyjność władz samorządowych krytycznie ocenił też przedstawiciel ZGWRP. Jak mówił, ograniczenie pełnienia funkcji włodarza przez okres powyżej dwóch kadencji jest ograniczeniem demokracji. "To mieszkańcy decydują kogo chcą widzieć jako swojego reprezentanta" - podkreślał.
Nie zgodził się natomiast z tezą, iż samorządy przeciągają procedury.
"Decyzje środowiskowe są wydawane na podstawie pewnych uzgodnień i nawet jeżeli są pewne poślizgi, to nie sądzę, by leżały one bezpośrednio po stronie włodarza danej gminy, bo każdy wójt czy rada gminy na terenie której realizowane jest przedsięwzięcie czerpie z tego tytułu dochody. Zależy nam na tym, by te przedsiębiorstwa funkcjonowały" - podkreślił Marszał.
Podsumowując debatę, paneliści wskazali kierunki działań na których - w ich ocenie - powinny skupiać się samorządy, by poprawiać jakość życia na swoim terenie to.
"Podstawą powinno być uwzględnienie międzynarodowych trendów w których dążymy do tego, by środowisko przyrodnicze które nas otacza i funkcje samorządowe z tym związane były (...) integralną częścią każdej strategii, nie tylko planu ochrony środowiska. I gminy powinny pokusić się o plany wieloletnie, które będą wyznaczały kierunkowość w tym zakresie, a nie czkawką odbijały się co cztery kolejne lata" - mówiła Marliere.
Mariusz Marszał stwierdził, że samorządy powinny wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców, zwrócił też uwagę na finansowanie.
"Żeby tę jakość życia poprawiać, należałoby doprowadzić do sytuacji, kiedy dochody jednostek samorządu terytorialnego będą stabilne, żeby inwestycje które są planowane dla poprawy jakości życia mieszkańców mogły być chociaż częściowo pokrywane ze środków własnych, a nie tylko opierane na subwencjach i dotacjach” - mówił.
Według prof. Śleszyńskiego największym wyzwaniem jest nie kadencyjność, ale konsensus w kwestii wszelkich inwestycji na poszczególnych poziomach władzy: lokalnym, regionalnym i krajowym.
mc/ js/