"Gazeta Olsztyńska" twierdzi, że burmistrz Kętrzyna Krzysztof Hećman miał w poniedziałek kiepski dzień. Jeden z petentów wyczuł od niego alkohol i powiadomił policję. "Byłem trzeźwy, dzień wcześniej wypiłem +setkę+ i trzy lampki koniaku", utrzymuje Hećman.
Zaczęło się banalnie: przed południem burmistrz Hećman przyjął w swoim gabinecie Wiesława Wójcika, miejscowego przedsiębiorcę. Zachowanie i wygląd głowy miasta wzbudziły u petenta zdziwienie. "Był opuchnięty na twarzy, a z jego ust zalatywało alkoholem. Był agresywny, machał rękami. W końcu wyprosił mnie ze swojego gabinetu" opowiada oburzony przedsiębiorca.
Po wyjściu z urzędu miasta, mężczyzna natychmiast powiadomił policję. Po chwili patrol wyposażony w alkomat był już w gabinecie burmistrza. Hećman zgodził się dmuchać w urządzenie. - Okazało się, że 0,26 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kolejne badanie po pół godzinie wykazało 0,23 promila. Na prośbę policjantów, burmistrz szybciej skończył pracę i udał się do domu. Teraz jego sprawą zajmie się sąd grodzki. Grozi mu grzywna bądź areszt.
To nie pierwsza publiczna "przygoda" Krzysztofa Hećmana z alkoholem, przypomina "Gazeta Olsztyńska". Miejscową legendą stał się już incydent sprzed ośmiu lat podczas spotkania polsko- rosyjskiej rady do współpracy gospodarczej w Gierłoży. Uczestnik spotkania Antoni Miklaszewski z Ministerstwa Gospodarki w oficjalnej notatce stwierdził wówczas, że "w czasie kolacji burmistrz Hećman i towarzyszące mu osoby wygłaszali bełkotliwe, bezsensowne i często obraźliwe toasty. Zachowywali się arogancko tak wobec mnie jak i wobec delegacji rosyjskiej. Byłem np. świadkiem takich odezwań, jak: +te gubernator, patrz mi w oczy, bo do ciebie piję+".
Żeby było zabawniej burmistrz wsławił się też jako zaciekły przeciwnik alkoholu. To na jego wniosek kętrzyńscy radni wprowadzili w ub. roku prohibicję w mieście. Zakaz sprzedaży wyskokowych trunków po godzinie 22 obowiązywał od marca do czerwca. - Społeczeństwo powinno być mądre, trzeźwe i inteligentne, argumentował Hećman. Miejscowi kupcy zaskarżyli jednak uchwałę do WSA, który orzekł, że naruszono zasadę wolności działalności gospodarczej i uchylił uchwałę. (PAP)