Dobrze by było, gdyby opinii Komisji Wspólnej zasięgano także przy procedowaniu projektów poselskich - uważa Cezary Gabryjączyk
Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego to wielkie osiągnięcie polskich samorządowców. Dobrze by było, gdyby jej opinii zasięgano także przy procedowaniu projektów poselskich - uważa współprzewodniczący strony samorządowej KWRiST, starosta łaski, Cezary Gabryjączyk.
PAP: Jak samorządowcy oceniają działania Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego?
Cezary Gabryjączyk: Powinniśmy być dumni jako samorząd, że udało nam się wywalczyć Komisję, w której przedstawiciele lokalnych władz mogą głośno mówić, co ich boli, czego potrzebują i wymieniać merytoryczne argumenty. Trzeba też pamiętać, że oprócz posiedzeń plenarnych np. wójtowie czy starostowie oraz nasi eksperci uczestniczą w zespołach współpracujących z poszczególnymi resortami i mają wpływ na kształt aktów prawnych.
Nie we wszystkich krajach europejskich funkcjonują tego typu ciała. Tam przepisy: ustawy czy rozporządzenia wchodzą w życie bez konsultacji z samorządami. Tymczasem my potrafiliśmy wypracować znakomite forum porozumienia, dzięki któremu zyskaliśmy realny wpływ na legislację.
Mamy możliwość blokowania projektów, które w naszej ocenie nie służą dobrze samorządom i mogą być zrobione lepiej. Często udaje nam się sprawić, że projekty wracają do zespołów roboczych i są poprawiane.
Uważam, że naszym ogromnym osiągnięciem jest także to, że strona samorządowa, składająca się z sześciu różnych korporacji (Związku Powiatów Polskich, Unii Miasteczek Polskich, Związku Gmin Wiejskich RP, Związku Województw RP, Związku Miast Polskich i Unii Metropolii Polskich), które mają różne interesy, potrafi mówić jednym głosem.
Potrafimy osiągnąć kompromis i dzięki temu osiągamy znacznie więcej niż gdybyśmy próbowali realizować partykularne interesy. Rząd musi się liczyć z naszą opinią.
PAP: Słychać jednak skargi, że niektóre kontrowersyjne projekty są procedowane jako projekty poselskie, m.in. po to, by ominąć konieczność opiniowania przez samorząd.
Cezary Gabryjączyk: Potwierdzam, że mieliśmy kilka takich zdarzeń, ale są to rzeczy w mojej ocenie incydentalne, chociaż mają miejsce. To nie jest poważny problem. Choć jeśli mamy się szanować jako partnerzy, to oczywiście w ogóle nie powinny mieć miejsca.
Powiem więcej, uważam, że dobrze byłoby, gdyby także wszystkie projekty poselskie były konsultowane z Komisją. Dzięki temu, po pierwsze nie bylibyśmy zaskakiwani jakimiś inicjatywami, a po drugie, mielibyśmy szansę na to, żeby wyrazić swoją opinię.
Nie chodzi tu absolutnie, by ograniczać prawa posłów i przyznać samorządowi prawo do blokowania projektów, ale o to, byśmy systemowo zyskali prawo do wyrażenia swojego zdania. Sądzę, że nasze rozwiązania i pomysły mogłyby wzbogacić i polepszyć te projekty.
PAP: Czy coś by Pan zmienił w działaniach Komisji?
Cezary Gabryjączyk: Komisja cały czas się zmienia. Stanowisko przewodniczącego strony samorządowej podlega rotacji co osiem miesięcy. Moi poprzednicy wprowadzili wiele dobrych obyczajów. Ja też chciałbym wprowadzić pewne nowości, ale jeszcze za wcześnie na ich ujawnianie. Zaproponuję je podczas następnego posiedzenia.
PAP: Jakie są najważniejsze cele dla samorządowców na najbliższy rok, do końca kadencji?
Cezary Gabryjączyk: Mamy znakomicie wynegocjowany budżet europejski na lata 2014-2020. To otwiera wielkie szanse przed samorządem, bo do wzięcia są ogromne sumy. To są pieniądze na wyciągnięcie ręki. Tylko musimy zadbać o mądre pomysły, no i o udział własny.
PAP: Przy których projektach spodziewa się Pan najtrudniejszych dyskusji ze stroną rządową?
Cezary Gabryjączyk: Wciąż kładziemy duży nacisk na walkę z Ministerstwem Finansów - bo tu innego określenia nie można użyć - o tzw. wskaźnik zadłużeniowy jednostek samorządu terytorialnego (który ogranicza możliwość zaciągania długów przez samorządy).
Nie zgadzamy się z tym i nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego resort forsuje to jako coś, co blokuje rozwój lokalny. Moim zdaniem to pokazuje brak świadomości o codziennych działaniach samorządu. Z dużą determinacją będziemy walczyć, by ten wskaźnik został zmieniony, bo nie jest on dobry dla naszego kraju.
PAP: A poza sprawą finansów?
Cezary Gabryjączyk: Takich spraw jest sporo. Np. ustawa śmieciowa, która, moim zdaniem, powinna zostać doprecyzowana. Podobnie jak inne regulacje dotyczące składowania, zbierania i utylizacji odpadów. Tu mamy ogromne kłopoty.
Sygnalizowałem wielokrotnie na forum Komisji, że niektóre firmy pod płaszczykiem utylizacji i recyklingu robią nielegalne składowiska śmieci, i to wszystko w świetle prawa. W istocie nie jest to żaden recykling, bo przetwarzają np. tonę na miesiąc, a zwożonych jest sto albo dwieście ton miesięcznie.
Takich przykładów niestety jest wiele. Nie lepiej wygląda sytuacja np. na wyrobiskach po żwirowniach, które stają się miejscami nielegalnego składowania śmieci. Przysypuje się je warstwą żwiru, żeby tego nie było widać, a zatruwana jest gleba i woda. Musimy o to zadbać.
Rozmawiała Małgorzata Werner (PAP)