Fot.PAP/Andrzej jackowski
Nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu; ostateczne decyzje, co do lokalizacji zostaną podjęte przez rząd w stosownym czasie, po dokonaniu szczegółowych analiz - oświadczyła wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. O tym, że nie ma takiej decyzji zapewnia też szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec.
Samorząd województwa od lat konsekwentnie akceptuje plany budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu, szanując w tym względzie kompetencje i odpowiedzialność władz centralnych - oświadczył z kolei w czwartek wicemarszałek woj. pomorskiego Leszek Bonna.
PiS w Sejmie zażądał natomiast informacji premiera ws. lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu.
Wszystkie te stanowiska to reakcja na środową publikację "Dziennika Bałtyckiego", który podał, że zmianę lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu zapowiedziała nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. W tej decyzji wspierać ją ma wicemarszałek województwa pomorskiego Leszek Bonna. Według gazety, informację o tym, że elektrownia miałaby powstać nie w Lubiatowie-Kopalinie w gminie Choczewo, a w okolicy Żarnowca w gminie Krokowa przekazała Rutkiewicz w środę podczas wizyty w Chojnicach.
"Decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana ale cały czas rozważamy czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące" – miała powiedzieć Rutkiewicz.
Wojewoda pomorska w opublikowanym na stronie urzędu wojewódzkiego oświadczeniu podkreśliła, że w przestrzeni publicznej pojawiają się nieprawdziwe informacje dotyczące zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej.
"Nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu" - poinformowała Rutkiewicz.
Jak wyjaśniła, podczas środowego spotkania w Chojnicach wskazała, że w związku z dużą liczbą uwag oraz rozmów, które prowadziła, zasadne jest powtórne przyjrzenie się i przeanalizowanie wydanej decyzji środowiskowej dla lokalizacji elektrowni w Lubiatowie.
"Ostateczne decyzje co do lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu zostaną podjęte przez Rząd RP w stosownym czasie, po dokonaniu szczegółowych analiz" - oświadczyła Rutkiewicz.
O tym, że nie ma podstaw do zmiany lokalizacji elektrowni atomowej na Pomorzu zapewnia też szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. Zapytany o tę kwestię w Radiu Zet odparł: "Nie, nie ma takiej decyzji, nie ma podstaw, żeby taką decyzję dzisiaj podejmować" - podkreślił.
Wicepremier, szef MON i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o możliwą zmianę lokalizacji elektrowni jądrowej mówi wprost, że odwracanie decyzji byłoby błędem.
"Jestem zwolennikiem w obszarze inwestycji - czy to w zbrojenia, czy w energetykę - kontynuacji. To są projekty wieloletnie, obejmujące nie jedną, nie dwie, czasem trzy lub cztery kadencje parlamentu, czyli różne Rady Ministrów. Dzisiaj odwracanie podjętych decyzji, zaczynanie pracy od nowa, byłoby błędem. Jestem zwolennikiem kontynuacji tych projektów" - zadeklarował. "Nie zmieniałbym lokalizacji, nie odwracałbym tych procesów. Uważam, że i tak mamy bardzo dużo do zrobienia w bardzo krótkim czasie; warto w tych obszarach podejmować kontynuacji" - stwierdził.
Do doniesień ws. zmian lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu odnieśli się też na konferencji w Sejmie politycy partii Razem. Zmiana lokalizacji elektrowni jądrowej oznaczałaby kilkuletnie opóźnienie jej budowy - mówił współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg. Jak podkreślał Adrian Zandberg, "najlepszy czas, żeby zbudować elektrownię jądrową w Polsce, był 30 lat temu".
"Ale drugi najlepszy moment jest teraz" - dodał. "Nie możemy tracić ani tygodnia, ani miesiąca czasu. Musimy posuwać się z tymi pracami do przodu, ponieważ opóźnienia to jest poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski" - mówił. Poseł Razem Maciej Konieczny apelował do rządu o jednoznaczne stanowisko w tej sprawie.
PiS w Sejmie zażądał informacji premiera ws. lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu. "Eksperci wskazują, że uchylanie decyzji i ponowne analizy to droga do opóźnienia lub zablokowania budowy" - mówił poseł PiS Paweł Jabłoński.
Były premier Mateusz Morawiecki (PiS) ocenił, że skutki takiej decyzji byłyby katastrofalne. We wpisie na Facebooku Morawiecki stwierdził, że skutki zmiany lokalizacji elektrowni atomowej byłyby katastrofalne "dla rozwoju gospodarczego i interesów RP, dla stabilności energetycznej państwa, a przede wszystkim dla naszego bezpieczeństwa".
Prezes PiS proszony o komentarz w tej sprawie stwierdził z kolei, że możliwa zmiana lokalizacji jest efektem "niemieckich oczekiwań". "To jest rząd, który realizuje takie oczekiwania. W związku z tym istnieje niebezpieczeństwo, że jedyna czysta energia, która może zapewnić Polsce niezależność energetyczną nigdy nie powstanie" – oświadczył Jarosław Kaczyński.
Inwestorem i operatorem elektrowni na Pomorzu będzie należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ).
PEJ ma decyzję środowiskową dla budowy i eksploatacji elektrowni jądrowej o mocy do 3750 MWe w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, oraz decyzję zasadniczą wydaną przez ministra klimatu. Elektrownia ma powstać w technologii AP1000 Westinghouse i składać się z trzech bloków.
PEJ podpisała też z konsorcjum Westinghouse-Bechtel kontrakt na usługi projektowe ESC (Engineering Service Contract), który przewiduje zaprojektowanie głównych komponentów elektrowni jądrowej: wyspy jądrowej, wyspy turbinowej oraz instalacji towarzyszących.
js/ kmz/ gb/ dsk/ mml/ akr/