Największym problemem, z którym urzędnicy spotykają się w praktyce, jest zapis wyrazów wielką literą. Na tym polegli prawie wszyscy piszący dyktando - mówi prof. Radosław Pawelec
Największym problemem, z którym urzędnicy spotykają się w praktyce, jest zapis wyrazów wielką literą. Na tym polegli prawie wszyscy piszący dyktando - mówi prof. Radosław Pawelec.
We wtorek urzędnicy pisali w Warszawie dyktando, które miało zwrócić uwagę na problem poprawności językowej w oficjalnych pismach. Czy ktoś przeszedł przez sprawdzian bezbłędnie?
Radosław Pawelec, językoznawca, profesor Uniwersytetu Warszawskiego: Trzeba zdawać sobie sprawę ze specyfiki dyktanda konkursowego, które tym się różni od dyktanda szkolnego, że w zasadzie nie da się go napisać. Jest tak trudne, żeby każdy popełnił jakiś błąd. Trzeba przecież wyłonić zwycięzcę.
Który wyraz sprawił urzędnikom szczególny kłopot?
- Nie chodzi o konkretny wyraz, ale o pewną kategorię ortograficzną. Największym problemem, z którym urzędnicy spotykają się w praktyce, jest zapis wyrazów wielką literą. Na tym polegli prawie wszyscy piszący dyktando.
Według reguły w nazwie „plac Bankowy" zapiszemy „plac" z małej, a „Bankowy" z wielkiej litery. Sprawa się jeszcze bardziej komplikuje, jeżeli mamy do czynienia z „placem Na Rozdrożu". Małą literą zapiszemy „plac" - to już wiemy, ale gdzie zaczyna się wielka litera? To jest wyrażenie przyimkowe, więc będą dwie wielkie litery: „Na Rozdrożu".
Kolejna trudność to pisownia nazw pałaców. W myśl tej samej reguły wielką literą pisze się tylko tę nazwę właściwą czyli „pałac Krasińskich", „pałac Pod Blachą". Od tego są wyjątki: „Pałac Kultury i Nauki", „Pałac Staszica", „Pałac Namiestnikowski". Również „Pałac Prezydencki" napiszemy wielką literą. To była następna kategoria, na której poległa duża część osób biorących udział w tym szlachetnym współzawodnictwie.
Są urzędnicy, którzy chcieliby doskonalić swój język, ale nie mają gdzie...
- Myślę, że akcja „Język urzędowy przyjazny obywatelom", która rozpoczęła się u Rzecznika Praw Obywatelskich przy udziale wojewody mazowieckiego i Rady Języka Polskiego, zaowocuje większa liczbą spotkań poświęconych tej tematyce. W tej chwili z komunikacją administracji publicznej nie jest dobrze. Można w Polsce wiele poprawić przez to, że ludzie zaczną się po prostu lepiej rozumieć.
Mam do czynienia z urzędnikami, którzy widzą potrzebę podnoszenia swoich językowych kwalifikacji. Prowadzę na UW cały szereg zajęć m.in. w ramach uniwersytetu otwartego. Przychodzi tam bardzo dużo urzędników, którzy są zainteresowani poprawną polszczyzną. Te zajęcia są bardzo żywe.
Gdzie urzędnicy mogą doraźnie sięgać po pomoc?
- Słowniki ortograficzne dostępne są już nie tylko w formie papierowej, ale też w Internecie. W darmowych słownikach on-line po wpisaniu zapytania pojawiają się również linki do odpowiedniej zasady.
Dziękuję za rozmowę.
Anna Banasik
Prof. Radosław Pawelec jest wykładowcą Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Językoznawca, specjalizujący się w zagadnieniach kultury języka polskiego, zwłaszcza poprawności języka prawnego i prawniczego oraz polszczyzny urzędowej. Autor prac na ten temat, słowników wyrazów obcych oraz książek dotyczących historii i współczesnego stanu języka polskiego. Stały współpracownik Polskiego Radia.