Resort administracji dorzuca "obwarzankom" 140 mln zł. Ma to zachęcić samorządy do zmniejszenia biurokracji przez łączenie się w większe jednostki
Resort administracji dorzuca "obwarzankom" 140 mln zł. Ma to zachęcić samorządy do zmniejszenia biurokracji przez łączenie się w większe jednostki.
Prezydent Lubina Robert Raczyński przekonuje, że korzyści jest więcej. - Warto poświęcić kilka stanowisk urzędniczych - uważa samorządowiec.
Resort administracji przeprowadził analizę kosztów łączenia 158 par gmin "obwarzankowych", w których otaczająca gmina wiejska ma siedzibę na terenie gminy miejskiej. Analizie poddano też 18 par powiatów "obwarzankowych", w których otaczający powiat ziemski ma siedzibę na terenie miasta na prawach powiatu z liczbą mieszkańców mniejszą niż 100 tys.
Po wdrożeniu nowej zachęty, którą przewiduje projekt nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym, roczne koszty łączenia się samorządów, które poniósłby budżet państwa, to ok. 550 mln zł w przypadku gmin oraz ok. 216 mln zł w przypadku powiatów.
Jak podkreśla MAC, jest to odpowiednio o 85 mln zł i 55 mln zł więcej niż koszty połączenia przy obecnie funkcjonującej zachęcie.
Zwolennikiem łączenia się samorządów jest prezydent Lubina Robert Raczyński, który już przed dwoma laty starał się zainteresować pomysłem likwidacji gmin "obwarzankowych" wiceminister administracji i cyfryzacji Magdalenę Młochowską.
"Przyczyną była sytuacja z naszego podwórka- sztuczny podział Lubina na część wiejską i miejską. Wójt Gminy Wiejskiej Lubin urzęduje 500 m od urzędu miejskiego. Wójt ten rządzi tak naprawdę przedmieściami Lubina, bo teren jest zurbanizowany i przemysłowy, nie rolniczy" - wyjaśnił prezydent miejscowości. Samorządowiec gminy obwarzankowe nazywa "pasożytami".
Raczyński wyliczył, że zlikwidowanie jednego urzędu w Lubinie przyniesie 6 mln zł oszczędności rocznie. Do tego dochodzą zwiększone wpływy z podatków trafiające do połączonej jednostki. Gmina nie musiałaby też płacić "janosikowego", przez co każdego roku w kasie powiększonej JST zostałyby 2 mln zł. Dlatego, jak podkreślił prezydent, warto poświęcić kilka stanowisk urzędniczych.
„W tej chwili mieszkańcy gminy wiejskiej Lubin przyjeżdżają do miasta do pracy, do szkoły (...) do restauracji i na zakupy. Miasto wybudowało halę sportową , dinopark i mini zoo. Wstęp za darmo mają wszyscy, nie pytamy, gdzie kto mieszka" - zaznaczył prezydent.
„Od miasta mieszkańcy gminy wiejskiej oczekują udogodnień, ba, nawet przedłużenia linii autobusowych do wsi. Podatki płacą natomiast w gminie" - dodał.
Urząd gminy nie chciał odnieść się do tych zarzutów. Rzecznik placówki Janusz Łucki powiedział w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP, że po tym jak rada gminy przyjęła uchwałę odrzucającą pomysł fuzji, sprawę uznaje się za zamkniętą. „W gminie nikt tego nie chce" - zaznaczył.
Według MAC w łączeniu jednostek samorządu terytorialnego pomóc ma wprowadzenie mnożnika, który korygowałby zachętę indywidualnie dla każdej nowo utworzonej jednostki. Tym samym gminy z mniejszymi wpływami z PIT otrzymywałyby silniejsze wsparcie.
Np. nowo utworzona gmina o dochodzie per capita z udziału w PIT dwa razy mniejszym niż średnia krajowa, zamiast 5 proc., otrzymałaby zachętę na poziomie 10 proc.
Zmianie nie uległaby podstawa mechanizmu - wzrost udziału w PIT. Nie zmieniłby się także pięcioletni okres udzielania wsparcia. Analogiczne rozwiązania obowiązywałyby w przypadku łączenia powiatów.
Projekt precyzuje również przepisy dotyczące sytuacji prawnej po powstaniu nowej jednostki samorządu terytorialnego. Zakłada też m.in. zwiększenie liczby radnych na czas jednej kadencji - po to, by w wyniku zmian społeczności lokalne nie utraciły reprezentacji w radzie.
W Polsce jest obecnie 158 tzw. gmin obwarzankowych, czyli gmin wiejskich otaczających miejskie, z siedzibą na terenie gminy miejskiej, w tym 144 par bez miasta na prawach powiatu.
Na problem gmin "obwarzankowych" resort administracji zwrócił uwagę w raporcie "Ocena sytuacji samorządów lokalnych", opublikowanym w zeszłym roku.
Jak podkreślono w dokumencie, przez to, że w jednej miejscowości znajdują się władze dwóch różnych JST, rosną koszty administracyjne. Powszechne jest też zjawisko pasażerów na gapę, czyli korzystania z usług miejskich przez mieszkańców, których podatki odprowadzane są do gminy wiejskiej.
W raporcie zwrócono uwagę, że zachęta finansowa może nie być atrakcyjna dla jednostek, w których rola wpływów z PIT w dochodach budżetowych jest niewielka (np. gminy typowo rolnicze), na co wskazywali też przedstawiciele Związku Gmin Wiejskich.
Na starych zasadach połącznie miało przynieść gminom "obwarzankowym" w przeliczeniu na jednego mieszkańca roczną korzyść na poziomie średnio 66,4 zł.
/kic/Serwis Samorządowi PAP